Ford Focus – to już koniec. Brawo, naprawdę świetnie to rozegraliście
ClacsonAutor
Mam bardzo smutną informację. Właśnie umarł jeden z ostatnich prawdziwych samochodów. Ford Focus, ten fajny hatchback, który przez 27 lat sprzedał się w 12 milionach egzemplarzy i nauczył pół Europy, czym jest frajda z jazdy, właśnie zjechał z taśmy po raz ostatni w niemieckim Saarlouis. Ostatni egzemplarz musiał chyba być czarny, bo czarny to odpowiedni kolor w tej sytuacji

Czy ktoś z zarządu Forda kiedykolwiek jeździł Focusem?
Pracownicy Forda wrzucali zdjęcia na media społecznościowe (oficjalnych zdjęć nie znalazłem), niemiecka telewizja Saarländischer Rundfunk pokazywała smutnych ludzi w kombinezonach, a ja siedziałem w Krakowie przed komputerem i zastanawiałem się, czy ktoś z zarządu Forda kiedykolwiek w ogóle jeździł Focusem. Bo gdyby jeździł, zwłaszcza RS-em albo chociaż przyzwoitym ST, to nigdy, przenigdy nie podjąłby takiej decyzji.
Ford Focus
Koniec zaczął się w 2022 roku
Wtedy to Ford stwierdził, że „przyspiesza transformację gamy w Europie na modele elektryczne”. Tłumacząc z korporacyjnego na polski: „Nie chcemy już robić fajnych samochodów, bo Unia nas dusi normami, a Chińczycy sprzedają pralki na kołach taniej niż my potrafimy zrobić przyzwoity silnik”.
Co w zamian?
I tak Focusa zastąpili, uwaga… Explorerem i Capri. Tak, dobrze przeczytaliście. Tym samym Capri, które kiedyś było seksownym coupe z lat 70., a teraz jest elektrycznym crossoverem na płycie podłogowej Volkswagena. Bo nic tak nie krzyczy „kup mnie” jak Ford na podzespołach VW. To jakby Filip Chajzer otworzył kebaba. A nie, sorry, otworzył.
Ford Capri
Co z fabryką w Saarlouis?
Fabryka w Saarlouis pusta. Ford mówi, że nie ma planów na żaden nowy model i jeszcze nie znalazł frajera, który by to kupił. Tysiące ludzi na lodzie, a w tle słychać tylko ciche „bzzzzt” elektrycznych planów, które podobno wszystko naprawią.
Z hybrydą i z gniazdkiem
Oczywiście, ktoś w Fordzie już wymyślił, jak wypełnić dziurę po Focusie. W 2027 roku ma się pojawić „nowy średni crossover”. Nie, to nie będzie następca Kugi (ta zostaje), to będzie coś obok. Z hybrydą i z gniazdkiem. Czyli dokładnie to, czego wszyscy pragnęliśmy, kolejny klocek na kołach, tylko trochę inny.
Fiesta już nie żyje, teraz Focus
W tzw. międzyczasie Ford w Europie spadł z drugiego miejsca w sprzedaży w 2015 roku na… dwunaste w 2024. Stracili prawie połowę udziału w rynku. Fiesta już nie żyje, teraz Focus. Zostały im tylko SUV-y, pick-upy i marzenia o tym, że Europejczycy nagle pokochają auta, które ważą dwie tony i mają zasięg 400 km „w optymalnych warunkach” (czyli jak jedziesz 70 km/h z górki przy plus 25 st. C i bez klimatyzacji).
Plan powrotu na szczyt
Ale spokojnie, Ford ma plan powrotu na szczyt. Zatrudnili Jima Baumbicka, faceta, który kiedyś odpowiadał za Focusa i Kugę i zrobili go pierwszym od trzech lat szefem tylko dla Europy. Jego głównym zadaniem jest, cytuję „tworzenie produktów odpowiednich dla europejskich klientów”.
Chcemy aut, które warczą
Jim, na wypadek jakbyś to czytał: Europejczycy chcą samochodów, które się prowadzą. Które warczą. Które nie wyglądają jak lodówki na kołach. Które nie kosztują 250 tysięcy za wersję, którą da się ładować w 40 minut. O ile oczywiście znajdziesz działającą i szybką ładowarkę.
Ostatni prawdziwy Ford dla normalnych ludz
Focus był ostatnim prawdziwym Fordem dla normalnych ludzi. Miał swoje wady, multimedia z czasów Windows XP, te irytujące elektroniczne hamulce postojowe, ale cholera, jeździł jak marzenie. To był samochód, w którym można było pojechać do pracy, na tor i na wakacje. A
teraz? Zostały nam elektryczne crossoversy.
Brawo, Ford. Naprawdę świetnie to rozegraliście.












