Strona główna/Na drodze/Mruganie do policyjnego radiowozu

Mruganie do policyjnego radiowozu

Redakcja moto.vehis.plAutor

Sytuacja znana większości kierowców: jedziesz lewym pasem autostrady, dynamicznie, zgodnie z rytmem silnika i... własnym przekonaniem o tym, co znaczy „płynna jazda”. Przed tobą inny samochód, który – jak na złość – nie zjeżdża na prawy pas. Co robisz? Oczywiście – jak większość użytkowników ras szybkiego ruchu – zaczynasz mrugać światłami. Dla niektórych to grzeczne „hej, zjedź proszę, bo chciałbym jechać szybciej”, dla innych – bezczelny sposób wymuszania pierwszeństwa. Ale są też sytuacje, kiedy takie mruganie kończy się niebieskimi światełkami policyjnego auta.

Screen z YouTube
Screen z YouTube

Trafiła na nieoznakowany radiowóz

Tak właśnie było niedawno na czeskiej autostradzie D1 w okolicach Vyškova. Kobieta prowadząca BMW z szybko zbliżyła się do wolniej jadącego pojazdu, „przykleiła” się do jego zderzaka i rozpoczęła festiwal świetlnych komunikatów. Problem w tym, że tym razem nie trafiła na kierowcę zawalidrogę, który zapomniał, że lewy pas służy do wyprzedzania. Trafiła na czeski nieoznakowany radiowóz wyposażony w radar. Ups.


Zmierzona prędkość – 160 km/h

Panowie policjanci nie musieli się długo zastanawiać. Zmierzona prędkość – 160 km/h. Brak bezpiecznego odstępu. Mruganie, czyli wymuszanie zjazdu. Efekt? Mandat i zapewne spora lekcja pokory. Jak czytamy komunikacie  rzecznika czeskiej policji David Chaloupka, takie zachowanie jest nie tylko nieuprzejme, ale przede wszystkim niebezpieczne. Wypadki spowodowane przez zbyt szybką jazdę i zbyt mały odstępem między pojazdami często kończą się tragicznie.

Co tak naprawdę oznacza to mruganie?

Dla wielu kierowców to forma komunikatu. Autostradowy język migania: dwa krótkie błyski – „zjedź proszę”, długie przytrzymanie – „rusz się”, szybkie serie – „mam dość, jadę ci po klamkach!”. Niektórzy traktują to jak niepisane prawo szybszego. „Ja mam moc, ty masz problem”. Tyle tylko, że droga to nie tor wyścigowy, a autostrada nie jest prywatną strefą wolnych prędkości.

Szeryfa nikt nie będzie poganiał

Z drugiej strony, są też kierowcy, którzy postanowili zostać samozwańczymi szeryfami autostrady. „Jadę 140, to znaczy, że wystarczy, i nikt nie będzie mnie poganiał. Nie zjadę. Nie dam się.” Tacy kierowcy często nie rozumieją, że lewy pas nie służy do edukowania innych. To nie szkolenie z przepisów ruchu drogowego, tylko droga szybkiego ruchu. Jeśli możesz – zjedź. Jeśli nie możesz – trudno. Ale jeśli możesz, a nie chcesz, bo ktoś „mrugał” – to już inna para kaloszy.

A co, jeśli ten ktoś za tobą to nie BMW, tylko nieoznakowany patrol?

I tu pojawia się kolejny problem naszych czasów: nie wiesz, kto przed tobą lub  za tobą jedzie. Kiedyś radiowozy było widać z daleka. Dziś? To może być każda Octavia, każda Insignia, każda Cupra, każde – a jakże – BMW. Z przyciemnianymi szybami i panami w mundurach. Mrugniesz, przyspieszysz... i nagle masz światełka disco i słowa „proszę zjechać na pobocze”.

Czyli co? Nie mrugać? Nie wyprzedzać?

Nie. Po prostu myśleć. Bo może się okazać, że właśnie postanowiłeś nauczyć przepisowej jazdy... funkcjonariuszy drogówki. A oni z natury rzeczy nie lubią być uczeni.

Konkluzja? Autostrada to nie miejsce na ambicjonalne przepychanki. Masz ochotę jechać szybciej – świetnie. Ale nie każdy musi od razu zjeżdżać. Masz ochotę kogoś „nauczyć kultury”? Może zacznij od siebie. A jeśli naprawdę musisz mrugać – rób to z rozwagą. Bo nigdy nie wiesz, kiedy z BMW zamigocze coś więcej niż światła pozycyjne.

Szukasz samochodu? Doradca VEHIS ma dla Ciebie oferty ponad 10554 dostępnych samochodów!
Wysyłając formularz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych wg [tych zasad]
Kontakt
Biuro Obsługi Klienta
+48 32 308 84 44
bok@vehis.pl
Jesteśmy członkiem
Obserwuj nas: