Strefa czystego transportu. Społeczny protest okazał się skuteczny
ClacsonAutor
Jakiś czas temu pisałem o społecznym oporze wobec stref czystego transportu. O sprzeciwie wobec "ideologii tzw. zrównoważonego rozwoju", "unijnych oszołomów, lansujących obłędną politykę klimatyczną", "brukselskich lewaków, zmuszających suwerenne państwa do szkodliwej transformacji energetycznej". Okazał się on całkiem skuteczny...

Odrzucona petycja
Co prawda Rada m. Krakowa pryncypialnie odrzuciła petycję, która wzywała do całkowitej rezygnacji z ustanowienia SCT, uznając ów wniosek, w stosownej uchwale, za "niezasługujący na uwzględnienie", jednak nowy projekt strefy, po "uzupełniających konsultacjach społecznych" mocno zmieniony w stosunku do poprzedniego, w gruncie rzeczy spełnia większość postulatów jej przeciwników.
Tramwajem drożej
Strefa, wbrew wcześniejszym planom, nie obejmie części Nowej Huty. Zacznie funkcjonować nie od 1 lipca 2025 r., lecz dopiero od początku przyszłego roku. Kierowcy nie będą musieli naklejać na szyby swoich aut żadnych nalepek. Co najważniejsze, od ograniczeń, wynikających z wprowadzenia SCT, mają być bezterminowo zwolnieni mieszkańcy Krakowa oraz wszystkie inne osoby, płacące tu podatki.
Przewidziano wyjątki
Przewidziano ponadto inne ulgi i wyjątki, dotyczące na przykład przyjezdnych, odwiedzających miasto "w celach medycznych" czy pojazdów zabytkowych. Zresztą i pozostali zmotoryzowani nie mają szczególnych powodów do zmartwienia, bowiem po strefie będą mogły poruszać się bez ograniczeń nawet dwudziestoletnie samochody benzynowe i dwunastoletnie diesle. A co ze starszymi? Te również serdecznie zapraszamy, ale za opłatą. W trzyletnim okresie przejściowym: 2,50 zł za godzinę albo 100 zł miesięcznie. Raczej tanio, zważywszy, że w Krakowie godzinny bilet na tramwaj lub miejski autobus kosztuje obecnie 6 zł.
Wilk puszcza oko do owcy
Czytam, że "Nowy, zliberalizowany projekt Strefy Czystego Transportu to odpowiedź na głosy mieszkańców. SCT to również kolejny krok w walce o czyste powietrze w Krakowie i istotne działanie na rzecz ograniczenia korków." Otóż stawiam nowiutkie alufelgi przeciw połamanym deklom z plastiku, że tak pomyślana strefa będzie typową wydmuszką. Nie spowoduje mierzalnego spadku emisji spalin, w jakimkolwiek stopniu nie upłynni ruchu, ani nie poprawi jakości powietrza. Stanie się tworem bezzębnym, a jednocześnie kosztownym w utrzymaniu. Przestrzeganie wprowadzanych przepisów trzeba będzie przecież jakoś egzekwować.
Pozorowane działania
Ustanawianie stref czystego transportu w miastach nakazuje ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 2021 r. Ona z kolei wynika z unijnych dyrektyw i warunków skorzystania ze słynnego KPO. Zmotoryzowany elektorat protestuje, więc pozorujemy działania. Mamy utworzyć strefę? No to ją tworzymy. Wilk puszcza oko do owcy i oboje są cali, syci i zadowoleni.
A tak w ogóle to wcale nie mam pewności, że rzeczywiście słowo stanie się ciałem. Owszem, mieszkańcy Krakowa mogą czuć się uspokojeni, ale przeciwko strefie, nawet w tak okrojonej, kulawej formie, coraz głośniej protestują zmotoryzowani z okolicznych gmin. Czują się dyskryminowani i prawdę mówiąc, mają do tego prawo.