Strona główna/Clacson/Nie opłaca się produkować trwałych aut - twierdzi Clacson

Nie opłaca się produkować trwałych aut - twierdzi Clacson

16 stycznia 2024

Co jest głównym zadaniem producentów samochodów? Spełnianie marzeń fanów motoryzacji? Zaspokajanie potrzeb ludności w zakresie transportu indywidualnego?A może po prostu... produkowanie samochodów? Nic z tych rzeczy.



Otóż w gospodarce rynkowej, czy szerzej - w kapitalizmie - zasadniczym celem każdego przedsiębiorstwa jest zarabianie pieniędzy dla swoich właścicieli. Dotyczy to oczywiście również motobranży. Tej nadrzędnej misji podporządkowana jest cała jej działalność. 


Dlatego za przykład ekstremalnej ściemy uważam wyrażaną przez szefów koncernów samochodowych troskę o ochronę środowiska i przeciwdziałanie niepożądanym zmianom klimatycznym, słowem - o przyszłość naszej planety.


Gdyby owe deklaracje były szczere, nie napędzano by mody na SUV-y i crossovery, cięższe i masywniejsze od zwykłych aut, a zatem w procesie wytwarzania bardziej materiało- i energochłonne, a podczas eksploatacji zużywające więcej paliwa, czyli emitujące więcej szkodliwych gazów.  


Zachętą do stawiania na takie nieekologiczne pojazdy jest wyższa od przeciętnej marża przy ich sprzedaży. Mówiąc inaczej, na pseudoterenówkach zarabia się więcej niż na klasycznej masówce. 


Gdyby zielone piórka, w które stroją się producenci aut, nie były maskaradą, starano by się produkować samochody trwałe i niezawodne, służące w rodzinie przez całe pokolenie. Dobrze wiemy, że tak nie jest, bo to się najzwyczajniej nie opłaca. Kiedyś auta się naprawiało, dzisiaj technologia narzucana przez producentów nakazuje wymianę całych podzespołów. Co łączy się rzecz jasna z marnotrawstwem materiałów i energii. 


Przykłady? Proszę bardzo. Oto czytam o nieszczęśniku, który zauważył pękniętą osłonę przegubu napędowego w swoim mercedesie z 2017 r. Niby drobiazg, kawałek gumy, ale nie da się po prostu go ściągnąć i założyć nowy. Trzeba wymienić całą półoś za, bagatela, prawie 8 000 zł. 


Ktoś powie - mercedes, luksus dla bogatych. Tak samo jest jednak w wielu modelach marek popularnych. Masz problem z układem wspomagania kierownicy w nissanie micra? W ASO usłyszysz, że trzeba wymienić całą kolumnę wraz z silnikiem elektrycznym i elektroniką sterującą.  Przykłady takich absurdów można mnożyć. 


Specjaliści od PR mogą nieustannie chwalić się, że w najnowszej generacji modelu X tapicerkę foteli wyprodukowano z zużytych rybackich sieci, a w modelu Y pokrywę bagażnika z tworzywa, pochodzącego z recyklingu plastikowych butelek. Nie wierzcie im, to mydlenie oczu, ekościema. O rzeczywistym myśleniu rozliczanych z zysku szefów koncernów samochodowych świadczy choćby  Dieselgate, czyli afera z manipulacjami przy homologacji volkswagenów. 


No dobrze, a elektromobilność? Czy jej rozwój nie stanowi przejawu proekologicznej postawy motobranży? Otóż szybkie elektryfikowanie motoryzacji jest efektem prawa narzucanego przez polityków, prezentujących określoną wizję świata, a być może również trudne do odgadnięcia przez zwykłego śmiertelnika interesy. Producent, który nie sprosta stale zaostrzanym przepisom, naraża się na bardzo surowe kary za przekraczanie limitów emisji gazów cieplarnianych.


 Jestem jakoś dziwnie przekonany, że gdyby uczynić kilka kroków wstecz - do normy, powiedzmy, euro 4 - szybko wrócilibyśmy również do technicznej prostoty, do starych, sprawdzonych silników spalinowych, do których wielu tak tęskni. No, chyba że to by się nie opłacało. 


Kasa misiu, kasa - jak mawiał klasyk...  


CLACSON


WIĘCEJ TEKSTÓW TEGO AUTORA ZNAJDZIESZ TUTAJ.

Szukasz samochodu? Doradca VEHIS ma dla Ciebie oferty ponad 8 000 dostępnych samochodów!
Wysyłając formularz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych wg [tych zasad]
Kontakt
Biuro Obsługi Klienta
+48 32 308 84 44
bok@vehis.pl
Jesteśmy członkiem
Obserwuj nas: