Land Rover Defender jest ikoną motoryzacji i jednym z najbardziej rozpoznawalnych samochodów terenowych na świecie. Pierwsza generacja (produkowana od 1983 i aż do 2016 roku) kojarzona jest z prostym autem wyprawowym, które miało przede wszystkim skutecznie przedzierać się przez bezdroża, a komfort i wygoda podróżowania nie były priorytetem. W 2019 roku pojawiła się druga generacja Defendera, która prezentuje wyraźnie odmienne założenia projektowe, będąc propozycją zdecydowanie bardziej współczesną, luksusową i przystępniejszą w codziennym użytkowaniu. Czy nowy Defender to „terenówka” czy zwykły SUV? Sprawdziliśmy to w naszym teście.
Inspirowany klasyką
Nowy Defender pod względem wizualnym łączy w sobie futurystyczny minimalizm z licznymi nawiązaniami do swojego poprzednika. Kształt przednich i tylnych świateł, koło zapasowe na klapie bagażnika i pudełkowata bryła nadwozia jasno dają do zrozumienia, jaki jest rodowód tego samochodu. Cieszy fakt, że nowy Defender zachował podatność na różnego rodzaju modyfikacje. Możemy przebierać wśród kilku wersji specjalnych, pakietów stylistycznych i zróżnicowanych kolorów nadwozia. Ponadto kupując nowy samochód w salonie, jest opcja doposażenia go na przykład w wyprawowy bagażnik dachowy, dodatkowe orurowanie ochronne czy nawet w elektryczną wyciągarkę. Nie wspominając już o rynku nieoficjalnych akcesoriów, który momentalnie odpowiedział na potrzeby klientów, oferując im możliwości przeróbek niespotykane w innych autach.
Defender drugiej generacji występuje w trzech rozmiarach, a my do testu wybraliśmy największą z nich – z oznaczeniem 130. Zdjęcia aż tak nie oddają monumentalnych gabarytów tego samochodu, który mierzy 5358 mm długości, 2105 mm szerokości z lusterkami oraz 1970 mm wysokości. Pneumatyczne zawieszenie umożliwia podniesienie prześwitu do imponujących 290 mm i wtedy też Defenderowi nie jest straszna woda o głębokości do 900 mm. Krótkie i ścięte zwisy przekładają się na korzystne kąty natarcia (37,5 stopnia) oraz zejścia (28,5 stopnia). Pomimo długiego rozstawu osi (3022 mm), kąt rampowy to solidne 27,8 stopnia. Masa własna pojazdu to przeszło 2600 kg, a dopuszczalna masa całkowita wynosi aż 3380 kg.
Niepowtarzalny klimat wewnątrz
Wnętrze nowego Defendera to aspekt, który silnie odróżnia go od poprzednika. Zamiast aż do przesady prostej surowości otrzymujemy tu bogate wyposażenie, wyśmienitej jakości materiały i poziom wykończenia godny klasy premium. Niczym nieosłonięte śruby mocujące na boczkach drzwi czy ozdobne wstawki z prawdziwego drewna świetnie pasują do charakteru auta. Zadbano przy tym wszystkim o praktyczność użytkowania – zastosowane materiały są w większości matowe i łatwe do utrzymania w czystości. Cała podłoga, pod grubymi dywanikami, pokryta została płaską warstwą gumy, dzięki czemu bez trudu uprzątniemy z niej wodę, błoto i wszelkiej maści pozostałości po terenowych przygodach.
Testowany przez nas Defender 130 zabierze na pokład maksymalnie 8 osób. Przedni rząd oferuje bajecznie wygodne fotele, z niezwykle rozbudowaną regulacją, podgrzewaniem oraz wentylacją. Podgrzewane i wentylowane mogą być nawet siedzenia w drugim rzędzie, gdzie bez trudu zmieści się trójka dorosłych pasażerów. Wysoko osadzona kabina pozwoliła zminimalizować tunel środkowy, który nie zabiera przestrzeni na nogi. Szeroka i wysoka kabina zapewnia swobodę ruchów w każdym kierunku, a poczucie przestronności wzmacniają spore powierzchnie szyb. W trzecim rzędzie są kolejne trzy osobne fotele i także tam da się wygodnie podróżować. Bagażnik z otwieraną do boku klapą, przy rozłożonych dwóch rzędach, mieści 1015 litrów. Po rozłożeniu ostatniego rzędu przestrzeń bagażowa maleje do 290 litrów, co nadal pozwoli umieścić tam kilka „kabinówek”. Pochwalić warto też niemałą liczbę schowków i półek, w tym pojemną półkę wkomponowaną w deskę rozdzielczą i chłodzony schowek w środkowym podłokietniku.
Jeśli chodzi o obsługę instrumentów pokładowych, to postawiono na cyfrowość i nowoczesność. Większością funkcji zarządza centralny ekran dotykowy o przekątnej 11,4 cala, z przejrzystym i szybko działającym systemem operacyjnym, który bezproblemowo realizuje połączenie z Android Auto oraz Apple CarPlay. Fizyczną obsługę przewidziano natomiast dla panelu klimatyzacji i wyboru trybów jazdy. Zestaw wskaźników również jest cyfrowy i oferuje rozbudowane możliwości konfiguracji przekazywanych treści. Trzecim (opcjonalnym) ekranem jest wyświetlacz przezierny typu HUD, który najważniejsze dla kierowcy informacje rzutuje tuż przed nim bezpośrednio na szybie. Zestaw audio marki Meridian złożony z 15 głośników o łącznej mocy 700 W gra wyśmienicie, dostarczając czysty, głęboki i przestrzenny dźwięk.
SUV czy terenówka?
