Kraków wysyła autobusy do Kijowa
W obliczu trwającej od lat agresji Rosji na Ukrainę, Kraków po raz kolejny pokazuje, że słowa o wsparciu idą w parze z konkretnymi czynami. W ubiegłym tygodniu pięć wycofanych z eksploatacji autobusów Solaris Urbino 12 z 2009 roku opuściło zajezdnię MPK i ruszyło w drogę do Kijowa. To nie zwykły transport, to symboliczny gest pomocy humanitarnej, który ma realnie poprawić życie mieszkańców stolicy Ukrainy.

Skąd wziął się ten pomysł?
Inicjatywa narodziła się z bezpośredniej prośby mera Kijowa, Witalija Kłyczki, skierowanej do prezydenta Krakowa. Kijów, jako miasto partnerskie Krakowa na najwyższym szczeblu (status miast bliźniaczych uchwalony przez Radę Miasta), od dawna zmaga się z ogromnymi wyzwaniami komunikacyjnymi. Codzienne ataki rakietowe, zniszczenia infrastruktury i rosnące potrzeby ewakuacyjne sprawiają, że każdy dodatkowy pojazd to szansa na bezpieczniejszy transport dla tysięcy ludzi.
Co to oznacza dla Krakowa?
Przekazane autobusy były już wycofane z ruchu i nie były planowane do powrotu na linie. MPK podkreśla, że liczba pojazdów obsługujących Kraków pozostaje bez zmian. To dowód na to, że pomoc nie musi oznaczać poświęceń – wystarczy dobra organizacja i priorytety.
Autobusy w służbie Kijowa
Pięć 12-metrowych Solarisów to nie najnowsze modele, ale wciąż solidne autobusy. W Kijowie będą służyć do transportu publicznego w mniej zniszczonych dzielnicach, ewakuacji mieszkańców z obszarów zagrożonych i z zaspokajania potrzeb służb ratunkowych
Dla krakowian to może być abstrakcja, ale dla kijowian każdy kurs to często różnica między bezpieczeństwem a ryzykiem.
Podsumowanie
W świecie, gdzie solidarność często ogranicza się do postów w mediach społecznościowych, Kraków pokazuje, że prawdziwa pomoc to działanie. Pięć autobusów to kropla w morzu potrzeb, ale każda kropla się liczy. Bo w obliczu wojny liczy się nie tylko to, co mówimy, ale to, co robimy.












