Samochody elektryczne stały się teraźniejszością. Auta napędzane elektronami coraz liczniej goszczą na polskich drogach, a widok takiego samochodu przestał już być wydarzeniem porównywalnym z widokiem UFO. Bierzemy pod lupę Nissana Leafa, Peugeota e-2008 oraz Audi e-tron Sportback, aby pokazać jak ciekawe i jak różne są elektryczne samochody oferowane na polskim rynku. Przeglądając CV trzech prezentowanych modeli, największe doświadczenie ma Nissan Leaf. Pierwsza generacja tego samochodu zadebiutowała w 2009 roku i na przestrzeni kilku lat stała się jednym z najpopularniejszych elektrycznych aut na świecie. Aktualnie dostępną jest już druga odsłona Leafa. Dojrzalsza, z większym zasięgiem i nieco mniej kontrowersyjna. Audi e-tron Sportback jest nowicjuszem w tym zestawieniu. W 2018 roku zadebiutowała bardziej klasyczna odmian elektryka z Ingolstadt będąca typowym SUV-em. Sportowo narysowana odmiana Sportback dołączyła do oferty niespełna dwa lata później. Peugeot e-2008? To także model na swój sposób wyjątkowy. Crossover Peugeota oferowany od 2018 roku dostępny jest w kilku wersjach silnikowych. Jedną z nich jest właśnie odmiana elektryczna, która wyróżnia się literką ”e” w oznaczeniu modelu.
Leaf to bardziej wyrośnięty kompakt
O ile pierwsza generacja Nissana Leafa pełna obłych kształtów delikatnie mówiąc nie wpadała w oko, o tyle druga odsłona japońskiego elektryka ma bardziej wyrazistą stylistykę. Obłe kształty zostały zastąpione bardziej ostrymi liniami, a samo auto przestało już być wytkane palcami. Nowy Leaf stał się typowym kompaktowym hatchbackiem. Chociaż nie tak sportowo ”przyssanym” do ziemi jak spalinowa konkurencja. Japońskie auto mierzy 4490 mm długości, 1788 mm szerokości oraz 1530 mm wysokości. Takie rozmiary sprawiają, że Leaf jest wyrośniętym przedstawicielem segmentu C.
e-2008 może się podobać
Francuzi od wielu lat w dziedzinie stylistyki swoich modeli idą własną drogą. Idealnym przykładem takiego twierdzenia jest nowy e-2008. Auto znad Sekwany jest typowym miejskim crossoverem. Bardzo modnym crossoverem. Peugeot także stawia na ostre linie dorzucając od siebie coś ekstra – światła do jazdy dziennej przypominające kły lwa. Całość wygląda bardzo efektownie i momentalnie wpada w oko. Cechą szczególną elektrycznej wersji 2008 jest fakt, że od strony stylistycznej praktycznie nie różni się od spalinowych odmian. Co prawda próżno w nim szukać widocznych końcówek układu wydechowego, ale cała reszta jest niemalże taka sama jak w przypadku spalinowych odmian francuskiego crossovera. Jeżdżąc e-2008 nie będziesz już z daleka ogłaszał całemu światu, że jesteś fanem samochodów elektrycznych. Nie będziesz przesadnie rzucał się w oczy.
W e-tronie nie będziesz anonimowy
W przypadku poruszania się Audi e-tronem Sportback także nie od razu będziesz emanował olbrzymią sympatią do aut elektrycznych. Jednak jeżdżąc tym niemieckim modelem będziesz oznajmiał wszem i wobec, że odniosłeś w życiu sukces, a twój portfel raczej nie świeci pustkami. Audi e-tron Sportback to duży, luksusowy SUV, co widać już na pierwszy rzut oka. Potężny grill singleframe, duże felgi oraz modne rysy usportowionego SUV-a budzą uznanie. Biorąc pod uwagę ogólny rysunek niemieckiego auta, po nim także nie widać, że mamy do czynienia z samochodem czysto elektrycznym.
Audi forsuje cyfrowe wnętrze
Elektrycznej natury e-trona nie widać także we wnętrzu. Z jednej strony kabina nie jest futurystyczna i nietuzinkowa, ale z drugiej ilość dotykowych ekranów oraz nowoczesny look robią wrażenie. Jeśli miałeś do czynienia z nowymi Audi A6, A7, Q7 lub A8 w e-tronie poczujesz się jak u siebie w domu. . Rysunek kokpitu wyda ci się znajomy, a jakość wykonania momentalnie udowodni, że siedzisz w aucie segmentu premium.
