Stało się. W piątek wieczorem Sejm ustawą zniósł opłaty na dwóch odcinkach autostrad, których właścicielami jest państwo, czyli my, obywatele. Mowa o A2 z Strykowa do Konina i A4 z Wrocławia do Sośnicy. Wprowadzono także zakaz wyprzedania się ciężarówek na trasach szybkiego ruchu, czyli autostradach i ekspresówkach, na których są tylko (w jednym kierunku) dwa pasy ruchu.
Przepisy te wejdą w życie po akceptacji Senatu oraz po podpisie prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że nastąpi to jeszcze przed wakacjami.
Co ważne, zniesienie opłat za dwa państwowe odcinki autostrad dotyczy tylko samochodów osobowych i motocykli. Kierowcy pojazdów o masie powyżej 3,5 tony za przejazd nadal będą płacić.
Zniesienie opłat nie budzi większych kontrowersji, choć wiadomo, że koszt eksploatacji tych dwóch bezpłatnych odcinków spadnie na każdego polskiego podatnika, bez względu na to czy ma samochód czy też go nie ma.
Temat ten poruszył w swoim felietonie na naszych stronach Clacson. Przypomnijmy, co pisał: (…) Całkowita likwidacja myta oznacza bowiem, że na utrzymanie autostrad będą się składać wszyscy podatnicy, także ci niezmotoryzowani, jeżdżący rowerami, busami i pociągami, nowoczesne autostrady oglądający wyłącznie w telewizji. I bardzo dobrze, gdyż w ten sposób nikt nie będzie się czuł wykluczony. Przeciwnie, dostrzeże przed sobą szansę. Co prawda dzisiaj nie mam samochodu, ale przecież mogę mieć. I wtedy pojadę na wczasy nad morzem nie drugą klasą nocnego osobowego, lecz własnym autem, autostradą, jak jakieś panisko... Do tego za friko. (…). Cały jego tekst przeczytasz TUTAJ.
Przy zakazie wyprzedzania się ciężarówek kontrowersje już się pojawiają . Chodzi bowiem o to, że na dwupasmowych trasach szybkiego ruchu ciężarówki będą mogły się wyprzedać jeżeli pojazd wyprzedzany porusza się ze znacznie niższą prędkością, niż dopuszczalna. Co to oznacza? Kto będzie oceniał czy kierowca „tira” jedzie za wolno? Ile to jest „za wolno”?
Na te pytania nie znamy odpowiedzi.