Jesteśmy w Chinach. Opowiemy wam jak tutaj jest
Jak wiadomo podróże kształcą. Te do Chin w dwójnasób, bowiem jest to kraj wyjątkowy. Również z punktu widzenia człowieka szczególnie zainteresowanego motoryzacją i wszystkim, co się z nią wiąże.

Smok i smog
Jednym z tradycyjnych symboli Państwa Środka jest smok, ale nam ludowe Chiny bardziej kojarzyły się, a też często nadal kojarzą ze smogiem. Rzeczywiście, szybki wzrost gospodarczy, rozwój przemysłu, w połączeniu z brakiem poszanowania dla środowiska naturalnego, przesiadka milionów ludzi z rowerów na smrodliwe skutery, motocykle i samochody, sprawiły, że w ogromnych chińskich aglomeracjach oddychało się z najwyższym trudem.
Chińczycy lubią Ferrari
Wiele osób nie wychodziło na ulice bez specjalnych maseczek na twarzy. Masowo zaopatrywano się w urządzenia, które filtrowały powietrze, napływające do mieszkań. To na zewnątrz było bowiem zanieczyszczone w stopniu wielokrotnie przekraczającym dopuszczalne przepisami limity. Rezydujący w ChRL cudzoziemcy ukuli nawet złowieszczy, dobrze określający sytuację termin: "Airpocalypse".
Sprawności poruszania się w miastach sprzyjają przede wszystkim szerokie, wielopasmowe i wielopoziomowe arterie
W Pekinie sytuacja zaczęła się poprawiać z chwilą przyznania temu miastu organizacji letnich igrzysk olimpijskich w 2008 r. Jednak jeszcze sześć lat później, kiedy po raz pierwszy odwiedziłem stolicę Chin, była daleka od ideału, o co obwiniano przede wszystkim to, co wydobywało się z rur wydechowych potoków pojazdów, nieprzerwanie sunących szerokimi ulicami.
1200 km w cztery godziny
Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Władze skutecznie zachęcają do korzystania z komunikacji publicznej. Służy temu najbardziej rozwinięty na świecie system szybkiej kolei, a w miastach budowa kolejnych linii metra. 1200 km z Pekinu do Xi'An, chętnie odwiedzanej przez turystów historycznej, cesarskiej stolicy, możesz pokonać w cztery godziny, jadąc nowoczesnym, czystym, ultrakomfortowym pociągiem. W Szanghaju płacisz równowartość 2 zł za wygodny przejazd na dystansie kilkunastu podziemnych stacji. Skoro tak, to po co ci samochód?
Samochody to symbol statusu społecznego.
Oczywiście ludzie są tylko ludźmi, więc mimo wszelkich udogodnień chcą jeździć własnymi autami, które jak wszędzie stanowią także symbol statusu społecznego.
W 2024 r. na rynku wewnętrznym nabywców znalazło 22,6 mln samochodów osobowych. W średniej cenie 165 000 juanów (równowartość niespełna 90 000 zł), całkiem przystępnej, jak na lokalne warunki i zarobki. Nic tylko brać.
Kupić, to za mało...
Otóż kupić można, ale trzeba jeszcze wóz zarejestrować. W Szanghaju ów przywilej otrzymuje się, uczestnicząc w licytacjach. Ostatnio wygrywali je ci, którzy byli gotowi zapłacić, bagatela, 100 000 juanów (co ciekawe, wyprowadzając się z danego miasta czy rezygnując z pojazdu, niepotrzebne już tablice rejestracyjne można odsprzedać, oczywiście za równie horrendalne pieniądze).
Parkowanie jest problemem
W Pekinie trzeba liczyć na szczęście w specjalnej loterii. Znajomy mojej przewodniczki po Chinach, wykładowca uniwersytecki, który po powrocie z dłuższego pobytu za granicą zapragnął kupić własne auto, czeka już na to pięć lat.
