Katastrofa na S7. Wszystkie ofiary to dzieci. Dwa rodzeństwa

Wszystkie cztery ofiary tragicznego w skutkach wypadku na S7 pod Gdańskiem to dzieci – dwa rodzeństwa: 9-letnia Emila i 12-letni Tomek oraz 7-latek Nikodem i 10-latek Mikołaj. Wracali wraz opiekunami z meczu piłkarskiej ekstraklasy między Lechią Gdańsk a Legią Warszawa.
W wypadku, który uznany został katastrofą w ruchu drogowym uczestniczyło w sumie 21 samochodów - 18 osobowych i trzy ciężarówki, którymi łącznie podróżowało 56 osób.
Po wypadku 37-letni kierowca ciężarówki został zatrzymany. Był trzeźwy i nie był pod wpływem substancji niedozwolonych. Sprawdzono również jego telefon komórkowy. Okazało się, że nie podczas jazdy nie używał go. Wszystko wskazuje na to, że się zagapił, bo bez hamowania wjechał w stojące w korku samochody.
Usłyszał zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów.
Wielu kierowców, którzy uczestniczyli w karambolu, doznało obrażeń, jednak to śmierć młodych ofiar najbardziej dotknęła opinię publiczną. Z relacji świadków wynika, że chwilę po wypadku panowała atmosfera chaosu i przerażenia. Ludzie próbowali ratować poszkodowanych, podczas gdy inni wzywali pomoc. Niestety, dla dwóch rodzeństw pomoc przyszła za późno.
Lokalna społeczność już zaczęła organizować pomoc dla rodzin dzieci, które zginęły w wypadku. Psycholodzy oraz duchowni oferują wsparcie dla rodziców, którzy w jednej chwili stracili swoje ukochane pociechy. Zorganizowano również zbiórki pieniędzy na rzecz rodzin, które teraz muszą zmierzyć się z niewyobrażalnym bólem i stratą.