Czerwona formuła na czeskiej autostradzie. Policja bezradna
W piątkowy wieczór czeska autostrada D4 znowu stała się areną niecodziennego widowiska. Czerwona „formuła”, przypominająca bolid Ferrari F1, wyjechała na trasę, wzbudzając zachwyt przypadkowych kierowców i… konsternację policji. Charakterystyczny ryk silnika było słychać już z daleka, a nagranie z tego wydarzenia błyskawicznie obiegło internet. Wszystko zaczęło się na stacji benzynowej Shell w okolicach miejscowości Przybram (Příbram), skąd bolid ruszył w kierunku miejscowości Oboriste (Obořiště).

Nielegalny bolid na czeskich drogach
To nie pierwszy raz, gdy ten nietypowy pojazd pojawia się na czeskich drogach. Czerwona formuła, która nie spełnia żadnych wymogów technicznych ani bezpieczeństwa dla ruchu drogowego, jest prawdziwym utrapieniem dla czeskiej policji. Brak rejestracji, niezgodność z przepisami i potencjalne zagrożenie dla innych kierowców to tylko niektóre z problemów, które zdaniem policji naszych południowych sąsiadów generuje ten bolid.
Fot. screen z filmu
Już w 2019 roku czeska policja próbowała namierzyć kierowcę odpowiedzialnego za podobne wyczyny. Udało się ustalić, że za kierownicą siedział wtedy 45-letni mężczyzna, któremu groziła grzywna do 10 tysięcy koron (ok 1750 zł.) i roczne zawieszenie prawa jazdy. Problem w tym, że policja nigdy nie zatrzymała pojazdu na gorącym uczynku, a cała sprawa opierała się jedynie na nagraniach wideo.
Dlaczego policja jest bezradna?
W 2023 roku historia się powtórzyła, a policja znów nie była w stanie skutecznie zareagować. Najnowszy incydent z 2025 roku prawdopodobnie zakończy się podobnie.
Dlaczego? Kluczowy problem polega na tym, że funkcjonariusze nie są w stanie jednoznacznie potwierdzić, że pojazd jest technicznie niezdatny do jazdy, jeśli nie zostanie zatrzymany na drodze. Bez tego dowody opierają się wyłącznie na materiałach wideo, co utrudnia skuteczne działanie.
„To jak zabawa w kotka i myszkę” - komentują internauci, którzy z jednej strony podziwiają odwagę kierowcy, a z drugiej krytykują brak skuteczności służb. Czeska policja apelowała już wcześniej o pomoc w identyfikacji kierowcy, ale jak dotąd bez większych rezultatów.
Co dalej z czerwoną formułą?
Ten nietypowy bolid stał się już niemal legendą czeskich dróg. Dla jednych to symbol brawury i pasji do motoryzacji, dla innych - nieodpowiedzialność i zagrożenie. Jedno jest pewne: dopóki policja nie znajdzie sposobu na skuteczne ukrócenie tych nielegalnych przejazdów, czerwona formuła z numerem 7 będzie wracać na autostrady, wzbudzając emocje i dyskusje.
Źródło: ČRzprávy