Ułatwienia i ograniczenia
ułatwieniem dla kierowców są montowane nad ulicami tablice świetlne
Gospodarze miast dbają o płynność ruchu drogowego. Oryginalnym ułatwieniem dla kierowców są montowane nad ulicami tablice świetlne z informacjami o sytuacji na okolicznych zjazdach i skrzyżowaniach. Przypominają mapki pokładowych nawigacji. Zielone - jest dobrze, pomarańczowe - uważaj, czerwone - lepiej to miejsce omijaj.
sprawności poruszania się w miastach sprzyjają przede wszystkim szerokie, wielopasmowe i wielopoziomowe arterie
I pieszym, i zmotoryzowanym pomagają sekundniki, podające czas do zmiany świateł na sygnalizatorach. Jednak sprawności poruszania się w miastach sprzyjają przede wszystkim szerokie, wielopasmowe i wielopoziomowe arterie (ponoć w Szanghaju są nawet ośmiopiętrowe) oraz bezkolizyjne skrzyżowania. Jednocześnie są też restrykcje. W Pekinie codziennie, od poniedziałku do piątku, nie mogą wyjeżdżać na ulice samochody z konkretnymi dwoma końcowymi cyframi numerów rejestracyjnych. O tym, kogo i kiedy dotknie taki zakaz, rozstrzyga dokonywane co kwartał losowanie.
Motoryzacja na prąd
Nowoczesność i tradycja
Wspomniane ograniczenia nie dotyczą użytkowników aut elektrycznych (wyróżnionych, tak jak u nas, zielonymi "blachami"), których spotyka się tu nieporównanie więcej niż w Europie. Nic dziwnego, skoro pojazdy z napędem bezemisyjnym to już ponad połowa wszystkich sprzedawanych w ChRL nowych samochodów osobowych.
Elektryczne taksówki
Nie widziałem choćby jednej nieelektrycznej taksówki. Największe wrażenie robi jednak powszechność elektrycznych skuterów, które niemal całkowicie wyparły te spalinowe (sprzedane ponoć masowo do krajów Trzeciego Świata) - według relacji miejscowych, trzykrotnie droższe w eksploatacji.
Największe wrażenie robi jednak powszechność elektrycznych skuterów
Jeżdżą cicho, służąc często jako pojazdy rodzinne. Tata u steru, mama na tylnym siodełku, a pomiędzy nimi dziecko. I tylko ono bez kasku... Uwagę zagranicznych turystów przykuwają też dziwne "kołderki", prawdopodobnie mające chronić kierowców jednośladów przed chłodem.
Uwagę przykuwają też dziwne "kołderki"
Rozwój elektromobilności ma rzecz jasna niebagatelny wpływ na czystość powietrza w miastach. No a rowery? Owszem, są, ale inne niż kiedyś. Nowoczesne, kolorowe, dostępne za pośrednictwem smartfonowych aplikacji. I chyba niezbyt popularne.
Rowery chyba nie są już zbyt popularne
Mandaty z monitoringu
Ulice Pekinu, Szanghaju, Chengdu, Xi'An nie przypominają ulic innych azjatyckich metropolii. Owszem, i tu, mimo wspomnianych wyżej zabiegów, doskwierają korki. Nie ma jednak powszechnego gdzie indziej chaosu, wymuszania pierwszeństwa przejazdu, nadużywania klaksonów. Jeździ się zgodnie z przepisami, nie przekraczając dopuszczalnej prędkości (na autostradach - 120 km/godz.).
Kamery są wszędzie
Można się zastanawiać, czy jest to zachowanie wynikające z kulturowych cech Chińczyków, czy raczej efekt obecności tysięcy kamer, wyłapujących każde wykroczenie.
Ulice Pekinu, Szanghaju, Chengdu, Xi'An nie przypominają ulic innych azjatyckich metropolii.
Konsekwencje są natychmiastowe. Wspomniany wyżej naukowiec opowiadał o koledze, który wybrał się autem do Pekinu. Gdy wjechał w obszar miasta, formalnie niedostępny dla pojazdów z prowincji, został natychmiast wychwycony i zidentyfikowany przez monitoring. Już po chwili dostał mandat. W postaci informacji na telefon, z ostrzeżeniem, że jeżeli w określonym, krótkim czasie go nie zapłaci, jak również niezwłocznie nie opuści zakazanej strefy, kara zostanie zwielokrotniona. AR
Czytaj również: Hej, Europo. Mamy dla ciebie złą wiadomość