Gdy myślimy Jeep Wrangler, to nasze skojarzenia od razu wędrują w kierunku silników benzynowych V6 i V8 o dużych pojemnościach, lub jednostek wysokoprężnych o ogromnym momencie obrotowym i nic w tym dziwnego. Takie jednostki napędowe idealnie nadają się do jazdy w terenie, świetnie brzmią i po prostu pasują do charakteru klasycznej terenówki. Co jednak, gdyby okazało się najnowszy Jeep Wrangler 4xe Sahara to plug in hybrid? Możemy oczywiście z góry założyć, że to nie może się udać i z góry zarzucić producentowi motoryzacyjną herezję. Najpierw jednak warto sprawdzić co kryje się za tą enigmatyczną nazwą i czy szeroko rozumiana elektryfikacja miała prawo wkroczyć do świata kultowych terenówek.
Jeep Wrangler 4xe (2023) – dane techniczne, moc, osiągi, spalanie
Silnik
Nowy Jeep Wrangler 4xe został wyposażony w hybrydowy układ napędowy, na który składa się silnik spalinowy 2.0 turbo, oraz dwa silniki elektryczne. Całość spięta jest 8-biegową automatyczną skrzynią biegów. Silnik benzynowy, to nic innego jak znana już z poprzednich wersji Wranglera sprawdzona jednostka 2.0 MultiAir grupy FCA generująca sama w sobie 272 KM i 400 Nm momentu obrotowego. Jednak w połączeniu z dwoma silnikami elektrycznymi w przypadku Wranglera 4xe generuje już 381 KM i pokaźne 637 Nm, co staje się już naprawdę godną konkurencją dla tradycyjnych silników.
Minusem, który dostrzeże każdy kto wsiądzie za kierownicę Wranglera 4xe jest dźwięk silnika spalinowego. Fakt jest to jednostka czterocylindrowa i nie można porównywać jej z V8, ale wciąż na rynku można znaleźć wiele jednostek, które brzmią o niebo lepiej i nie sprawiają wrażenia jak gdyby praca pod maską auta sprawiała im ból.
Zespół napędowy Jeepa Wranglera 4xe to bardzo popularny w ostatnich latach plug in hybrid. Oznacza to, że na krótkich dystansach Wranglerem 4xe możemy jeździć jak pełnoprawnym elektrykiem. Zasięg na pełnym ładowaniu deklarowany przez producenta to około 50 kilometrów i o dziwo jest on zgodny z tym, co rzeczywiście udało się osiągnąć. Podczas jazdy testowej, która odbyła się w 100% w miejskiej dżungli, przy bardzo delikatnym traktowaniu gazu na samym prądzie udało się przejechać 54 kilometry, po czym Wrangler automatycznie przełączył się w tryb hybrydowy. Nie jest to oczywiście zasięg, który umożliwi pokonanie na jednym ładowaniu jakiejkolwiek większej trasy, ale na pewno pozwoli chwilowo przeobrazić tę wielką terenówkę w przyjemny środek lokomocji do pokonywania codziennych krótkich dystansów.
Tryby jazdy
Naładowanie do pełna baterii odpowiedzialnej za jazdę na silniku elektrycznym, w zależności od mocy ładowarki trwa około 2 godzin. Samochód testowy ładowany był darmową ładowarką miejską o mocy 50kW i zupełnie pustą baterię udało się naładować w 1h 40 min. Istnieje, również możliwość ładowania samochodu z domowego gniazadka 230 V( jest do tego odpowiednia ładowarka), jednak nie byłem na tyle cierpliwy, żeby wytrzymać szacowane 9h ładowania do pełna. Trzecią alternatywą drogą do naładowania baterii jest tryb E-SAVE. Wrangler 4xe przełącza się wtedy w tryb w 100% spalinowy, a 2 litrowa jednostka podczas jazdy ładuje jednocześnie baterię (oczywiście zużywając przy tym więcej paliwa), którą możemy możemy później wykorzystać do jazdy w 100% elektrycznej przełączając się w tryb ELECTRIC. Co istotne - nawet w domyślnym trybie HYBRID, samochód zawsze rusza z drugiego silnika elektrycznego, który pełni rolę konwertera momentu i jest używany także gdy samochód się toczy. Widać to wyraźnie na grafice, która jest wyświetlana na zegarach centralnych. Po zatrzymaniu komputer pokazuje nam ładowanie "boostera", który później wykorzystywany jest do rozpędzenia samochodu od zera.
Moc i osiągi
Deklarowana moc Wranglera 4xe jest widoczna nie tylko na papierze. Samochód pomimo swojej ogromnej masy (2348 kg) według deklaracji producenta jest w stanie przyspieszyć do 100 km/h poniżej 7 sekund i wynik ten bez problemów udało się potwierdzić w teście drogowym. Wrażenia z przyspieszania są jednak nieco inne niż w aucie typowo ulicznym. Po gwałtownym naciśnięciu gazu przód samochodu wyraźnie unosi się do góry co znacząco potęguje i tak już przyjemne odczucia. Nie bez znaczenia dla tego faktu pozostaje wciąż tradycyjna ramowa konstrukcja samochodu, która daje o sobie znać także podczas manewrów z większymi prędkościami. Na ponadprzeciętny czas sprintu do pierwszych 100 km h wpływ ma również bardzo skuteczna skrzynia biegów. 8-biegowy automat zmienia przełożenia niezwykle szybko, płynnie i bez zawahań. Całość sprawia, że dynamiczne przyspieszanie Wranglerem 4xe przypomina bardziej wystrzelenie z pocisku, a nie jazdę samochodem terenowym.
Prędkość maksymalna
Prędkość maksymalna Wranglera 4xe wynosi dokładnie 177 km/h i jest ograniczona w sposób elektroniczny. Można by zadać pytanie dlaczego? Sam też je sobie zadałem, patrząc tylko i wyłącznie na dane techniczne, które wskazują że Wrangler 4xe mógłby pojechać bez większego wysiłku ponad 200 km/h. Wszystko staje się jasne, gdy wyjedziemy na drogę szybkiego ruchu i osiągniemy prędkość w okolicach 140km/h. Samochód już przy takiej prędkości staje się nieco rozbujany i niepewny w prowadzeniu. O ile jadąc na wprost nie jest to jeszcze bardzo dokuczliwe, to przy pokonywaniu zakrętów nadwozie Wranglera zaczyna się wyraźnie wychylać na boki i mamy wrażenie że żyje ono swoim życiem. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia opływu powietrza wysokiej i kwadratowej bryły nadwozia, oraz szum opon (a trzeba zaznaczyć, że testowany egzemplarz był wyposażony w zwykłe drogowe ogumienie). To wszystko sprawia, że wspomniane 177 km h prędkości maksymalnej nabiera dużo sensu, a jazda z wyższą prędkością byłaby zwyczajnie nieprzyjemna oraz niebezpieczna.
Spalanie
Spalanie Wranglera 4xe to zdecydowanie coś czym Jeep może się poszczycić i być stawiany jako wzór dla innych aut z tego segmentu. Podczas testu w trybie hybrydowym, w cyklu mieszanym (z przewagą miasta) spalanie wyniosło 8,6 l/100km, jadąc drogami krajowymi z prędkością 70-90 km/h spadło do 7,8l/100 km h, natomiast podczas trasy drogami szybkiego ruchu przy prędkości 120 km/h wzrosło do 11,5 l. Powyżej 120 km/h Jeep Wrangler 4xe zaczyna toczyć nierówną walkę z oporami powietrza i zużycie paliwa potrafi szybko wzrosnąć do 15/16 l 100/km i więcej... Mimo wszystko uważam, że jest to wynik więcej niż zadowalający. Przypomnijmy, że wciąż mamy do czynienia z prawie 2,5 tonowym kolosem. Gdy porównamy wyniki spalania Wranglera 4xe i jego tradycyjnej ekonomicznej odmiany z dieslem 2.2 CRD, to nawet w tym przypadku hybryda okazuje się bardziej oszczędna, jednocześnie generując o ponad 180 KM większą moc !
Jeep Wrangler Unlimited 4Xe – prąd w terenie
Jeśli chodzi o jazdę w terenie, to Wrangler 4xe Sahara nie różni się wiele od tradycyjnej spalinowej wersji Rubicon, no chyba że na plus. Tak, ciężko to przechodzi przez gardło, ale 4xe w ciężkim terenie może okazać się skuteczniejszy od wersji tylko z silnikiem spalinowym ...
Wrangler 4xe podobnie jak tradycyjne odmiany posiada 4 tryby pracy napędów. Dwa do jazdy po drogach utwardzonych (2H i 4H AUTO), oraz 2 do jazdy w terenie (4H Part-Time i 4L). To właśnie w przypadku 4L, czyli z włączonym reduktorem, swoją przewagę pokazuje silnik elektryczny. Niestety testowy Wrangler 4xe był wyposażony w zwykłe opony przeznaczone asfaltowe i sprawdzenie go w cięższym terenie było zbyt ryzykowne. Mimo to nawet na niewielkim wzniesieniu, w rozmokłych koleinach można było napotkać na problemy. Tutaj z pomocą przyszedł ku zaskoczeniu tryb ELECTRIC. Po zapięciu reduktora i przełączeniu w tryb elektryczny można było wyczuć wyraźną różnicę, w sposobie w jakim samochód wdrapał się na górkę, względem trybu spalinowego, czy hybrydowego. Tutaj kluczowy okazał się oczywiście dostępny od razu moment obrotowy, którego brak daje się we znaki silnikom spalinowym (szczególnie na przełożeniu 4L).
Okazuje się więc, że elektryfikacja może znaleźć zastosowanie nie tylko w codziennej jeździe "wokół komina", ale także w jeździe terenowej, co jest bardzo dużym plusem dla Wranglera 4xe, ponieważ jak by nie patrzeć, to wpisuje się w genotyp marki Jeep.
Jeep Wrangler 4Xe Sahara – duże gabaryty, niewystarczająca praktyczność
Praktyczność Jeepa Wranglera w moje ocenie pozostawia wiele życzenia. W tym wypadku na pewno nie pomaga klasyczna ramowa konstrukcja. Wystające nadkola i przysadziste zderzaki sprawiają, że samochód rzuca się w oczy ze względu na swoje nadwozie, ale zupełnie nie przekłada się to na ilość miejsca w środku. O ile nie możemy narzekać na przestrzeń na boki, to już ilość miejsca w drugim rzędzie nie może konkurować z klasycznymi SUV-ami, a musimy pamiętać, że wiele osób będzie wykorzystywać Wranglera właśnie w takich charakterze. Najgorzej z całości wnętrza Wranglera 4xe wypada zdecydowanie bagażnik. Jest on zauważalnie mniej ustawny niż w klasycznej wersji, głównie przez wysoko uniesioną podłogę, pod którą znajduje się spory schowek na kable do ładowania silnika elektrycznego.
Wnętrze Jeepa Wranglera Sahara (bo w takiej wersji wyposażeniowej był testowany egzemplarz) znacząco organicza budowa dachu. Składa się on z demontowalnych paneli, które przymocowane są do pałąków widocznych szczególnie z tyłu wnętrza.
Plusem wariantu wyposażenia Sahara jest fakt, że przy odrobinie czasu i wolnego miejsca w garażu możemy z Wranglera 4xe Sahara osobliwe "cabrio" na wzór samochodu rodem z Safari. Rozwiązanie ciekawe, ale nie tak praktyczne jakby się mogło wydawać. O ile panele dachowe zamykają się na klasyczne dla samochodów w nadwoziu Targa zatrzaski, o tyle pełna "rozbiórka" wymaga już solidnego rozkręcania. Jedno jest pewne - pasuje to do charakteru auta i zachowuje jego surowy klimat.
Bezpieczeństwo i multimedia
Jeep Wrangler 4xe jak przystało na nowoczesnego reprezentanta klasy premium, posiada mnóstwo nowoczesnych rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa i wygody. Pod surowym z pozoru nadwoziem kryje się luksusowe wręcz wnętrze i to akurat jest coś co pozwala klasyfikować go obok konkurencyjnych SUV-ów.
Na pochwałę zasługuje dobrze działający aktywny tempomat, oraz czujnik martwego pola, który bardzo przydaje się podczas wyprzedzania. Widoczność we Wranglerze, pomimo swojej kwadratowej bryły pozostawia wiele do życzenia, dlatego wszystkie systemy poprawiające widoczność (łącznie z bardzo dobrej jakości kamerą cofania) są na wagę złota.
Minusem natomiast jest system multimedialny Uconnect, który jest żywcem wyciągnięty z Fiata i niestety nie grzeszy ona responsywnością. Wisienką na tym multimedialnym zakalcu jest brak bezprzewodowego Apple Car Play i Android Auto, a wbudowana nawigacja jest bardzo nieintuicyjna. Sprawiło to, że w większości przypadków moje korzystanie z systemu infotainment kończyło się uruchomieniem nawigacji na smartfonie przy jednoczesnym całkowitym wygaszeniu ekranu.
Nowy Jeep Wrangler 4xe (2023) - ceny
Jest drogo, a nawet bardzo... Testowany Jeep Wrangler 4xe w wersji Sahara kosztuje 373 tys. zł, natomiast w bardziej wyczynowej wersji Rubicon o 10 tys. zł więcej. Za tę cenę, możemy oczywiście kupić samochody o wiele bardziej luksusowe i mające lepsze osiągi, jednak mamy tu wciąż do czynienia z modelem kultowym, a one rządzą się swoimi prawami. Rynek takich modeli jest w tym momencie bardzo ograniczony, ponieważ konkurentów jest w zasadzie dwóch. Jest to Mercedes G Klasa, który potrafi być nawet dwukrotnie droższy i nowa Land Rover Defender, którego cena jest już bardziej zbliżona do Wranglera, bo wynosi w tym momencie 364 tys. zł. W tym kontekście cena Jeepa Wranglera 4xe staje się stosunkowo przystępna i na pewno w swojej niszy Jeep nie będzie mógł narzekać na brak zainteresowania. U klientów z zasobnym portfelem w dużej mierze liczy się to, żeby samochód był "jakiś", a charakteru Wranglerowi nie można odmówić, nawet w wersji hybrydowej.