Pytanie zadane w tytule tego tekstu wydaje się abstrakcyjne. Przecież ten człowiek, jadąc brawurowo swoim BMW, z prędkością bliską 300 km/h zabił trzyosobową rodzinę. Jego odpowiedzialność za to co się zdarzyło wydaje się oczywista.
A jednak może zostać zwolniony z aresztu w którym się znajduje od 60 dni. Tyle czasu upłynęło gdy trafił do aresztu po ucieczce do Zjednoczonych Emiratach (choć jak twierdzi za pośrednictwem swojego adwokata to nie była ucieczka, a zwykły turystyczny wyjazd).
Zgodnie z umową między Polską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, tymczasowo aresztowany wychodzi na wolność, gdy po 60 dniach nie ma formalnego "wniosku o wydanie" osoby objętej ekstradycją. A takowego wciąż nie ma.
Co zatem dzieje się w tej sprawie? Prokuratura Krajowa wciąż czeka na decyzję wymiaru sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich. „To po stronie tych organów należy podjęcie adekwatnych środków prawnych mających na celu zapewnienie udziału ściganego w postępowaniu ekstradycyjnym” – informuje rzecznik Prokuratury Krajowej.
Przypomnijmy: Sebastian M. podejrzany jest o to, że 16 września br. na autostradzie A1 jadąc (zmodyfikowanym BMW M850i) w kierunku Katowic z prędkością nie mniejsza niż 253 km/h uderzył w samochód Kia Proceed, który zjechał na pas awaryjny, rozbił się o barierki ochronne i zapalił. Na miejscu zginęły trzy osoby – kierowca Kia, jego żona oraz ich 5-letni syn.
Wszystkie nasze informacje na temat tego strasznego wypadku znajdziesz TUTAJ.