Nasz tekst pt. „Dlaczego nie jeżdżę zgodnie z przepisami? Bo nie chcę być intruzem” spotkał się ze sporym zainteresowaniem. Jeden z naszych czytelników przysłał nam list, w którym polemizuje z opinią, że w Polsce nie da się jeździć zgodnie z przepisami. List cytujemy w całości.
"Kiedy ja siadam za kierownicą mojego samochodu, mam w głowie jedną zasadę: przepisów drogowych nie wymyślono po to, aby nas ograniczać, lecz po to, by nas chronić. To zdanie, choć banalne, jest moim mottem podczas każdej podróży, bez względu na to, czy przemierzam kilka kilometrów na trasie do pracy, czy wybieram się w długą trasę na drugi koniec Polski. Nie zrozumcie mnie źle – nie zawsze tak myślałem. Podobnie jak wielu innych kierowców, kiedyś sądziłem, że przepisy drogowe są zbiorem sztywnych i nieco przesadnych regulacji, które czasem można naciągnąć, by „przyspieszyć” podróż lub „skorzystać z okazji”.
Jednak doświadczenie, lata za kółkiem i obserwowanie tego, co dzieje się na drodze, nauczyły mnie jednego: gra jest warta świeczki. Z czasem zdałem sobie sprawę, że jazda zgodna z przepisami to nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale także komfortu, spokoju umysłu i – paradoksalnie – lepszego tempa życia. Tak, dobrze przeczytaliście: lepszego tempa życia, bo to, jak jeździmy, wpływa na nasze ogólne nastawienie do codziennych spraw. Pozwólcie, że opowiem wam moją historię i przedstawię kilka powodów, dla których naprawdę warto przestrzegać przepisów ruchu drogowego.
Początek drogi – nie taki łatwy
Zacznijmy od początku. Gdy zdobyłem prawo jazdy, miałem w sobie ten sam zapał, co większość młodych kierowców: czułem wolność, ekscytację i nieskrępowanie. Chciałem cieszyć się jazdą, eksplorować drogi i „pokonywać” je. Oczywiście, popełniałem błędy, tak jak każdy początkujący kierowca, a jednym z moich największych problemów było... niecierpliwość. Czułem, że ruchome ograniczenia prędkości są czasem absurdalne, sygnalizacja świetlna działa złośliwie, a inni kierowcy tylko przeszkadzają. Kilkukrotnie zdarzyło mi się wcisnąć gaz „do dechy” na prostym odcinku autostrady, ignorować ograniczenia, wyprzedzać na ostatnią chwilę, wciąć się na zakorkowanym rondzie. I wiecie co? Czułem się wtedy jak mistrz świata. A potem... miałem pierwsze spotkanie z rzeczywistością.
Kilka lat temu, wracając z pracy, byłem świadkiem tragicznego wypadku. To nie byłem ja, ale mogłem nim być. Samochód, który mnie wyprzedzał na zakręcie, wpadł w poślizg i zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka pojazdem. Prędkość, brak rozwagi, chwila nieuwagi – tyle wystarczyło, by całkowicie zmienić życie tych ludzi. Na widok tej sytuacji zrozumiałem, że jazda na granicy możliwości to igranie z losem, a przestrzeganie przepisów drogowych to coś znacznie więcej niż unikanie mandatu.
Zdjęcia: moto.vehis.pl
Dlaczego warto przestrzegać przepisów?
Bezpieczeństwo to pierwszy i najbardziej oczywisty powód, dla którego przepisy drogowe istnieją. To fakt, który wiele osób ignoruje, ale który nie traci na znaczeniu. Gdy przekraczasz prędkość, kiedy ignorujesz czerwone światło, ryzykujesz nie tylko własne życie, ale także życie innych uczestników ruchu. Każdy z nas, siadając za kierownicą, ponosi odpowiedzialność za wszystkich na drodze – pieszych, rowerzystów, pasażerów innych pojazdów. Myślenie, że „nic się nie stanie”, bo jesteś doświadczonym kierowcą, to czysta arogancja.
Kontrola nad sytuacją – to kolejny powód, dla którego przestrzeganie przepisów jest kluczowe. Kiedy jedziesz zgodnie z przepisami, masz więcej czasu na reakcję w nagłych sytuacjach. Niezależnie od tego, jak świetnym kierowcą się czujesz, nigdy nie wiesz, kiedy ktoś inny popełni błąd. Kiedy przestrzegasz limitów prędkości, zachowujesz odpowiednią odległość i nie podejmujesz niepotrzebnego ryzyka, zwiększasz swoje szanse na uniknięcie kolizji czy wypadku. Nie jest to kwestia braku odwagi czy umiejętności – to kwestia rozsądku.
