Porsche Cayenne Electric. Rewolucja w segmencie luksusowych SUV-ów
Wyobraź sobie SUV-a, który wygląda jak klasyczny Cayenne, ale przyspiesza jak rakieta i nie wydaje przy tym ani jednego dźwięku silnika spalinowego. Dokładnie taki jest nowy Porsche Cayenne Electric, które właśnie zadebiutowało i od razu ustawia poprzeczkę bardzo wysoko. Po sukcesie elektrycznego Macana to właśnie Cayenne ma być kolejnym gwoździem do trumny spalinowych wersji w stajni ze Stuttgartu-Zuffenhausen.
Najmocniejsze Porsche w historii? Tak, proszę pana!
Porsche Cayenne Electric
1139 koni mechanicznych. Tak, dobrze przeczytaliście - tysiąc sto trzydzieści dziewięć. Tyle ma topowa wersja Cayenne Electric Turbo. To nie tylko najmocniejszy Cayenne w historii, to w ogóle najmocniejsze Porsche, jakie kiedykolwiek wyjechało z fabryki. Dla porównania - obecny Cayenne Turbo GT ze spalinowym V8 ma „zaledwie” 659 KM. Elektryk jest cięższy o ponad 450 kg, a mimo to ma katapultować się do setki w 2,4 sekundy. Bazowa wersja? Spokojne 435 KM i 4,5 s do 100 km/h - nadal więcej niż przyzwoicie.
Porsche Cayenne Electric
Oba warianty korzystają z dwóch silników elektrycznych i napędu na cztery koła. Bateria ma pojemność 108 kWh, architektura 800 V, a maksymalna moc ładowania to aż 400 kW. Porsche obiecuje, że od 10 do 80% na szybkiej ładowarce wjedzie w zaledwie 16 minut.
Zasięg, holowanie i praktyczność. Tu też nie ma wstydu
Oficjalny zasięg jeszcze nie został podany, ale wszystko wskazuje na okolice 515-520 km (prototypy na cyklu WLTP pokazywały nawet
600 km). To bardzo dobry wynik jak na tak wielką i ciężką bestię. Co więcej, elektryczny Cayenne będzie mógł ciągnąć przyczepę o masie do 3500 kg.
Porsche Cayenne Electric
Design. Niższy, dłuższy, bardziej „przyklejony” do asfaltu
W porównaniu do spalinowego brata elektryk urósł. Rozstaw osi jest dłuższy o prawie 13 cm, co oznacza więcej miejsca zwłaszcza z tyłu. Nadwozie jest niższe, linia dachu opada bardziej sportowo, a całość wygląda jakby ktoś przykleił
Cayenne’a do jezdni. W wersji Turbo powyżej 65 km/h wysuwają się aktywne „lotki” z tyłu, które zmniejszają opór powietrza i dodają kilka dodatkowych kilometrów zasięgu.
Porsche Cayenne Electric
W środku kokpit przyszłości. Ogromny, zakrzywiony ekran OLED 12,3 cala (tzw. Flow Display) płynnie przechodzi w konsolę środkową. Opcjonalnie pasażer dostaje własny ekran 14,9 cala, idealny na Netfliksa w trasie. Bagażnik ma pojemność 772 litrów i dodatkowe 84 litry z przodu.
Strategia Porsche. Koniec z półśrodkami
Porsche nie bawi się już w hybrydy. Macan będzie już tylko elektryczny (wersje spalinowe znikają), Cayenne w 2026 idzie tą samą drogą, a za chwilę dołączy nowy, jeszcze większy elektryczny SUV, czyli pozycjonowany powyżej Cayenne’a. Do 2030 roku Niemcy chcą, żeby ponad 80% sprzedanych aut było w pełni elektrycznych. Taycan pokazał, że potrafią zrobić świetnego elektryka, Macan EV udowodnił, że da się to zrobić, a Cayenne Electric ma być wisienką na torcie, dowodem, że nawet wielki, luksusowy i praktyczny SUV może być w 100% na prąd i
przy tym dawać frajdę z jazdy większą niż spalinowy odpowiednik.
Porsche Cayenne Electric
Ile to kosztuje?
W Polsce zapewne w okolicach 700-750 tys. zł za podstawę i grubo ponad milion za topową wersję. Drogo, ale przecież to Porsche.
Podsumowanie
Porsche Cayenne Electric
Nowy Cayenne Electric to nie jest kolejny „elektryk na siłę”. To samochód, który pokazuje, że przyszłość motoryzacji może być nie tylko ekologiczna, ale też cholernie ekscytująca. 1139 KM, 3500 kg uciągu, zasięg powyżej 500 km i wnętrze jak z pojazdu kosmicznego. Porsche właśnie zdefiniowało na nowo, czym powinien być luksusowy SUV w erze elektromobilności. A spalinowe Cayenne? Jeszcze trochę pojeżdżą, ale ich dni są chyba policzone.
Witamy w nowej rzeczywistości.
