A4: zbyt wolna jazda i zarzuty sprowadzenia katastrofy. Kierowcy grozi do 8 lat więzienia
W świecie motoryzacji nie brakuje historii o nieodpowiedzialnych kierowcach, ale sprawa 37-letniego mężczyzny prowadzącego szarego Mercedesa na opolskim odcinku autostrady A4 wyróżnia się szczególną irracjonalnością. Zdarzenie, które miało miejsce pod koniec czerwca 2025 roku, dopiero niedawno znalazło swój finał w postaci zarzutów karnych. Kierowca, poruszając się z ekstremalnie niską prędkością i zajmując całą szerokość pasa ruchu, stworzył realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego.

Co się wydarzyło na A4?
Do incydentu doszło 29 czerwca 2025 roku na autostradzie A4 w okolicach Opola. Zgłoszenie do oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Opolu dotyczyło szarego Mercedesa, którego kierowca zachowywał się w sposób wskazujący na możliwe upojenie alkoholowe. Mężczyzna jechał bardzo wolno, blokując cały pas ruchu i zmuszając innych do niebezpiecznych manewrów.
Scrren
Jak wynika z nagrań wideo udostępnionych w sieci, nie ograniczał się jedynie do powolnej jazdy – zajeżdżał drogę innym pojazdom, gwałtownie hamował, a nawet rzucał butelkami i kopał w samochody na bramkach autostradowych. Relacje świadków wskazują, że takie zachowania powtarzały się przez kilka dni, terroryzując kierowców na trasie w kierunku Katowic i Wrocławia.
Policja zareagowała, wysyłając dwa patrole drogówki. Mimo wielokrotnego monitorowania autostrady, pojazdu nie udało się zlokalizować w dniu zdarzenia. Funkcjonariusze zabezpieczyli jednak materiały dowodowe: nagrania wideo z jazdy Mercedesa, przesłuchania świadków oraz dane właściciela i kierowcy pojazdu. Samochód pochodził z wypożyczalni, co dodatkowo skomplikowało sprawę. Zidentyfikowany jako 37-letni Rafał H. siał postrach na A4, blokując ruch i prowokując kolizje.
Screen
Dlaczego zarzuty dopiero po miesiącach?
Śledztwo prowadzone było w ramach artykułu 174 Kodeksu karnego, dotyczącego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. 1 lipca 2025 roku policjanci z Opola udali się do Małopolski, by przeprowadzić czynności procesowe z podejrzanym. Jednak ze względu na jego stan zdrowia - mężczyzna przebywał w
placówce medycznej - działania zostały odroczone.
Pod koniec sierpnia możliwe było przeprowadzenie dalszych czynności z 37-latkiem. Wówczas podejrzany usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Za to przestępstwo grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności. Na czas prowadzonego postępowania decyzją prokuratury mężczyzna został objęty policyjnym dozorem oraz zakazem prowadzenia pojazdów.