Wbrew obiegowej opinii rzadko siadamy za kierownicę będąc pod wpływem alkoholu, ale jeżeli już, to jesteśmy groźni dla siebie i innych uczestników ruchu.
W 2023 r. policja na prowadzeniu pojazdów na podwójnym gazie przyłapała 95 639 kierowców. 45 931 spośród nich usiadło za kierownicę mając 0,2 - 0,5 prom. W wielu krajach nie poniosłoby z tego powodu żadnych konsekwencji.
Tych, u których wykryto ponad 0,5 promila było 49 708. Dużo? I tak, i nie. Tak, bo każdy taki przypadek jest godny potępienia. Nie, zważywszy całkowitą liczbę przeprowadzonych testów trzeźwości: ponad 13,8 miliona.
Oznacza to, że z punktu widzenia art. 178a kodeksu karnego nadmiar promili stwierdzono u jednej na 278 zbadanych osób. 0,36 proc. ogółu. W zdecydowanej większości państw naszego kontynentu jest pod tym względem nieporównanie gorzej. Na przykład w Belgii odsetek nietrzeźwych kierowców, ujawnionych podczas kontroli (dużo rzadszych niż u nas) sięga 1,6 proc., a w Hiszpanii 2,4 proc.
Polska wzorem dla Europy? Nie do końca, gdyż w 2023 r., zacytujmy fragment raportu Komendy Głównej Policji, "kierujący będący pod działaniem alkoholu byli sprawcami 189 wypadków ze skutkiem śmiertelnym (12,9% ogółu wypadków śmiertelnych z winy kierujących), w których zginęło 212 osób (13,1% ogółu zabitych w wypadkach spowodowanych przez kierujących)."
Przypomnimy, że 14 marca br. weszły w życie zmiany w Kodeksie Karnym, mają na celu wyeliminować kierowców, którzy decydują się jechać w stanie nietrzeźwości. W stosunku do pierwotnego projektu nastąpiły zmiany. Wcześniejsza wersja przepisów stanowiła, że auto obowiązkowo stracą wszyscy ci, którzy prowadzili pojazd mechaniczny, mając ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu oraz ci, którzy co prawda zmieścili się w przedziale 0,5 - 1,5 prom., ale spowodowali wypadek.
Zgodnie z najnowszą nowelizacją poprzedniej nowelizacji kodeksu karnego, wobec sprawców przestępstw należących do tej drugiej grupy, czyli mniej pijanych, "sąd może odstąpić od orzeczenia przepadku, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami."
Taka zmiana zapewne nie spodoba się radykałom, tym bardziej, że określenie "wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami" daje ogromne pole do popisu sprawnym prawnikom. Gorzej, że nie rozwiewa innych wątpliwości…
Ustanowienie sztywnego limitu zawartości alkoholu w organizmie kierowcy przy tak poważnym zagrożeniu, jakim jest przepadek auta, skłania do różnych kombinacji. Regułą może być podważanie wyników badań, kwestionowanie legalności urządzeń pomiarowych, żądanie przeprowadzenia dodatkowych testów, powołania biegłych itp. Wszystko w nadziei, że dzięki grze na zwłokę, liczba promili w organizmie zdąży obniżyć się z, powiedzmy, 1,55 do 1,49. Dzięki czemu uda się uratować kilka, kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset tysięcy złotych. Przyłapani na prowadzeniu po pijaku cudzego pojazdu mają płacić grzywnę, stanowiącą jego równowartość.
A jak wyegzekwować pieniądze od nie pracującego dwudziestolatka, który zakończywszy spotkanie towarzyskie z kolegami bez wiedzy wujka Zdziska wybrał się na przejażdżkę jego wartym 300 tys. zł nowiutkim Audi? Albo od jedynego żywiciela wielodzietnej rodziny? Emeryta? Matki utrzymującej się z osiemset plus?
Pijany kierowca nowego Mercedesa poniesie gorsze konsekwencje od równie nietrzeźwego kierowcy starej Dacii. Gdzie tu sprawiedliwość? Konstytucyjna równość wobec prawa? Przecież to tak, jakby surowość kary dla złodziei różnicować zależnie od wartości łomów i wytrychów użytych przez nich przy włamaniu.
Czy utratą pojazdu będą karani tylko kierowcy samochodów, czy także motocykliści, rowerzyści? Co z zatrzymanymi w Polsce za jazdę pod wpływem alkoholu cudzoziemcami? Z mieszkającymi za granicą obywatelami RP, którzy przyjeżdżają do kraju autami z obcymi rejestracjami?
Pomimo tych wszystkich wątpliwości w Skierniewicach zapadł właśnie pierwszy prawomocny wyrok w tej kwestii. W czerwcu 2024 roku policjanci zatrzymali w tym mieście nietrzeźwą kierującą. Kobieta miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Sprawa trafiła do sądu.
Miesiąc później w lipcu sąd wydał wyrok wobec kobiety, w którym orzekł wobec sprawczyni zakaz prowadzenia pojazdów na okres 4 lat, karę finansową w kwocie 5000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym, a także przepadek na rzecz Skarbu Państwa samochodu, którym kierowała w stanie nietrzeźwości.