Pod maską Defendera D300 znajduje się 3-litrowy motor Diesla z sześcioma cylindrami ułożonymi rzędowo. Jednostka ta generuje maksymalnie 300 KM oraz 650 Nm momentu obrotowego w pełni dostępnego już od 1500 obrotów silnika na minutę. Pozwala to rozpędzić się do 100 km/h w czasie 7,5 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się na wartości 191 km/h. Za zmianę przełożeń odpowiada 8-biegowa skrzynia marki ZF, a napęd oczywiście przekazywany jest na wszystkie cztery koła.
Na uniwersalność Defendera wpływ ma przede wszystkim jego zawieszenie pneumatyczne z regulacją wysokości w zakresie 11,5 cm. Najniższe ustawienie umożliwia zachowanie stabilności pojazdu na zakrętach i pomaga przy wsiadaniu oraz wysiadaniu z auta. Pomimo opcjonalnych 22-calowych felg, nadwozie jest skutecznie izolowane od defektów nawierzchni i na brak komfortu trudno narzekać.
Zastosowany silnik Diesla odznacza się wysoką kulturą pracy, jest skutecznie wytłumiony i do kabiny nie przedostają się generowane przez niego uciążliwe hałasy czy drgania. Jest to jednostka, która szybko „wkręca się” na wysokie obroty i świetnie radzi sobie z napędzaniem tego kolosa, zapewniając zadowalającą dynamikę oraz elastyczność przy wyższych prędkościach. Skrzynia biegów ZF (znana chociażby z BMW) płynnie i niemal nieodczuwalnie dobiera przełożenia, ale w razie potrzeby nie zawaha się dokonać gwałtownej redukcji.
Nowy Defender pod względem konstrukcyjnym mocno odbiega od pierwszej generacji. Nie jest już osadzony na ramie, tylko na nadwoziu samonośnym, a zamiast sztywnych mostów znajdziemy tu zawieszenie niezależne. Nie oznacza to bynajmniej, że samochód nie nadaje się do wyjazdu w teren. Dzięki „pneumatyce” możemy jednym przyciskiem momentalnie podnieść auto, a wtedy zakres pracy zawieszenia oraz wykrzyż kół pozwalają utrzymać kontakt z podłożem w koleinach, głębokich dziurach i przy pokonywaniu trawersów. Do tego na pokładzie jest również reduktor oraz elektronicznie sterowane blokady centralnego i tylnego mechanizmu różnicowego.
Pomocny, szczególnie dla mniej doświadczonych kierowców, jest system „Terrain Response”, z różnymi trybami jazdy na przykład na piasek czy błoto/koleiny. Wybór trybu dostosowuje pracę napędu oraz kontrolę trakcji do panujących warunków i działa to nad wyraz sprawnie. Jeśli na przykład koła stracą przyczepność w grząskim błocie, to nawet mocne wciśnięcie pedału przyspieszenia nie doprowadzi do bezowocnego kręcenia się kół w miejscu. System wtedy przejmie kontrolę i wysteruje prędkość każdego koła z osobna w taki sposób, by wydostać nas z opresji. Chcąc częściej użytkować auto z dala od asfaltu, warto pomyśleć jedynie nad nieco bardziej terenowymi oponami.
Nowy Defender wyposażony jest w szereg nowoczesnych systemów wspomagających kierowcę także w trakcie standardowej miejskiej eksploatacji. Nieocenionym wsparciem jest zestaw kamer 360 stopni, umożliwiający ustawienie widoku symulującego, jakby kamera znajdowała się na zewnątrz pojazdu. Jest także rzut z góry oraz dokładny podgląd na nawierzchnię i na to, co dzieje się w bezpośredniej okolicy kół. Sprawdza się to doskonale nie tylko w trakcie parkowania (które w tym przypadku stanowi nie lada wyzwanie), ale również podczas manewrowania w terenie. Zużycie paliwa nie przeraża – w mieście i na autostradzie oscyluje ono wokół 12 l/100 km, a poza obszarem zabudowanym spada nawet do około 6-7 l/100 km. Zbiornik mieści 89 litrów oleju napędowego, więc o zasięg nie musimy się martwić.
Land Rover Defender 130 – oferta i ceny
Ceny największego Defendera 130 zaczynają się od 437 600 zł i za takie pieniądze możemy liczyć na 3-litrowy silnik benzynowy o mocy 300 KM oraz już całkiem bogate wyposażenie podstawowe (zawieszenie pneumatyczne, otwierany dach panoramiczny, światła LED, elektrycznie sterowane fotele, trzystrefowa automatyczna klimatyzacja, system kamer 360 stopni czy 11,4-calowy ekran dotykowy). W ofercie jest również mocniejszy 3-litrowy silnik benzynowy o mocy 400 KM (ceny od 502 000 zł) oraz dwa Diesle: o mocy 250 KM (od 460 900 zł) lub 300 KM (od 485 100 zł). Na szczycie cennika znajduje się specjalna wersja z 5-litrowym silnikiem benzynowym V8 o mocy 500 KM, za którą zapłacić należy co najmniej 807 200 zł. Egzemplarz przedstawiony w teście wyceniony został na 679 750 zł.
Land Rover Defender 130 D300 – podsumowanie i nasza opinia
Nowy Land Rover Defender diametralnie różni się od pierwszej generacji i celuje w zupełnie inną grupę klientów. Oferuje niespotykane na rynku połączenie świetnych właściwości terenowych z komfortem i przystępnością w codziennej jeździe. Defender sprawdzi się w roli samochodu rodzinnego, wyprawowego i reprezentacyjnego – w zależności od aktualnych potrzeb jego użytkownika. Gdy zechcemy, stanie się pełnoprawną terenówką, w każdej chwili gotową zamienić się w wygodnego i luksusowego SUVa.
Tekst i zdjęcia: Michał Borowski