Fiat Grande Panda. Legenda wraca! Za 72 tys. zł
ClacsonAutor
Wyobraź sobie samochód tak tani, że Dacia Sandero wygląda przy nim jak Bentley, tak praktyczny, że mógłby służyć jako wózek na zakupy twojej babci, i tak urokliwy, że może skraść ci serce, zanim w ogóle przekręcisz kluczyk. Oto Fiat Grande Panda, reinkarnacja motoryzacyjnej legendy z 2025 roku, która w nowej wersji silnikowej wjeżdża do Polski z ceną startową zaledwie 72 300 zł. Tak, moi drodzy, za mniej niż koszt luksusowych wakacji możesz mieć nowiutkie auto, gotowe zmierzyć się z miejską dżunglą, wiejskimi drogami czy wyboistym parkingiem pod lokalnym supermarketem. To próba Fiata, by przypomnieć nam, dlaczego zakochaliśmy się w Pandzie i trzeba przyznać, że to cholernie dobra próba.

Hołd dla legendy
Fot. Jacek Jurecki
Cofnijmy się do lat 80., kiedy oryginalny Fiat Panda wkroczył na scenę niczym kanciasty, budżetowy superbohater. Zaprojektowana przez legendarnego Giorgetto Giugiaro, wyglądała, jakby narysowano ją linijką. Płaskie szyby, ostre kąty i nieodparty urok sprawiły, że stała się ulubieńcem mas. To był samochód, który można było zaparkować wszędzie, i naprawić młotkiem, jeśli tylko miałeś dość taśmy klejącej. Pierwsza Panda nie była tylko samochodem, była ikoną kultury, symbolem przystępnej wolności, który sprzedał się w milionach egzemplarzy i wciąż ma rzeszę fanów. Przeskoczmy do 2025 roku, a Fiat postanowił tchnąć tego ducha w coś nowego, śmiałego i… Grande.
To nowoczesny crossover
Fiat Grande Panda. Fot. Jacek Jurecki
Nowa Grande Panda to jednak nie tylko nostalgiczna podróż. To porządny, nowoczesny crossover, wszechstronny jak scyzoryk. Na początek masz do wyboru trzy rodzaje napędu, bo Fiat wie, że nie każdy chce przytulać drzewa czy podłączać auto do gniazdka. Bazowy model, startujący od tych przyjaznych dla portfela 72 300 zł, ma 1,2-litrowy, trzycylindrowy silnik benzynowy z turbodoładowaniem, generujący 100 koni mechanicznych. Współpracuje z sześciobiegową skrzynią manualną i systemem Start&Stop.
Chcesz coś bardziej ekologicznego? Wersja hybrydowa, z 110 końmi i akumulatorem 48 V, oferuje odrobinę elektrycznej gładkości bez obaw o zasięg, a to wszystko w duecie z dwusprzęgłową skrzynią eDCT.
Dla eko-wojowników jest model elektryczny - 113 koni, bateria 44 kWh i zasięg – lekko z przymrużeniem oka -320 km, który pozwoli śmigać po miejskich ulicach, nie budząc sąsiadów.
Styl, który przyciąga wzrok
Teraz o wyglądzie, bo ta Panda ma styl. Czerpiąc inspirację z przodka z lat 80., Grande Panda prezentuje kanciastą sylwetkę z ostrymi liniami i zadziornym uśmiechem. Te pikselowe reflektory LED i sześcienne tylne światła? To jak list miłosny do retro gier wideo. Trójwymiarowy napis „PANDA” na drzwiach to miły akcent, który krzyczy: „Jestem tu i jestem dumny!”. Dostępna w siedmiu kolorach, od białego Gelato, przez czarny Cinema, po fajny żółty Limone - to auto, które nie wtapia się w ruch uliczny, a wręcz domaga się drugiego spojrzenia.
Wnętrze w stylu praktycznym
W środku chodzi bardziej o ułatwianie życia niż o luksus. Bazowa wersja POP oferuje wszystko, czego potrzebujesz: manualną klimatyzację, 10-calowy cyfrowy wyświetlacz, uchwyt na smartfona (bo po co porządny system multimedialny, skoro masz Google Maps?) i zestaw bezpieczeństwa, który zawstydziłby Volvo - sześć poduszek powietrznych, asystent pasa ruchu, hamowanie awaryjne i system, który upomni cię, gdy jesteś zbyt zmęczony, by prowadzić.
Fiat Grande Panda. Fot. Jacek Jurecki
Wybierz wersję ICON, a dostaniesz pełne oświetlenie LED i 10,25-calowy ekran dotykowy, który dobrze współpracuje z twoim telefonem. Ale jeśli chcesz żyć jak włoski książę, wersja LA PRIMA dorzuca 17-calowe felgi, deskę rozdzielczą wykończoną bambusem (tak, bambusem, które zajadają pandy!), automatyczną klimatyzację i kamerę cofania.
To ważne...
To, co sprawia, że ten samochód jest wyjątkowy, to nie tylko cena czy technologia - to dusza. Grande Panda wydaje się zaprojektowana przez ludzi, którzy naprawdę jeżdżą w prawdziwym świecie, a nie przez jajogłowych inżynierów obsesyjnie zajętych aerodynamiką. Bagażnik o pojemności 361 litrów (412 w hybrydzie) pomieści tygodniowe zakupy, a sprytne schowki w kabinie sprawią, że już nigdy nie zgubisz telefonu pod siedzeniem. Jest praktyczny, zabawny i ma dość włoskiego stylu, byś czuł się, jakbyś jechał przez Rzym, nawet jeśli tkwisz w korku w Krakowie.
Fiat wraca!
Mierząc 3,99 metra długości, jest wciąż na tyle kompaktowy, by wcisnąć się w ciasne miejsca, ale ma prezencję większego auta. Z cenami zaczynającymi się od 72 300 zł za benzynę, 79 900 zł za hybrydę i 110 000 zł za elektryka (lub nawet 70 000 zł z rządowymi dopłatami), to prawdziwa okazja. W porównaniu z Toyotą Yaris, która startuje powyżej 100 000 zł, czy nawet Dacią Sandero, która nie dorównuje Pandzie w technologii hybrydowej, ten Fiat to prawdziwy hit. Nie jest idealny - nie spodziewaj się wyrafinowania Rolls-Royce’a ani osiągów Ferrari - ale za tę cenę trudno wyobrazić sobie coś lepszego.
Fiat Grande Panda. Fot. Jacek Jurecki
Podsumowując: Fiat Grande Panda to samochód, który sprawia, że chcesz chwycić kluczyki, włączyć jakiś hit z lat 80. i po prostu pojechać przed siebie, bo możesz.
To przypomnienie, że europejskie auta nie muszą być drogie ani skomplikowane, by być świetne i konkurować z „chińczykami”. Oryginalna Panda była legendą, bo była prosta, szczera i kochana. Ta nowa? Jest tym wszystkim i jeszcze więcej.
Fiat wraca, kochani, i celuje w wasze portfele oraz serca.