Kierowco! Tryb „auto” w twoim samochodzie jest fajny, ale to ty masz myśleć
Jesień i zima to czas, kiedy droga potrafi naprawdę dać w kość. Gęsta mgła, deszcz, śnieg, a do tego zmrok zapada już o szesnastej. W takich warunkach połowa samochodów na polskich drogach wygląda, jakby jechała na resztkach baterii, same cienkie paseczki świateł dziennych.

Jesteś praktycznie niewidoczny
Największy grzech współczesnych kierowców? Ślepa wiara w tryb „auto”. Masz nowe auto, ładne, czujniki wszędzie, pokrętło na „A” i myślisz, że samochód sam wszystko załatwi. Guzik prawda. Ten tryb działa głównie gdy zapada zmierzch, jak zrobi się naprawdę ciemno, to zapali mijania. Ale w dzień, nawet gdy leje jak z cebra albo mgła jest taka, że nie widać maski często nic się nie dzieje. Samochód myśli sobie: „jest jasno, widoczność w normie” i zostawia ciebie na tych żałosnych dziennych LED-ach. A ty w tym czasie jesteś praktycznie niewidoczny.
Tryb „auto” tylko wiosną
Dlatego od października do marca mamy jedną prostą zasadę: odpalamy auto i od razu ręcznie przekręcamy na światła mijania. Kropka. Tryb „auto” włączam znowu wiosną, kiedy ptaszki zaczynają śpiewać i słońce wstaje o piątej.
Bo prawo jest tu jest bezwzględne, światła dzienne możesz używać tylko w dzień i tylko przy dobrej widoczności. Jak tylko zaczyna padać, śnieżyć, pojawia się mgła albo szarówka, natychmiast włączaj światła mijania. Jazda na samych dziennych w deszczu, we mgle czy zmierzchu to nie tylko mandat, ale przede wszystkim proszenie się o kłopoty.
Fot. Jacek Jurecki
Światła przeciwmgłowe
Z światłami przeciwmgłowymi też mamy cyrk. Przednie możesz włączyć, gdy naprawdę słabo widać, nikt ci za to krzywdy nie zrobi. Ale tylne? Tylko wtedy, gdy widoczność spada poniżej 50 metrów. Jak jedziemy za kimś, kto świeci nam tymi czerwonymi przeciwmgłowymi przy suchej jezdni i słońcu, to mamy ochotę wysiąść i wytłumaczyć takiemu kierowcy kilka rzeczy.
I na koniec najważniejsza rzecz. W takich warunkach nie wystarczy mieć włączone światła. Trzeba jeszcze myśleć. Zwolnić, zostawić więcej miejsca, nie wyprzedzać na trzeciego, nie ufać, że „jakoś to będzie”. Bo „jakoś” często kończy się na lawecie albo gorzej.
Samochód to tylko narzędzie
Tryb „auto” jest wygodny, ale nie jest twoim mózgiem. Jesienią i zimą po prostu weź odpowiedzialność w swoje ręce. Dosłownie: po prostu przekręć pokrętło na światła mijania.












