Jak szybko i skutecznie oczyścić zamarzniętą szybę w samochodzie? Poradnik na mroźne poranki
Zima w Polsce to nie przelewki. Kiedy termometr pokazuje minus 15 st. C, a ty o świcie wychodzisz do auta, często zastajesz szybę, która wygląda jakby ktoś wylał na nią kubeł wody i zostawił na całą noc w zamrażarce. Klasyczna skrobaczka? Owszem, działa, ale zajmuje wieki, ręce marzną, a ty i tak spóźniasz się do pracy.Wszystkie możliwe patenty Przez piętnaście lat jeździłem zimą po całej Polsce, od Zakopanego, przez Warszawę, aż po Suwałki (tak, te Suwałki, gdzie minus 35 st. C to nie bajka). Przetestowałem wszystkie możliwe patenty: od drogich sprayów z półki w markecie, przez ogrzewane maty, aż po zwykłą… skarpetkę z solą. I wiecie co? Najlepsze są te najprostsze, babcine sposoby, które kosztują grosze, a działają błyskawicznie.

Wszystkie możliwe patenty
Przez piętnaście lat jeździłem zimą po całej Polsce, od Zakopanego, przez Warszawę, aż po Suwałki (tak, te Suwałki, gdzie minus 35 st. C to nie bajka). Przetestowałem wszystkie możliwe patenty: od drogich sprayów z półki w markecie, przez ogrzewane maty, aż po zwykłą… skarpetkę z solą. I wiecie co? Najlepsze są te najprostsze, babcine sposoby, które kosztują grosze, a działają błyskawicznie.
Fot. Jacek Jurecki
Najskuteczniejszy trik to…
Najskuteczniejszy trik, który uratował mi życie tysiąc razy, to zwykły roztwór soli w wodzie z odrobiną płynu do naczyń. Robisz go wieczorem w pięć minut: do butelki po wodzie mineralnej (1 litr) wsypujesz 3 - 4 łyżki zwykłej soli kuchennej (najlepiej drobnej), dolewasz dwie krople płynu do mycia naczyń (żeby się lepiej rozprowadzało i nie zostawiało smug) i wstrząsasz. Butelkę zostawiasz w bagażniku albo w domu (nie w aucie, bo zamarznie).
Rano wychodzisz, psikasz obficie na zamarzniętą szybę i dosłownie po 30, max 60 sekundach lód zaczyna się „rozpływać”. Sam. Nie musisz nawet skrobać, wystarczy włączyć wycieraczki albo przetrzeć miękką szmatką. Działa nawet przy minus 20°C, sprawdzone w Suwałkach o 5:45 rano.
Fot. Jacek Jurecki
Pamiętaj, denaturat śmierdzi
Druga metoda - spirytus albo denaturat z wodą w proporcji 2:1 (dwie części alkoholu, jedna woda). Wlewasz do spryskiwacza z atomizerem, psikasz i patrzysz, jak lód znika w oczach. Bonus: nie zamarza nawet przy bardzo niskich temperaturach i pięknie czyści resztki brudu. Tylko pamiętaj, denaturat śmierdzi, więc lepiej używać czystego spirytusu spożywczego (ten z górnej półki w monopolowym).
Trzeci sposób, totalnie oldschoolowy, ale genialny w awaryjnych sytuacjach: zwykła skarpetka albo worek foliowy wypełniony ciepłą (nie wrzącą!) wodą z kranu. Przykładasz na szybę na 2-3 minuty, lód się podtapia, a potem tylko delikatnie skrobiesz albo wycieraczki robią resztę. Zero rys, zero wysiłku.
Gorąca woda? Nigdy!
A co z gorącą wodą? Nigdy. Serio, nigdy nie lej wrzątku na zamarzniętą szybę. Pęknie ci w oczach, a naprawa to kilka tysięcy złotych i tydzień bez auta. Lepiej pięć minut dłużej ze skrobaczką niż miesiąc z taśmą na szybie.
Fot. Jacek Jurecki
Coś na wszelki wypadek
Dodatkowy „sprzęt ratunkowy”, które zawsze mam w aucie
- Folia bąbelkowa albo zwykły karton, rano szyba jest czysta albo ma tylko cienką warstwę szronu.
- Silikonowy smar w sprayu (tani, ok. 15 zł) na uszczelki, drzwi nie przymarzną nigdy.
- Płyn do spryskiwaczy zimowy minus 30°C wlewaj teraz, czyli już w listopadzie, a nie jak już mróz chwyci na dobre.
Podsumowując: zamiast wściekać się i skrobać przez kwadrans, przygotuj sobie wieczorem buteleczkę z solą albo spirytusem. Rano psik, poczekaj minutę, wycieraczki i jedziesz. Zero stresu, zero spóźnienia, kawa zostaje w kubku, a nie na spodniach.
Polska zima może być ciężka, ale z głową da się ją ogarnąć – nawet o 6:30 rano pod blokiem.
Trzymajcie się ciepło i szerokości!












