Rewolucja w ładowaniu hybryd plug-in. Rząd naprawi błędy ustawy o elektromobilności
Polska ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, obowiązująca od 2018 r., przez lata pomijała kluczową grupę pojazdów: hybrydy plug-in (PHEV). Paradoksalnie, choć technologia ta stanowi pomost między samochodami spalinowymi a zeroemisyjnymi, kierowcy PHEV nie mogą legalnie ładować swoich aut na publicznych stacjach. Powód? Ustawa definiowała „pojazd elektryczny” wyłącznie jako zeroemisyjny (BEV lub wodorowy), a publiczne ładowarki zarezerwowano wyłącznie dla tej kategorii . W praktyce oznacza to, że kierowca hybrydy plug-in parkujący pod znakiem D-23-c („stacja ładowania pojazdów elektrycznych”) może otrzymać mandat – nawet jeśli na stacji nikogo nie ma!

Dlaczego plug-iny były „niewidzialne”?
Problem wynika z braku spójności między ustawą a rozporządzeniami wykonawczymi. Definicja „paliw alternatywnych” w ustawie obejmowała energię elektryczną i wodór, ale nie uznawała PHEV za pojazdy uprzywilejowane. Znak D-23-c – zgodnie z rozporządzeniem – wskazuje bowiem miejsce wyłącznie dla pojazdów elektrycznych w rozumieniu ustawy (czyli BEV). Hybrydy plug-in nie mieszczą się w tej definicji.
Efekt? Kierowcy PHEV muszą liczyć na „łaskę” straży miejskiej lub użytkowników BEV. Jak podkreśla portal GlobEnergia, branża od lat postulowała zmianę, ale legislatorzy dostrzegli problem dopiero w tym roku.
Przełom: projekt nowelizacji wreszcie uwzględnia PHEV
W czerwcu 2025 r. rząd przedstawił projekt zmian w rozporządzeniu o znakach drogowych. Kluczowa poprawka wskazuje, że znak D-23-c będzie oznaczał „punkt ładowania pojazdów elektrycznych lub hybrydowych”.
To pozornie drobna korekta, ale o fundamentalnym znaczeniu, bo kierowcy PHEV zyskają prawo do parkowania podczas ładowania swoich „pół-eletryków” w centrach handlowych, urzędach czy na ulicach. Dlaczego to istotne? Bo nowoczesne hybrydy plug-in mają zasięgi do 140 km w trybie elektrycznym. Bez dostępu do szybkich ładowarek ich potencjał jest marnowany.
Przywileje dla elektryków. Jak długo?
Podczas gdy hybrydy plug-in czekają na równouprawnienie, właściciele w pełni elektrycznych aut (BEV) już dziś korzystają z licznych benefitów. Przypomnijmy. Ustawa gwarantuje im jazdę buspasami do 1 stycznia 2026 r. i bezpłatne parkowanie w strefach płatnego postoju. Czy przywileje te zostaną przedłużone?
Nowa elektromobilność po 2025 r.
W listopadzie 2024 r. Sejm przyjął nowelizację, która m.in.: wymusza na gminach powyżej 100 tys. mieszkańców zakup wyłącznie autobusów zeroemisyjnych (do 2030 r. cała flota ma być ekologiczna), przedłuża przywileje dla BEV – jazda buspasami i ulgi parkingowe pozostaną co najmniej do 2026 r. a budynki niemieszkalne z parkingami powyżej 20 miejsc będą musiały instalować ładowarki. To wszytsko, a także program „NaszEauto” (dopłata nawet do 40 tys. zł dla osób fizycznych powoduje, że rynek BEV w pierwszych miesiącach 2025 roku dynamicznie rośnie. Tylko w styczniu br. zarejestrowano 82 508 elektryków. To o 11% więcej niż rok wcześniej).
Podsumowanie: era sprawiedliwości dla plug-inów?
Zmiana w rozporządzeniu o znakach D-23-c to symboliczny koniec epoki wykluczenia hybryd plug-in. Choć PHEV nadal nie zrównano z BEV w kwestii przywilejów, kierowcy zyskają prawo do ładowania bez strachu o mandat. To krok w stronę realnej transformacji energetycznej, gdzie każda redukcja emisji się liczy. Jak podsumowuje portal GlobEnergia: „Czas na elektromobilność bez wyjątków”.