Strona główna/Clacson/30 km/h i pewien "wredny kapuś"

30 km/h i pewien "wredny kapuś"

6 listopada 2024

Mieszkam na osiedlu właściwie w całości objętym ograniczeniem prędkości do 30 kilometrów na godzinę. Myślicie, że ktoś, poza pieszymi i rowerzystami, do owego limitu się stosuje? Otóż praktycznie wszyscy. Na ciasnych uliczkach, gęsto zastawionych parkującymi samochodami, nie ma mowy o rozwinięciu nawet takiej skromnej szybkości. Kierowcy mogą dać upust swojemu temperamentowi dopiero na jednej z dróg wyjazdowych. Długiej, prostej, w miarę szerokiej i z gładkim asfaltem. Tam też obowiązuje "Strefa 30", ale... No właśnie...

Lokalna społeczność jest podzielona. Asekuranci i legaliści chcieliby uspokoić ruch na wspomnianej arterii przez montaż progów spowalniających i szykan, a najlepiej instalację fotoradaru. Wolnościowcy krzyczą, że są już wystarczająco ciemiężeni przez opresyjną władzę na pozostałej części osiedla, by i tutaj nakładać na nich jarzmo nieludzkich ograniczeń. Porozumienie wydaje się niemożliwe.

Zapędy mistrzów kierownicy usiłuje okiełznać drogówka, od czasu do czasu ustawiając się na wylotówce z "suszarką". Informacja na ten temat natychmiast pojawia się na osiedlowym forum internetowym. Wśród jego użytkowników również da się dostrzec wyraźny rozłam. Większość dziękuje za ostrzeżenie. Przy okazji dostaje się oczywiście policji, która "zamiast łapać bandytów, prześladuje uczciwych ludzi". Komentatorzy nie oszczędzają też "lewaków", narzucających "kretyńskie" przepisy, na przykład ograniczenie prędkości do 30 km/godz. Mniejszość, powołująca się na interes matek z dziećmi w wózkach oraz osób niepełnosprawnych, cieszy się z aktywności stróżów prawa. 

W najtrudniejszej sytuacji znajduje się jeden z lokalnych społeczników i internetowych aktywistów, podejrzewany, że to on ściąga na nasze peryferyjne osiedle patrole policji. Na głowę nieszczęśnika wylewa się w sieci kubły pomyj. Jest on powszechnie nazywany "wrednym kapusiem". 

Taki epitet ma w Polsce szczególne znaczenie, z jednej strony bowiem żywimy wobec kapusiów wyjątkową niechęć, z drugiej mamy w kapusiostwie wieloletnie tradycje. Ponoć już w czasach hitlerowskiej okupacji, o czym się dzisiaj nader niechętnie mówi, władze były wręcz zasypywane donosami, których autorzy próbowali w ten sposób załatwiać sąsiedzkie i rodzinne porachunki, zemścić się na swoich osobistych wrogach czy po prostu bezinteresownie zaszkodzić bliźnim. Listów do "Szanownego Pana Gestapo" było tak wiele, że adresat z braku mocy przerobowych usiłował powstrzymać ich lawinę. Podobnie działo się po wojnie. Wystarczy porozmawiać na ten temat choćby z emerytowanymi pracownikami urzędów skarbowych... 

W dzisiejszych czasach policja otrzymuje tysiące filmików, dokumentujących różnego rodzaju wykroczenia drogowe. Są to nagrania przesyłane przez kierowców,  a pochodzące z pokładowych urządzeń rejestrujących w ich pojazdach. Taka działalność budzi we mnie mieszane uczucia. Zgoda, jakoś wpisuje się w pojęcie donosicielstwa (w Polsce, bo w takiej na przykład Szwajcarii byłaby uznana za normalny przejaw postawy obywatelskiej). Na ogół wypływa jednak ze szlachetnych pobudek, przyczyniając się do poprawy bezpieczeństwa drogowego. Byłaby jeszcze skuteczniejsza, gdyby umieszczane na samochodach naklejki przestrzegające o wszechobecności motocyklistów zastąpić innymi: "Uważaj, w każdym napotkanym aucie może znajdować się kamerka, nagrywająca to, co wyprawiasz na drodze".

CLACSON 

Szukasz samochodu? Doradca VEHIS ma dla Ciebie oferty ponad 8 000 dostępnych samochodów!
Wysyłając formularz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych wg [tych zasad]
Kontakt
Biuro Obsługi Klienta
+48 32 308 84 44
bok@vehis.pl
Jesteśmy członkiem
Obserwuj nas: