Podwójny kierowca czyli polskie drogi to niezwykłe laboratorium ludzkiej głupoty
Mamy kolejny dowód, że polskie drogi to niezwykłe laboratorium ludzkiej pomysłowości, głupoty i... no cóż, alkoholu etylowego. Jeśli myśleliście, że widzieliście już wszystko - Sieradz postanowił przesunąć granice absurdu. I to jak!

Akt I: Kierowca na kierowcy
Wyobraźcie sobie scenę: Ulica POW. Dacia Logan. Pojazd tańczy po jezdni jak pchła na gorącej blasze, wykonując "slalom" szerokością całej drogi. Świadek, pewnie przecierając oczy ze zdumienia (lub sprawdzając datę ważności własnych kropli do oczu), podjeżdża bliżej. I co widzi? Na fotelu kierowcy nie siedzi jedna osoba. Siedzą dwie I to nie byle jak!
Akt II: Romantyczny tandem
Otóż za kierownicą (a raczej na kierowcy) siedziała 32-letnia dama. Stan jej trzeźwości? 3,3 promila. Prawa jazdy? Ani śladu. A pod nią? 35-letni kawaler. Jego wynik? "Tylko" 2,5 promila. I tu pojawia się piękno polskiego systemu kar: Miał cztery aktywne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów! Cztery! to nie jest kierowca, to jest historyk zakazów! Mistrz świata w kategorii "i co mi pan zrobisz?".
Akt III: "Ja Tylko Tu Siedziałem"
I tu dochodzimy do sedna, które rozbawi prokuratorów. Mężczyzna twierdzi, że nie pamięta, jak się tam znalazł. Klasyka! Kobieta zaprzecza, że kierowała. I może mają... technicznie rację? Ona siedziała mu na kolanach, on leżał na fotelu. Ona trzymała kierownicę? Prawdopodobnie. On? Siedział. Czyli technicznie rzecz biorąc, on nie "kierował"! To jest poziom sofistyki prawniczej, o którym Arystoteles mógłby co najwyżej pomarzyć po kilku dzbanach wina! "Ja nie jechałem, panie władzo, ja tylko służyłem za fotel dla koleżanki, która też nie miała prawa jazdy!" pierwszy taki przypadek na świecie? Bardzo możliwe! Polski wkład w międzynarodowe prawo o ruchu drogowym: Definicja "fotela aktywno-biernego".
Podsumowanie
Mamy więc: Pijaną kobietę bez prawka prowadzącą auto, Pijanego mężczyznę z czterema zakazami, Obronę rodem z Monty Pythona: I najważniejsze: On prawdopodobnie nie odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości! Bo technicznie nie dotykał kierownicy!
Po polskich drogach wciąż jeżdżą pijani. Wciąż jeżdżą ci z dożywotnimi (i czterokrotnie aktywnymi!) zakazami. Ale Sieradz dał nam coś więcej. Dał arcydzieło prawnego absurdu.