Strona główna/Testy/Ford Puma ST-Line X (2023) - test, prowadzenie, spalanie, opinie

Ford Puma ST-Line X (2023) - test, prowadzenie, spalanie, opinie

22 stycznia 2024

Pewnie wciąż wiele osób pamięta, jak wyglądał Ford Puma pierwszej generacji - niewielki dwudrzwiowy samochód coupe o niepowtarzalnej stylistyce nadwozia, który zadebiutował w 1997 roku. Produkcja trwała raptem 5 lat, ale w tym czasie auto zdążyło zdobyć wielu miłośników, co było skutkiem między innymi licznych występów w rajdach czy obecności w popularnych grach komputerowych. Nowy Ford Puma zaprezentowany został po długiej przerwie, bo dopiero w 2019 roku i przedstawia zupełnie odmienioną koncepcję na projekt samochodu. Teraz to kompaktowy SUV, który na pierwszy rzut oka nie ma praktycznie nic wspólnego z poprzednikiem. Czy tak jest na pewno? Postanowiliśmy to sprawdzić, biorąc na test Forda Pumę w usportowionej odmianie ST-Line X, z silnikiem 1.0 EcoBoost Hybrid oraz z automatyczną skrzynią biegów Powershift.



Ford Puma nowej generacji stylistycznie odwołuje się do swojego "poprzednika", co dostrzec można przede wszystkim w wyglądzie reflektorów. Do tego smukła bryła nadwozia, głębokie przetłoczenia i zgrabne proporcje sprawiają, że całościowo nowa Puma wprowadza też nieco sportowy design. Podkreśla to wersja ST-Line X, która dodaje przemodelowane zderzaki, 18-calowe felgi aluminiowe czy przyciemniane szyby. W ofercie dostępne są ciekawe kolory malowania, w tym wariantu dwukolorowe, co pozwala zdobyć dodatkowe punkty w kategorii "atrakcyjność i oryginalność".

Gabarytowo nowy Ford Puma plasuje się wśród SUVów/Crossoverów segmentu B, a jego dokładne wymiary to 4186 mm długości, 1777 mm szerokości oraz 1534 mm wysokości. Prześwit ustalono na poziomie 164 mm - jest to nieco wyżej niż w zwykłym aucie miejskim, ale żadnych poważniejszych przeszkód terenowych lepiej nie podejmować. Masa pojazdu w testowanym wariancie napędowym to 1334 kg, a jego ładowność wynosi niemal 500 kg.



We wnętrzu Ford Puma oferuje zaskakującą przestronność, oczywiście jak na jego gabaryty. Sprawdziliśmy, że w środku całkiem wygodnie usiądą cztery dorosłe osoby średniego wzrostu. Przednie fotele przyjemnie otulają ciało, zapewniając solidne podparcie boczne na zakrętach. Są również wyposażone w podgrzewanie, a nawet masaż - co prawda dość prosty, ale zawsze. Pozycja za kierownicą jest wyśmienita, siedzi się dość wysoko nad ziemią, ale jednocześnie zabudowanym w kabinie, z dogodnym dostępem do wszystkich urządzeń pokładowych. W drugim rzędzie nie brakuje miejsca nad głową, a przy porozumieniu z pierwszym rzędem, wystarczy też przestrzeni na nogi. Szkoda, że dla pasażerów z tyłu nie przewidziano uchwytów na napoje czy osobno regulowanych nawiewów klimatyzacji, choć w tym segmencie to nic specjalnie dziwnego. Na plus należy zapisać zdolności transportowe - pojemność bagażnika to solidne 456 litrów. Dodatkowo pod jego podłogą znajduje się tzw. "MegaBox", czyli plastikowy schowek mieszczący kolejne 81 litrów.

Odmiana ST-Line w kabinie dodaje trochę czerwonych akcentów, co od razu ożywia ciemną kolorystykę. Jakość wykonania jest zadowalająca - co prawda użyte materiały są w większości twarde, ale nadrabiane jest to solidnością montażu. Główny ekran dotykowy ma 8-calową przekątną, a zainstalowany system multimedialny jest minimalistyczny i banalnie prosty w obsłudze. Wraz z systemem multimedialnym otrzymujemy usługę FordPass Connect z modemem GSM, co sprawia, że na pokładzie jest m.in. funkcja lokalizacji pojazdu i zdalne zamykanie/otwieranie zamków drzwi.

Wbudowana nawigacja jest aktualizowana przez Internet i przekazuje bieżące informacje o natężeniu ruchu. Bez problemów działa też połącznie z Android Auto oraz Apple CarPlay. Do dyspozycji kierowcy oddano jeszcze drugi wyświetlacz, w postaci wirtualnego zestawu wskaźników - ten ma rozmiar ponad 12 cali, a widoki można konfigurować i zmieniać w szerokim zakresie. Miłośnicy dobrych brzmień docenią z pewnością zestaw audio B&O. Dźwięk wydobywający się z 10 głośników o łącznej mocy 575 W jest czysty, posiada odpowiednią głębię i wrażenie przestrzenności.

Ford Puma 1.0 EcoBoost Hybrid 155 KM - dane techniczne, osiągi


Testowany przez nas Ford Puma pod maską skrywał silnik 1.0 z serii EcoBoost, który w tym wydaniu generuje 155 KM mocy oraz 190 Nm momentu obrotowego. Motor połączony został z opcjonalną automatyczną skrzynią biegów Powershift, która dysponuje siedmioma przełożeniami. Napęd przekazywany jest wyłącznie na przednie koła i ofercie z resztą nie ma żadnego wariantu z napędem obu osi. Osiągi może nie są wyczynowo sportowe, ale powodów do narzekania też nie dostarczają - przyspieszenie do 100 km/h trwa 8,7 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 200 km/h. Producent deklaruje średnie zużycie paliwa w granicach 5,8-6,4 l/100 km, a w oszczędnej jeździe pomaga instalacja MHEV (mild hybrid, zwana "miękką hybrydą").



Ford Puma odznacza się całkiem korzystnym stosunkiem masy do mocy - silnik może i niewielki, ale 155 KM spokojnie wystarcza, by żwawo rozpędzać tak lekki pojazd. Instalacja miękkiej hybrydy wspomaga napęd przy ruszaniu, co połączeniu z szybkim dwusprzęgłowym automatem przekłada się na dynamiczny zryw z miejsca. Przy wyższych prędkościach auto także nie dostaje zadyszki - podczas naszego testu jeździliśmy po autostradach czy górskich trasach i silnik pomimo tak skromnej pojemności dawał sobie radę. Pełnię sportowych emocji odczuć można w trybie "Sport" - wtedy wyostrza się reakcja na wciśnięcie pedału przyspieszenia, układ kierowniczy się usztywnia, a skrzynia chętniej dokonuje redukcji. Trzeba jednak być czujnym, bo naprawdę łatwo zerwać trakcję przy ruszaniu, a cały napęd staje się porywczy, z tendencją do szarpnięć.

Puma ST-Line X wprowadza nie tylko zmiany stylistyczne, ale też zmienia charakterystykę zawieszenia - amortyzatory są tu odczuwalnie sztywniejsze, nastawione na bardziej dynamiczną jazdę. Dzięki temu samochód pewnie trzyma się drogi, przewidywalnie zachowuje się na zakrętach i posłusznie wykonuje polecenia kierowcy. Podsterowność jest minimalna i pod tym względem przedni napęd nie zawodzi. Twardy sposób resorowania odbija się trochę na komforcie - na gorszej jakości nawierzchniach lepiej pokornie zwolnić i wtedy zawieszenie nadąża z tłumieniem drgań, bez większych wyrzeczeń w kwestii wygody podróżowania. Ford ma opinię dobrze prowadzących się samochodów i Puma ST-Line tylko to potwierdza - model jazdy jest przyjemny i satysfakcjonujący.



