Rajdu Nyskiego: Artur Sękowski nie żyje
Niedzielny poranek na Rajdzie Nyskim stał się czarną kartką w historii motorsportu. Około godziny 11:30, na drugim kilometrze odcinka specjalnego nr 6 "Stary Las" w gminie Głuchołazy, załoga numer 112 w BMW M3 E36 wypadła z trasy, uderzyła w drzewo, dachowała i stanęła w płomieniach. Kierowca, 40-letni Artur Sękowski, zginął na miejscu. Jego pilot, Maciej Krzysik, walczy o życie w szpitalu.

Tragedia na rajdzie
Fot. polcjaPolicja z Nysy, która nadzoruje śledztwo pod okiem prokuratora, potwierdza wstępne ustalenia: wypadek miał miejsce pomiędzy miejscowościami Polski Świętów a Sucha Kamienica, w sercu nyskiego powiatu. Świadkowie - inni zawodnicy i służby - rzucili się na pomoc natychmiast. Wyciągnęli Krzysika z płonącego wraku, ale dla Sękowskiego było już za późno.
"Pomimo udzielenia natychmiastowej pomocy świadków zdarzenia na miejscu zginął jeden z uczestników rajdu" - brzmi komunikat policji,
Artur Sękowski nie był nowicjuszem. Ten 40-latek z Nysy, związany z lokalnym Rally Team Nysa, był w środowisku rajdowym bardzo lubiany. Był pełen determinacji i uśmiechu. Startował w regionalnych imprezach i mistrzostwach historycznych, gdzie jego BMW z lat 90. budziło zainteresowanie wśród kibiców.
W sobotę, dzień przed tragedią, rajd miał już swoje dramaty - dwóch fotoreporterów odniosło obrażenia jak wjechała w nich rajdówka - ale nikt nie spodziewał się takiej tragedii dzień później.
"Z szacunku dla poszkodowanych, ich bliskich oraz całej społeczności rajdowej, podjęto decyzję o zakończeniu zawodów" - ogłosili organizatorzy w oficjalnym komunikacie.
Rajd Nyski 2025 to część Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i równolegle Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, w których startował śp. Artur Sękowski.