Tak się składa, że lubię czytać komentarze internautów do recenzji nowych samochodów. Wiem, to graniczy z patologią, ale co zrobić, tak już mam. Jedni kochają tureckie seriale, inni rozczytują się w hejterskich tekstach. Ze wspomnianej lektury płynie jeden podstawowy wniosek: dziś już nikt nie produkuje dobrych, solidnych aut. Każdy wprowadzany na rynek pojazd jest bezlitośnie krytykowany, niezależnie od modelu i marki. Również dzisiejsze mercedesy, beemki czy inne volvo, to proszę państwa, paździerz i badziew. Ba, nawet współczesne bentleye i rolls royce'y zatraciły dawny blask. Tak przynajmniej twierdzą anonimowi przeważnie znawcy z sieci.
Co najbardziej nie podoba się tzw. prawdziwym miłośnikom motoryzacji (czy może raczej należałoby rzec: "miłośnikom prawdziwej motoryzacji")? Wymieńmy pięć głównych powodów ich irytacji.
1. Downsizing, czyli powszechne wyposażanie samochodów osobowych w silniki o małej pojemności wspomagane turbodoładowaniem. Co to w ogóle ma być?! Moc musi wynikać z centymetrów sześciennych, a nie z podejrzanych technicznych sztuczek. Trzycylindrowy motorek o pojemności kartonu mleka w SUV-ie albo limuzynie klasy średniej?! Przecież toto w ogóle nie jedzie i rozsypie się po stu tysiącach kilometrów. Skandal i parodia. Autorzy utrzymanych w takim tonie komentarzy patrzą z pogardą na wszystko, co nie jest opatrzone symbolami V6, V8 czy W12.
2. Materiały w kabinach. Twardy jak kamień plastik-fantastik, tapicerka z recyklingu butelek po mineralnej... Zgroza. Zaraz się to porysuje od samego patrzenia, wytrze, przetrze, zacznie skrzypieć i trzeszczeć.
3. Tabletoza. Niechęć do ekranów dotykowych jest wprost proporcjonalna do ich przekątnej. Co to jest? Samochód czy telewizor na kołach? Po co nam ta cała elektronika, kosmiczna liczba funkcji, ustawień, konfiguracji? Nowinki niegodne mężczyzny. Dobry kierowca wie, że coś, czego nie ma w aucie, nigdy się nie zepsuje. Dlatego ceni prostotę. Wystarczy mu zestaw podstawowych wskaźników. Reszta to zbędne fajerwerki. Trzeba uczciwie przyznać, że podobne myślenie nakręcają również sami recenzenci, nieustannie deklarując przywiązanie do minimalizmu, tradycyjnych pokręteł i przycisków.
4. Słabe wyciszenie wnętrz aut. Tu też jest mnóstwo narzekania. Wydawałoby się, że zmotoryzowani Polacy to ludzie o wyjątkowo wrażliwym słuchu. Przeszkadzają im szumy z okolic lusterek, przednich słupków, opon, sprawdzają grubość mat wygłuszających pod maską... Choć z drugiej strony rozkoszują się przypominającymi ryk rozsierdzonego Belzebuba odgłosami pracy silników sportowych bolidów. O ile tylko nie jest to fejkowy dźwięk z głośników systemu audio. Podejrzliwie sprawdzają też autentyczność końcówek wydechu w testowanych samochodach. Atrapa czy prawdziwa rura?
5. Systemy wspomagające bezpieczeństwo i ekologię. Chyba największą niechęć wzbudza tu system start/stop, wyłączający silnik na postoju oraz tzw. assist lane, utrzymujący pojazd na pasie ruchu. Sądząc, po wpisach w Internecie, każdy fan "prawdziwej motoryzacji" od razu kombinuje, jak wyłączyć te cuda, najlepiej na stałe.
Ciekawe, że z tak bezkompromisową oceną spotykają się właśnie samochody. Krytyka omija postęp techniczny przy produkcji pralek, telewizorów i innych przedmiotów codziennego użytku. Gdyby było inaczej, ze wstrętem odrzucilibyśmy smartfony, marząc o powrocie podłączanych do gniazdek w ścianach stacjonarnych telefonów w ebonitowych obudowach i z klasycznymi tarczami do wykręcania numerów abonentów.
CLACSON