Spalanie jest silnie uzależnione od sposobu eksploatacji. W mieście średnie zużycie paliwa utrzymuje się w granicach 9 l/100 km, co nie jest specjalnie udanym wynikiem. Na imponującą oszczędność paliwa możemy za to liczyć poza obszarem zabudowanym - jednostajna jazda z prędkością do 90 km/h skutkuje spalaniem nawet poniżej 5 l/100 km. Na autostradzie apetyt Pumy na paliwo to jakieś 7 l/100 km, a na "ekspresówce" spada do 6 l/100 km. Bak mieści 42 litry benzyny.

Ford Puma - dostępne wersje


Podstawową wersję napędu Forda Pumy stanowi silnik 1.0 EcoBoost 125 KM połączony z manualną skrzynią biegów o sześciu przełożeniach. Opcjonalnie przy tej samej mocy można też dokupić skrzynię automatyczną. Wyżej w ofercie jest silnik przedstawiony w teście - również 1.0 EcoBoost, ale z mocą 155 KM. Także i w tym przypadku wybrać można skrzynię manualną lub automatyczną. Topowa odmiana silnika 1.0 ma 170 KM i łączona jest tylko z automatem. Najmocniejsza Puma dysponuje silnikiem 1.5 EcoBoost o mocy 200 KM i dostępna jest wyłącznie z manualną skrzynią biegów. Wszystkie silniki wyposażone są w filtr cząstek stałych i z wyjątkiem 1.5 EcoBoost wsparte zostały instalacją mild hybrid. Jeszcze w 2021 roku w ofercie występował silnik wysokoprężny 1.5 EcoBlue o mocy 120 KM. Obecnie jednak Puma z silnikiem Diesla nie jest dostępna.

Polski cennik Ford Puma otwiera ceną standardową na poziomie 107 300 zł za podstawową wersję Titanium z napędem 1.0 EcoBoost Hybrid 125 KM M6. Wyposażenie bazowe obejmuje m.in. system wspomagający utrzymanie na pasie ruchu, system monitorowania koncentracji kierowcy, rozpoznawanie znaków drogowych, światła LED, 8-calowy dotykowy system multimedialny z nawigacją i obsługą Android Auto/Apple CarPlay, manualną klimatyzację czy tylne czujniki parkowania. Rozsądnym wyborem jest wersja Titanium X - wymaga dopłaty 13 210, ale wnosi np. audio B&O, automatyczną klimatyzację, bezprzewodową ładowarkę do telefonu, automatyczne wycieraczki, przyciemniane szyby czy regulację wysokości fotela pasażera.

Testowana przez nas Puma z silnikiem o mocy 155 KM, automatyczną skrzynią i niemal pełnym wyposażeniem to już wyraźnie droższa wersja - cena katalogowa rozpoczyna się od 136 710 zł. Ciekawą propozycją jest limitowana odmiana Vivid Ruby Edition - łączy bogate wyposażenie i oryginalną stylistykę - ceny od 150 360 zł. Aktualnie Ford Polska na swojej stronie podaje cenniki z rabatami do 17 000 zł - podane przez nas kwoty nie uwzględniają tych obniżek.



Nowy Ford Puma nie zachował wielu cech swojego poprzednika i reprezentuje zupełnie inny segment. Całościowo to jednak wyjątkowy SUV, który fantastycznie się prowadzi, jest bogato wyposażony i z silnikiem 1.0 EcoBoost Hybrid o mocy 155 KM oferuje bardziej niż zadowalające osiągi. Odmiana ST-Line X powinna być wybierana świadomie - zawiera w sobie cechy sportowca, ale jednocześnie wymusza pewne ustępstwa w kwestii komfortu przy codziennym użytkowaniu. Naszym zdaniem jest to natomiast rozsądny kompromis - zwinny i szybki, ale nie tak bezwzględny, jak najmocniejsze warianty ST.

Tekst i zdjęcia: Michał Borowski


Szukasz samochodu? Doradca VEHIS ma dla Ciebie oferty ponad 8 000 dostępnych samochodów!
Wysyłając formularz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych wg [tych zasad]
Kontakt
Biuro Obsługi Klienta
+48 32 308 84 44
bok@vehis.pl
Jesteśmy członkiem
Obserwuj nas: