Lucid Air Grand Touring. 1205 km na jednym ładowaniu

Od St. Moritz do Monachium

To, drodzy czytelnicy moto.vehis.pl, nie jest mrzonką waszego dziennikarza - to Lucid Air Grand Touring, nowy rekordzista Księgi Rekordów Guinnessa w kategorii najdłuższej podróży samochodem elektrycznym na jednym ładowaniu. Oszałamiające 1205 od St. Moritz do Monachium, odstawiając poprzedni rekord 1045 km do archiwum, z przewagą 160 kilometrów. To ta historia, po której będziecie mieli ochotę wymienić swojego pożeracza benzyny na coś z nieco większym... napięciem? Ja tak.

Lucid Air Grand Touring. 1205 km na jednym ładowaniu

Koniec lęku przed zasięgiem

Ustalmy coś od razu: "lęk przed zasięgiem" to taki straszydło elektryków, natrętny głosik w głowie każdego kierowcy, który szeptem podpowiada: "Utkniesz na zadupiu z martwą baterią i żałosną playlistą". Cóż, Lucid Air Grand Touring nie tylko ucisza ten głos – łapie go za gardło i wyrzuca przez okno przy 270 km/h. Z deklarowanym zasięgiem WLTP wynoszącym 960 kilometrów (i jak się okazuje z realnym dowodem, że może zrobić znacznie więcej), ten sedan jest niekwestionowanym królem elektrycznej wytrzymałości.

831 koni mechanicznych

To nie jest po prostu auto; to jest wielka figa wystawiona każdemu sceptykowi, który twierdził, że EV nie są w stanie pokonać dystansu większego niż 200-300 km.

Inżynierowie z Lucid skonstruowali układ napędowy tak zaawansowany, że inne elektryki przy nim wyglądają, jakby działały na bateryjkach - paluszkach. Mówimy tu o 831 koniach mechanicznych, wystarczających, by ciarki przeszły po kręgosłupie. A gdy już musisz podładować, ten wihajster wsysa 400 kilometrów zasięgu w zaledwie 16 minut. To szybciej, niż ja podejmuję decyzję, co zjeść na obiad.

Lucid Air Grand Touring.

To było rzucenie rękawicy

Ten rekordowy przejazd nie był jakimś sterylnym testem laboratoryjnym prowadzonym przez facetów w białych kitlach. Nie, to była prawdziwa przygoda, 1205-kilometrowa podróż od pięknych stoków St. Moritz po oblane piwem ulice Monachium. Alpejskie drogi z większą ilością zakrętów niż odcinków „Na wspólnej”, kawałki autostrad do jazdy na maksa i te nieco wyboiste (tak tak, też tam takie są)  drogi lokalne – Lucid poradził sobie ze wszystkim bez problemów.

To nie była przejażdżka; to było rzucenie rękawicy każdemu innemu producentowi EV, bezczelna deklaracja, że Lucid nie przyszedł się bawić - przyszedł dominować.

Rekord samochodu Lucid Air Grand Touring został potwierdzony

Zero do setki? Będziesz potrzebował kołnierza ortopedycznego

Lucid Air Grand Touring to nie tylko cztery kółka z wymyślną baterią – to arcydzieło na kołach. Z miejscem dla pięciu pasażerów, opakowanym w wnętrze tak pluszowe, że mogłoby przyprawić Rolls-Royce'a o rumieńce, to żadna ekomaszyna z workiem pokutnym. Ma taki poziom finezji, że aż chce się wybrać drogę okrężną, najlepiej przez kilka krajów. A mając do dyspozycji 831 KM, jest cholernie szybki. Zero do setki? Powiedzmy, że będziesz potrzebował kołnierza ortopedycznego.

Lucid Air Grand Touring.

Usain Bolt wśród EV

Ale to technologia naprawdę go wyróżnia. Ultra-wysokonapięciowa architektura Lucida i czarna magia zarządzania baterią sprawiają, że to auto zużywa mniej energii, by przejechać dalej niż cokolwiek innego na rynku. To jak Usain Bolt wśród EV - szybszy, mocniejszy i zostawiający wszystkich innych łapiących powietrze.

Lucid wyznacza tempo

W świecie, w którym każdy producent samochodów pędzi ku elektryfikacji, Lucid wyznacza tempo, pokazując światu, co jest możliwe, gdy połączysz krzemową inteligencję Doliny Krzemowej z pasją do mocy i osiągów.

Lucid Air Grand Touring to nie tylko samochód - to manifest. To dowód, że pojazdy elektryczne mogą być szybkie, luksusowe i zdolne przejechać dalszy dystans, niż kiedykolwiek sądziłeś za możliwe. Niezależnie od tego, czy jesteś nałogowym „spalinowcem”, czy zielonym wojownikiem ściskającym drzewa, to auto domaga się twojej uwagi.