Jeszcze 10 lat temu branża motoryzacyjna nie planowała na tak szeroką skale jak obecnie lansować samochody wyłącznie o napędzie elektrycznym. Skupiano się wtedy na maksymalnej oszczędności paliwa.
W maju 2015 roku Volkswagen zaprezentował auto o dziwacznym wyglądzie, które mogło się pochwalić niewiarygodnym wprost zużyciem paliwa - pojazd o nazwie XL1 na 100 kilometrów zużywał 0,9 litra, i uznano go za najoszczędniejszy seryjny samochód świata. Dzięki systemowi hybrydowemu plug-in to dwuosobowe auto mogło pokonać 50 kilometrów tylko na prądzie.
Samochód ten zużywał tak mało paliwa dzięki niewielkiej masie (795 kg), perfekcyjnej aerodynamice (Cw 0,189) i nisko położonemu punktowi ciężkości (wysokość 1.153 mm).
Volkswagenowi XL1 wystarczyło tylko 6,2 kW/8,4 KM, aby przemieszczać się ze stałą prędkością 100 km/h. W trybie elektrycznym na przejechanie jednego kilometra ten samochód zużywał poniżej 0,1 kWh energii.
System napędowy składał się z dwucylindrowego silnika TDI (35 kW/48 KM), silnika elektrycznego (20 kW/27 KM), 7-biegowej przekładni dwusprzęgłowej (DSG) i baterii litowo-jonowej. Rozwijający prędkość maksymalną 160 km/h XL1 mógł przyspieszyć od zera do 100 km/h w 12,7 sekundy.
XL1 miał długość 3.888 mm, szerokość 1.665 mm i wysokość 1.153 mm. Według standardów dla samochodów osobowych, są to ekstremalne wymiary.
Volkswagen XL1 zbudowany był w przeważającej części z lekkiego i wytrzymałego tworzywa sztucznego wzmacnianego włóknem węglowym (CFK). Z tworzywa tego wykonany był monocoque z lekko przesuniętymi względem siebie fotelami kierowcy i pasażera oraz wszystkie części dołączane do karoserii, a także elementy funkcyjne, takie jak stabilizatory.
XL1 produkowany był przez Volkswagen Osnabrück GmbH. Fabrykę tę opuściło zaledwie 250 egzemplarzy XL1. Kosztował wtedy 111tys. euro, i wszystkie zostały sprzedane. Teraz jest poszukiwany przez kolekcjonerów, którzy skłonni są zapłacić za niego o wiele więcej.
