W środku miast, jak i na mniej uczęszczanych drogach, zwłaszcza nocą, często słychać ryk silników. Nielegalne wyścigi samochodowe stały się czymś więcej niż tylko formą spędzania czasu – dla jednych to rywalizacja, adrenalina i pokazania swojego wyżyłowanego samochodu, dla innych patologia polskich dróg.
W Polsce organizowanie i uczestnictwo w takich wydarzeniach nie jest (jeszcze) uznawane za przestępstwo. Może to jednak niebawem się zmienić. Ministerstwa sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji, oraz infrastruktury powołały zespół roboczy, który za kilka tygodni ma przedstawić zmiany mające poprawić bezpieczeństwo na drogach.
Zapowiedział to wiceszef MSWiA Czesław Mroczek. Dodał, że zadaniem zespołu będzie walka z "plagą na polskich drogach". A taką plagą, według ministra są m.in. nielegalne wyścigi.
Przestępstwem ma być udział w nielegalnych wyścigach, ich organizowanie, ponadto drifty na drogach publicznych i jeżdżenie na jednym kole na motocyklach.