Wnętrze Peugeota zaprojektowano z polotem
Jakość wykonania wnętrza elektrycznego Peugeota także nie budzi zastrzeżeń. Chociaż wyraźnie widać, że to Audi jest pełnoprawnym członkiem klubu premium. Nie zmienia to jednak faktu, że francuzi z powagą podeszli do swojego modnego crossovera. Malutka kierownica oraz zegary umieszczone tuż nad nią prezentują się nieszablonowo. Podobnie jak kilka fizycznych przycisków służących do obsługi podstawowych funkcji auta. Zwieńczeniem całości jest drążek skrzyni biegów przypominający lotniczy wolant.
Leaf lubi się wyróżniać
We wnętrzu Nissana Leaf jedną z głównych ról także gra wybierak skrzyni biegów. Przypomina on …. mydelniczkę i jest praktyczny w użyciu. Leaf nie bazuje na żadnym spalinowym Nissanie, co widać we wnętrzu. Projekt kabiny jest dość szablonowy, chociaż cyfrowych zegarów z w pełni analogowym prędkościomierzem próżno szukać w innych modelach marki. Jakość wykonania jest przyzwoita i zarazem typowa dla samochodów kompaktowych.
Praktyczne elektryki?
To nie prawda, że samochody elektryczne są niepraktyczne. Co prawda pojemne akumulatory zajmują sporo miejsca, ale w kwestii pakowności, przestronności wnętrza oraz pojemności bagażników elektryki prezentują się bardzo dobrze. Najmniejszy w stawce Peugeot e-2008 ma wystarczająco przestronną kabinę dla czterech rosłych osób. Bagażnik? 405 litrów pojemności także wstydu nie przynosi. Kompaktowy Leaf ma jeszcze większy kufer, który połknie 435 litrów bagażu. Na przednich fotelach oraz na tylnej kanapie także bez większego problemu zasiądą nieco tęższe osoby. Audi e-tron Sportback? Jak na dużego SUV-a przystało ilość oferowanej przestrzeni także jest duża. Przednie fotele oferują królewski komfort. Podobnie jest na tylnej kanapie. Bagażnik? 555 litrów pojemności. Czego chcieć więcej?
Audi stawia na dotyk
We wnętrzu e-trona dostrzec można trzy duże ekrany. Pierwszy z nich tworzy tak zwane cyfrowe zegary. Drugi jest prawdziwym centrum rozrywki odpowiadającym za obsługę większości funkcji multimedialnych. Trzeci to z kolei wirtualny panel klimatyzacji, który potrafi zmienić się w cyfrowe pole rozpoznające odręczne pismo. Na tym jednak nie koniec. Za prawdziwy efekt wow w kabinie niemieckiego SUV-a odpowiadają cyfrowe lusterka. Dwa wyświetlacze umieszczone na boczkach drzwi zastępują konwencjonalne lusterka. Takie rozwiązanie wygląda bardzo futurystycznie. Praktyczna strona także zasługuje na ciepłe słowa, chociaż do parkowania z użyciem wirtualnych lusterek trzeba się przyzwyczaić.
Peugeot także stawia na dotyk
Obsługa multimediów Peugeota także w głównej mierze oparta jest na ekranie dotykowym. Co prawda francuzi zdecydowali się na zastosowanie kilku fizycznych przycisków wywołujących podstawowe opcje, ale zdecydowaną większość funkcji z klimatyzacją włącznie reguluje się za pomocą dotykowego ekranu. Cyfrowe są także zegary. Wirtualne wskaźniki tworzące tak zwany i-Cockpit prezentują się bardzo nowocześnie i nie mniej efektownie. Co ważne, są także bardzo czytelne.
Nissan jest najbardziej klasyczny
Obsługa Leafa jest najbardziej klasyczna. Co prawda tutaj również zastosowano pokaźny ekran dotykowy obsługujący funkcje multimedialne, ale Japończycy zdecydowali się także na zastosowanie wielu fizycznych przycisków. Obsługa jest łatwa i nie wymaga przyzwyczajenia. Prosto, czytelnie i mało futurystycznie. Wyraźnie widać, że to auto skierowane do nieco innej grupy odbiorców niż Peugeot oraz Audi.
