18-letni rekordzista. To musi trafić do internetu
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak długo można cieszyć się świeżutkim, pachnącym jeszcze drukiem prawem jazdy, odpowiedź brzmi: kilka godzin. Tak, nie dni. Nie tygodni. Godzin. A jeśli do tego jesteś 18-latkiem z gminy Zdzieszowice, masz Seata, dużo entuzjazmu i zero samokontroli, to masz gotowy przepis na katastrofę – i felieton.

Młody kierowca, stary błąd
Są tacy, którzy twierdzą, że młodych kierowców ponosi. I mają rację. Bo oto mamy przypadek świeżo upieczonego kierowcy, który po zdanym egzaminie w Opolu odebrał tymczasowy dokument, wsiadł za kółko i...
102 km/h w terenie zabudowanym. Na ograniczeniu do 50. Czyli dwa razy szybciej niż wolno. Jeśli to miał być jego pierwszy "przejazd honorowy", to zdecydowanie przesadził z celebracją. Właściwie to wjechał z impetem nie tylko w radar, ale i w kodeks drogowy. I nie był to jego pierwszy raz...
Powtórka z rozrywki, czyli recydywa na skuterze
W normalnym świecie, kiedy raz cię złapią za zbyt szybką jazdę – powiedzmy na skuterze – to człowiek zaczyna się zastanawiać. Reflektuje. Myśli: „Może jednak te znaki nie są tylko ozdobą drogi?”. Ale nasz bohater to nie człowiek normalny. To legenda w budowie. Jemu było mało. Musiał wejść w świat czterech kółek z przytupem.
Efekt?
- 3 miesiące bez prawa jazdy
- Mandat w wysokości 3000 złotych
- 13 punktów karnych
- I bardzo osobliwa historia do opowiadania wnukom: „Dziadek miał kiedyś prawko. Przez jeden poranek.”
Witaj w klubie najkrócej posiadających prawo jazdy
Oczywiście, nie możemy zapomnieć o policjantach z grupy SPEED. To oni zauważyli Seata pędzącego w biały dzień przez Obrowiec. Prędkość: 102 km/h. Godzina: trochę po 11:00. Miejsce: droga wojewódzka 423. Efekt: kontrola, konfiskata, punktacja jak w „Tańcu z gwiazdami”.
Wniosek? Prędkość to nie talent
W motoryzacyjnym świecie mówi się, że prędkość to emocje, adrenalina, wolność. Ale prędkość to też mandat, utrata uprawnień i powrót na nogach do domu z głupim wyrazem twarzy. A może jeszcze z telefonem do mamy: „Mamo, możesz mnie odebrać? Znowu…”.
Wielu młodych kierowców myśli, że zaraz po egzaminie są następcami Lewisa Hamiltona. Ale rzeczywistość jest brutalna. Na torze możesz przycisnąć gaz do dechy. Na drodze przez Obrowiec – nie bardzo.
SEO, czyli Szybkość, Emocje, Odpowiedzialność
Jeśli jesteś młodym kierowcą, właśnie zdałeś egzamin i zamierzasz jechać przez teren zabudowany 100+ km/h, to mam dla ciebie jedną radę: nie rób tego. Po prostu nie. Twoje prawo jazdy to nie bilet na rollercoaster. A droga publiczna to nie Nürburgring.
I jeszcze jedno: nie rób z siebie bohatera felietonu. Bo wtedy ktoś taki jak ja usiądzie z kawą, przeczyta policyjny komunikat i stwierdzi: „No nie. To musi trafić do internetu.”