Dlaczego inni kierowcy tak nie jeżdżą?
Patrząc na innych kierowców, często można odnieść wrażenie, że na drogach panuje chaos. Zbyt wielu ludzi traktuje przepisy jak coś opcjonalnego, co można elastycznie interpretować. Czy tego nie widzicie? Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, ignorowanie sygnalizacji świetlnej, zajeżdżanie drogi na autostradzie – to codzienność. Zastanawiam się czasem, skąd bierze się ta nieodparta chęć łamania przepisów? Może to kwestia adrenaliny, może chęć „zaoszczędzenia” kilku minut, a może po prostu brak refleksji nad tym, co może się wydarzyć w wyniku takich działań.
Nie raz zdarzyło mi się, że ktoś próbował mnie „prowokować” na drodze. Znasz to uczucie, kiedy jedziesz zgodnie z przepisami, a za tobą pojawia się nerwowy kierowca, który za wszelką cenę chce cię wyprzedzić, miga długimi światłami, trąbi? Na początku to irytujące – myślisz, że robisz coś źle, że musisz przyspieszyć, bo ktoś na ciebie naciska. Ale nie. Nie warto dać się sprowokować. Kiedy trzymasz się zasad, jesteś w pełni odpowiedzialny za swoje czyny, a ci, którzy próbują cię „pogonić”, to jedynie fragment większej układanki drogowej, na którą nie masz wpływu.
Korzyści z jazdy zgodnej z przepisami
Oprócz bezpieczeństwa, kontrolowania sytuacji i unikania niepotrzebnych nerwów, jazda zgodna z przepisami przynosi szereg innych, mniej oczywistych korzyści. Oszczędność paliwa – tak, to naprawdę działa. Kolejną korzyścią, o której warto wspomnieć, jest dłuższa żywotność samochodu. Jazda spokojna, bez gwałtownych manewrów i przeciążeń, to mniej eksploatacji dla twojego pojazdu. Opony zużywają się wolniej, układ hamulcowy nie jest nadmiernie obciążony, a silnik pracuje w optymalnych warunkach. To prosta matematyka: mniej agresji na drodze to dłuższe życie twojego auta i mniej wizyt w warsztacie.
Ale przede wszystkim, spokój ducha. Kiedy jeżdżę zgodnie z przepisami, wiem, że robię wszystko, co w mojej mocy, aby uniknąć niebezpiecznych sytuacji. Nie czuję presji, nie muszę się martwić, że „może się uda”, bo po prostu wiem, że działam zgodnie z zasadami. To daje poczucie kontroli i bezpieczeństwa, które sprawia, że podróż staje się mniej stresująca.
Nie daj się presji
Zdarza się, że nawet kierowca, który na co dzień przestrzega przepisów, czuje presję otoczenia. Być może to wynika z kultury drogowej, być może z ogólnej nerwowości, jaka panuje w naszym społeczeństwie, ale wielu kierowców odczuwa potrzebę dostosowania się do „większości”. Przykład? Jesteś na trasie szybkiego ruchu, gdzie limit wynosi 120 km/h, ale wszyscy wokół ciebie jadą 140. Co robisz? Przyspieszasz, bo nie chcesz być „tym wolniejszym”. Ale czy to ma sens? Czy warto ryzykować dla kilku minut?
Sam postanowiłem, że nie będę się poddawał tej presji. Jeżdżę zgodnie z przepisami, nie dlatego, że jestem z natury powolny czy bojaźliwy, ale dlatego, że nie chcę dać się wciągnąć w grę opartej na ryzyku. Wolę przyjechać kilka minut później, ale bez stresu i bezpiecznie.
Twoja odpowiedzialność na drodze
Na koniec apel do autora tekstu opublikowanego wczoraj przez wasz portal. Krzesławie! Kiedy następnym razem siądziesz za kierownicą, pomyśl o tym, co napisałem powyżej. Nie daj się prowokować, trzymaj się przepisów i pamiętaj, że każda droga zaczyna się od rozsądku za kółkiem."
Adrian Mincewicz
Powyższy list jest polemiką do tekstu pt. "Dlaczego nie jeżdżę zgodnie z przepisami? Bo nie chcę być intruzem" zamieszczonym na portalu moto.vehis.pl