Fiat 500 Hybrid: powrót do korzeni, czyli jak Włosi ratują ikonę
Jacek JureckiAutor
Fiat 500e, ten uroczy elektryczny maluch, który potrafi wywołać uśmiech nawet u największego sceptyka, od lat zmaga się z problemem znanym jako „syndrom krótkiego zasięgu”. 340 km na jednym ładowaniu? W teorii brzmi jak marzenie dla miejskich elit. W praktyce? To mniej więcej dystans z Krakowa do Zakopanego… i z powrotem, jeśli nie odważycie się włączyć klimatyzacji. Nic dziwnego, że sprzedaż 500e jest średnia.

„Ciao, elektryku!” – hybryda na ratunek
Fiat 500 E. Fot. Jacek JureckiAle Włosi nie byliby sobą, gdyby nie znaleźli wyjścia z tej sytuacji - postawili na hybrydę. I nie byle jaką! Nowy Fiat 500 Hybrid to powrót do korzeni: silnik spalinowy wspomagany elektrycznym „pstryczkiem”. Cel? Ocalić duszę „pięćsetki” przed elektryczną anonimowością.
Turyn vs. Tychy: koniec pewnej epoki
Gdy w 2007 roku Fiat wskrzesił legendarną „pięćsetkę”, produkcję powierzył… polskim zakładom w Tychach. Tak, tym samym, które w czasach PRL-u klepały „Maluchy”. Przez 17 lat z taśm zjechało 2,9 miliona egzemplarzy, a każdy z nich był hołdem dla włoskiego designu z polskim „smaczkiem” (czytaj: tanimi plastikami w kabinie) . Auto trafiało na wszystkie kontynenty – od zatłoczonych ulic Rzymu po słoneczne drogi RPA.
Fabryka w Tychach
Nawet Giorgio Armani uznał, że warto zaprojektować dla niego specjalną edycję (bo czemu nie? W końcu Włoch potrafi ubrać nawet… samochód).
Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. W 2024 roku Tychy pożegnały się z produkcją 500, a linie montażowe przeniesiono do Algierii. Dlaczego? Unijne przepisy o uznały, że stara „pięćsetka” ma mniej elektroniki niż zabawkowy dron. A jak nie możesz pokonać regulacji… przenieś produkcję tam, gdzie nikt nie czyta brukselskich dyrektyw.
Mirafiori: nowy rozdział, stare problemy
Tymczasem w Turynie, w zakładach Mirafiori, trwa rewolucja. To tu już w maju 2025 roku rozpoczął się montaż pierwszych przedprodukcyjnych egzemplarzy 500 Hybrid. Oficjalna narracja Stellantis brzmi jak poezja: „Silne dziedzictwo łączy się z globalną wizją, a w sercu pozostaje 500”. Tłumacząc na ludzki: „Nie daliśmy rady z elektrykami, więc wracamy do tego, co znamy”.
Fiat 500 Hybrid
Hybrydowa „pięćsetka” ma być przystępna cenowo (choć Włosi i „przystępne ceny” to oksymoron jak „szybki Fiat Multipla”), a przy pełnej mocy produkcyjnej zakład ma wypuszczać 100 000 sztuk rocznie. 70% z nich trafi na eksport – głównie do Europy, ale także do Ameryki Południowej i Azji. Bo kto oprze się urokowi włoskiego designu z dodatkiem… oszczędności paliwa?
Dlaczego to ma znaczenie?
Bo Fiat 500 to nie samochód. To kultowy artefakt, który od 1957 roku definiuje włoski styl życia. Kiedyś zmotoryzował powojenne Włochy, dziś ma pomóc Stellantis wyjść z finansowego dołka. Hybryda to kompromis między tradycją a przyszłością – taki, który nawet Jeremy Clarkson mógłby zaakceptować (choć pewnie warknąłby coś o „zielonej propagandzie”).
Fiat 500 Hybrid
A Polska? Cóż, nasza przygoda z „pięćsetką” się skończyła. Pozostaną wspomnienia, 2,9 miliona wyprodukowanych aut i pytanie: czy Algieria doceni urok małego Fiata tak jak Tychy?