Już w ten weekend startuje słynny wyścig „24 godziny Le Mans”. W tym roku zawody te, które przyciągają uwagę milionów fanów motorsportu z całego świata, obchodzić będą swoje setne urodziny.
Historia Le Mans rozpoczęła się w 1923 roku. Pomysłodawcą tego wyjątkowego wyścigu był Georges Durand, właściciel toru Circuit de la Sarthe w Le Mans we Francji. Celem było stworzenie wyjątkowego testu dla zarówno kierowców, jak i samochodów, który wymagałby nie tylko szybkości, ale także wytrzymałości i niezawodności.
Pierwsza edycja odbyła się 26 i 27 maja 1923 roku. Startowały wówczas 33 ekipy, a wygrała załoga francuska, Louisé Lagache i René Léonard, samochodem Chenard et Walcker Sport. Od tamtej pory wyścig odbywa się co roku, oczywiście z wyjątkiem okresu II wojny światowej.
Wielu producentów samochodów testuje swoje technologie na tym torze. Tacy producenci jak Porsche, Ferrari, Jaguar, Peugeot i Audi zdobyły liczne zwycięstwa i wpisały się na stałe w historię wyścigu.
Rekordzistą w wygrywaniu na francuskim torze Sarthe jest ta ostatnia z wymienionych marek - Audi. Żaden inny koncern nie wygrywał w Le Mans tak często i w tak krótkim okresie czasu jak Audi. W latach 1999 - 2016 marka rodem z Ingolstadt stawała na szczycie podium łącznie 13 razy
W związku z tym organizatorzy długodystansowego klasyka w „Musée des 24 Heures du Mans” organizują specjalną wystawę, na której pokaże około 80 zwycięskich samochodów ze wszystkich dekad, a wśród nich zwycięzców spod znaku czterech pierścieni.
Dzisiaj, tj. 9 czerwca, Audi Tradition podczas Parady Legend zaprezentuje trzy bolidy, a przed rozpoczęciem wyścigu głównego w sobotę, 10 czerwca, kolejne trzy zwycięskie samochody: Audi R8 z 2000 roku, R10 TDI z 2007 roku i R18 e-tron quattro z 2012 roku.
Za ich kierownicami zasiądą odpowiednio Dindo Capello, Tom Kristensen i Benoît Tréluyer. Marka z Ingolstadt pojawi się również w „Village des Constructeurs”. Oprócz aktualnych atrakcji produktowych, pokaże tam Audi R18 e-tron quattro z roku 2016 oraz Audi S1 e-tron quattro Hoonitron, opracowane specjalnie dla zmarłego niedawno tragicznie Kena Blocka.
