Volkswagen Group Polska zapłaci w Polsce ogromną karę. Rekordową!
Afera Dieselgate to jedna z największych wpadek w historii motoryzacji, która pokazała, jak daleko mogą posunąć się producenci, by oszukać system i… klientów.

Geneza afery dieselgate
Wszystko zaczęło się ponad dekadę temu, kiedy Volkswagen postanowił pograć nie fair. W latach 2008-2015 w samochodach marek Volkswagen, Audi, Seat i Skoda instalowano specjalne oprogramowanie. Na co dzień te diesle emitowały tlenki azotu (NOx) w ilościach przekraczających normy, ale podczas testów laboratoryjnych? Magia! System wykrywał warunki testowe i "optymalizował" emisje, by spełnić wymagania normy Euro 5. To nie był błąd inżynierski, to było celowe manipulowanie, które oszukało miliony kierowców marzących o ekologicznych autach.
Skandal wybuchł w 2015 roku, gdy Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) przyłapała Volkswagena na gorącym uczynku. Konsekwencje? Globalne wycofywanie milionów pojazdów, miliardy dolarów w karach i odszkodowaniach, a nawet aresztowania menedżerów. W Europie i Polsce właściciele tych diesli z silnikami EA 189 czuli się oszukani - obiecywano im niskie emisje, a dostali auta niespełniające normy.
Decyzja UOKiK z 2020 roku
W Polsce aferę wzięła pod lupę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W 2020 roku Prezes UOKiK wydał decyzję przeciwko Volkswagen Group Polska. Uznano, że firma wprowadzała konsumentów w błąd, reklamując auta jako spełniające normy Euro 5 i niskie emisje NOx, podczas gdy w rzeczywistości oprogramowanie fałszowało wyniki tylko w testach homologacyjnych.
Co gorsza, niemiecki koncern wysyłał do dealerów instrukcje, by automatycznie odrzucać reklamacje klientów, nawet jeśli auta nie zgadzały się z umową sprzedaży. To uderzało w zwykłych kierowców, tych, którzy kupili Skodę Octavię czy Audi A4, myśląc, że dbają o środowisko. UOKiK nie patyczkował się: nałożył karę, ale VW odwołał się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK), co zapoczątkowało sądową batalię.
Ugoda i prawomocna decyzja
Proces sądowy trwał lata, ale sąd zasugerował ugodę, wskazując na niuanse unijnych przepisów Euro 5, nie ustanawiają one limitów emisji w warunkach drogowych, co wymagało korekty decyzji UOKiK. I tu wchodzi ugoda, wynegocjowana we współpracy z Prokuratorią Generalną RP. Sąd ją zatwierdził, potwierdzając, że jest zgodna z prawem i nie obchodzi zasad.
Efekt? Decyzja zmieniająca utrzymuje zarzuty: Volkswagen wprowadzał w błąd co do „ekologiczności” diesli i blokował reklamacje. Efekt: Volkswagen Group Polska musi zapłacić blisko 74 miliony złotych! Dokładnie 73 752 658 zł. To jedna z największych kar nałożonych przez UOKiK w historii.
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny podsumował to tak: „Wzięliśmy pod uwagę opinię sądu i we współpracy z Prokuratorią Generalną zdecydowaliśmy o zawarciu z Volkswagen Group Polska ugody, która następnie została zatwierdzona przez sąd. Efektem jest decyzja zmieniająca. Stwierdzamy w niej, że spółka stosowała praktyki polegające na wprowadzaniu konsumentów w błąd m.in. co do ekologiczności pojazdów z silnikiem diesla typu EA 189. Potwierdziliśmy również, że spółka kierowała do sprzedawców tych pojazdów wytyczne i komunikaty, które sugerowały automatyczne nieuwzględnienie reklamacji pomimo występowania niezgodności towaru z umową. Ostateczna kara nałożona na spółkę wynosi blisko 74 miliony zł”.
Co to oznacza dla właścicieli „trefnych” aut grupy Volkswagena?
Na deser, najnowszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 1 sierpnia 2025 roku (sprawa C-666/23). TSUE orzekł, że nabywcy aut z takim "urządzeniem ograniczającym" mają prawo do odszkodowania od producenta, jeśli ponieśli szkodę. To otwiera drzwi polskim kierowcom do roszczeń. Jeśli twój diesel EA 189 stracił na wartości lub wymagał kosztownych napraw, możesz walczyć o rekompensatę. Warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w prawie konsumenckim.