Największe Audi ma największe akumulatory
Nie od dziś wiadomo, że jedną z najważniejszych cech elektryków jest zasięg możliwy do pokonania na jednym ładowaniu. Audi e-tron jest największym samochodem w prezentowanej stawce, a co za tym idzie ma najbardziej pojemne akumulatory. 95-kWh bateria według normy WLTP powinna wystarczyć na pokonanie ponad 440 km. W praktyce dystans ten jest niewiele krótszy. Wszystko zależy od stylu jazdy. Prezentowany Nissan Leaf e+ może pochwalić się akumulatorami o pojemości 62 kWh. Taka wartość wystarcza na pokonanie około 350 km. Nieźle. Najmniejszy z prezentowanych aut, Peugeot e-2008 magazynuje 50 kWh energii. To standardowa wartość dla aut elektrycznych tej wielkości, która przekłada się na zasięg około 300 km.
Elektryki są bardzo dynamiczne
Wspólną cechą wszystkich trzech prezentowanych samochodów jest ponadprzeciętna dynamika. Elektryczne jednostki napędowe reagują na każde muśnięcie pedału gazu bez jakiejkolwiek zwłoki. Elastyczność jest wyśmienita. Osiągi także.
Nissan jest zaskakująco szybki
Na osiągnięcie 100 km/h Leaf e+ potrzebuje zaledwie 6,9 sekundy. To wynik godny aut GTI sprzed kilku lat! Na dodatek, elektryczny Nissan nie wygląda na tak szybkie i dynamiczne auto, czym wprawia w zakłopotanie kierowców teoretycznie szybszych samochodów. Zaskoczeniem i to bardzo pozytywnym może być praca zawieszenia, które jest bardzo sprężyste pozwalając na nieco ostrzejszą jazdę. Układ kierowniczy? Typowo miejski, mocno wspomagany.
e-2008 budzi zaufanie
Osiągi Peugeota być może nie są oszałamiające, ale z pewnością budzą zaufanie. 8,5 sekundy niezbędne do osiągniecia 100 km/h jest przyzwoitym wynikiem. Podczas miejskiej jazdy nie będziesz potrzebował niczego więcej. Dodatkowo, jak już wspomniałem reakcja na ruchy prawej stopy jest natychmiastowa. Samochód nie zastanawia się, nie redukuje biegów, których nie ma. Po prostu wyrywa ochoczo do przodu.
Sportowe Audi
Królem polowania jest Audi. Elektryczny SUV z Ingolstadt dzięki 408 KM mocy przyspiesza do ”setki” w 5,7 sekundy. Samochód stwarza wrażenie, jakby prawa fizyki go nie dotyczyły. Ważący grubo ponad 2 tony e-tron Sportback przyspiesza niczym rasowy sportowiec. Chociaż jego naturalnym środowiskiem jest bardziej spokojna i dostojna wręcz jazda. Pneumatyczne zawieszenie pozwala na wiele. Jeśli jednak nie będziesz miał ochoty na kolejne przyspieszenie wciskające w fotel, wysoki komfort resorowania skutecznie cię odpręży!
Elektryk nie musi być drogi!
Jeszcze kilka lat temu samochody elektryczne były relatywnie drogie. Wynikało to z faktu, że zasilanie elektronami było swoistą nowością, na którą pozwolić sobie mogli nieliczni. Teraz, gdy elektryki trafiły pod strzechy ceny takich aut stały się bardziej przystępne. Szczególnie na tle konwencjonalnych, spalinowych odpowiedników. W naszej ofercie znajdziecie kilkadziesiąt samochodów elektrycznych. Aby jeździć najnowszą generacją Nissana Leaf wystarczy około 1200 zł miesięcznie. Audi e-tron Sportback to zupełnie inna liga. Przynależność do klasy premium swoje kosztuje. Ale 3600 zł miesięcznie za auto tej klasy, tej wielkości i z tymi osiągami jest bardzo atrakcyjną ofertą. Samochody elektryczne nie są przyszłością. Samochody elektryczne są teraźniejszością! Aut napędzanych elektronami nie należy się bać. A jeśli jesteś zainteresowany zakupem takiego samochodu skontaktuj się z naszym doradcą, który odpowie na każde, nawet najbardziej zawiłe pytania dotyczące nie tylko finansowania, ale także użytkowania samochodu elektrycznego.