Fuzje i przejęcia to nieodłączna część globalnego przemysłu motoryzacyjnego. W obliczu rosnącej konkurencji, dynamicznie zmieniających się regulacji i gwałtownego rozwoju technologicznego, producenci samochodów na całym świecie podejmują próby konsolidacji, aby wzmocnić swoją pozycję na rynku. Czasem te działania prowadzą do spektakularnych sukcesów, a czasem kończą się fiaskiem. Przyjrzymy się największym fuzjom, które doszły do skutku, oraz tym, które nigdy nie wyszły poza fazę negocjacji.
Udane fuzje w przemyśle motoryzacyjnym
Fiat i Chrysler (2014) – narodziny Stellantis
Jednym z najbardziej udanych mariaży w motoryzacji ostatnich dekad była fuzja Fiata i Chryslera. Kryzys finansowy z 2008 roku sprawił, że amerykański koncern Chrysler stanął na skraju bankructwa. Fiat, który miał ambicje ekspansji na rynek amerykański, dostrzegł w tym szansę. Stopniowo przejmował kolejne udziały w Chryslerze, aż w 2014 roku sfinalizował przejęcie, tworząc Fiat Chrysler Automobiles (FCA).
Ta fuzja umożliwiła Chryslerowi dostęp do globalnej sieci Fiata, natomiast Włosi zyskali silniejszą pozycję w USA. W 2021 roku FCA połączyło się z francuskim koncernem PSA, tworząc Stellantis – czwartą co do wielkości grupę motoryzacyjną na świecie.
Daimler i Chrysler (1998) – niemiecko-amerykański romans
Pod koniec lat 90. niemiecki Daimler-Benz zdecydował się na fuzję z Chryslerem. Wartość transakcji wynosiła aż 36 miliardów dolarów, co czyniło ją wówczas jedną z największych w historii motoryzacji.
Początkowo fuzja miała przynieść obopólne korzyści: Chrysler miał korzystać z niemieckiej technologii i jakości, natomiast Daimler liczył na większy udział w rynku amerykańskim. Różnice kulturowe i biznesowe sprawiły jednak, że współpraca nie układała się zgodnie z planem. W 2007 roku Daimler sprzedał Chryslera funduszowi Cerberus Capital Management, kończąc jeden z najbardziej kosztownych eksperymentów w historii branży.
Renault i Nissan (1999) – sojusz, który zmienił układ sił
Francusko-japoński sojusz Renault-Nissan był przez lata uważany za jeden z najlepiej funkcjonujących układów partnerskich w motoryzacji. W 1999 roku Renault przejęło 36,8% udziałów w Nissanie, ratując japońską firmę przed bankructwem. Sojusz pozwolił obu koncernom na współdzielenie technologii, platform i strategii rynkowych, co przełożyło się na znaczne oszczędności.
Z czasem partnerstwo się rozszerzyło, obejmując Mitsubishi (w 2016 roku). Jednak problemy wewnętrzne, w tym skandal wokół Carlosa Ghosna, nadwerężyły zaufanie między firmami. Choć sojusz nadal istnieje, jego przyszłość pozostaje niepewna.
Fuzje, które nigdy nie doszły do skutku
Volkswagen i Suzuki (2010–2015) – niedoszły sojusz niemiecko-japoński
W 2010 roku Volkswagen nabył 19,9% udziałów w Suzuki, widząc w japońskiej firmie szansę na ekspansję w segmencie małych samochodów, zwłaszcza w Indiach. Suzuki miało natomiast nadzieję na dostęp do nowoczesnych technologii Volkswagena.
Jednak niemal natychmiast po podpisaniu umowy pojawiły się napięcia. Suzuki zarzucało Volkswagenowi próbę przejęcia kontroli nad firmą, natomiast Niemcy byli niezadowoleni z braku realnej współpracy. Ostatecznie spór zakończył się w 2015 roku, kiedy Suzuki wykupiło swoje udziały, definitywnie kończąc relację z Volkswagenem.
Fiat i Renault (2019) – zmarnowana szansa na europejskiego giganta
W 2019 roku Fiat Chrysler Automobiles (FCA) zaproponowało Renault fuzję, która stworzyłaby jednego z największych producentów samochodów na świecie. Plan zakładał równy podział udziałów i wspólne korzystanie z zasobów technologicznych obu firm.
Negocjacje jednak szybko napotkały przeszkody. Rząd Francji, będący jednym z głównych udziałowców Renault, postawił szereg warunków, które utrudniły porozumienie. Ostatecznie FCA wycofało ofertę, a kilka miesięcy później nawiązało współpracę z PSA, prowadzącą do powstania Stellantis.
General Motors i Ford (2008) – nierealny sen o połączeniu gigantów
Podczas kryzysu finansowego w 2008 roku, gdy zarówno General Motors, jak i Ford zmagały się z ogromnymi stratami, pojawiły się spekulacje o możliwej fuzji dwóch amerykańskich gigantów. Takie połączenie stworzyłoby największego producenta samochodów na świecie.
Jednak różnice kulturowe, obawy antymonopolowe i problemy związane z zarządzaniem dwiema potężnymi markami sprawiły, że rozmowy nigdy nie nabrały realnych kształtów. Ostatecznie obie firmy poszły własnymi ścieżkami, a Ford uniknął bankructwa bez rządowej pomocy, w przeciwieństwie do GM.
Przemysł motoryzacyjny nadal się konsoliduje, a nowe wyzwania – elektryfikacja, autonomiczne pojazdy i globalne regulacje – sprawiały, że kolejne fuzje są wydawały się tylko kwestią czasu. Następna miał być pomiędzy Nissanem a Hondą. Wczoraj oba koncerny ogłosiły wycofanie się z memorandum o porozumieniu. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.