15 października, czyli, nawiasem mówiąc, w dniu wyborów parlamentarnych, ma się odbyć Pierwsza Pielgrzymka Drifterów na Jasną Górę. Reklamują ją plakaty rozpowszechniane w Internecie.
Media mają najwyraźniej kłopot z ustosunkowaniem się do wspomnianego przedsięwzięcia, dlatego przedstawiają je ostrożnie jako "nietypową inicjatywę". W końcu pielgrzymka to pielgrzymka i trzeba uważać, by nie narazić się na zarzut obrazy uczuć religijnych. Autorzy komentarzy zamieszczanych w sieci nie mają takich skrupułów, więc kpinom nie ma końca. Padła na przykład propozycja, by honorowym pojazdem wydarzenia uczynić wiezione na lawecie żółte Renault Megane R.S....
Aż korci, by przyłączyć się do owych szyderstw, ale spróbujmy spojrzeć na rzecz spokojnie i konstruktywnie. Przede wszystkim wypada zapytać: drifterzy, czyli kto?
W powszechnym odczuciu określenie to kojarzy się z młodymi na ogół z ludźmi, którzy próbują ożywić nocami puste zazwyczaj o tej porze parkingi w centrach handlowych. Kosztem snu i nie bacząc na protesty okolicznych mieszkańców oraz niezadowolenie służb porządkowych.
Czy da się czcić Pana Boga i Jego Matkę "lataniem bokiem"? Nie wiem, nie znam się. Myślę jednak, że w przypadku tej grupy miłośników motoryzacji wizyta na Jasnej Górze miałaby przede wszystkim charakter pokutny, połączony ze spowiedzią, uwarunkowaną przeprosinami za swoje uczynki, chęcią zadośćuczynienia poszkodowanym i szczerym postanowieniem poprawy. Narażanie siebie i bliźnich na utratę życia lub zdrowia jest bowiem grzechem przeciwko piątemu przykazaniu ("Nie zabijaj").
A może się mylę i sam grzeszę wypowiadaniem fałszywego świadectwa? Przecież, jak wynika z informacji na afiszu, organizatorem pielgrzymki drifterów jest Bractwo Bezpiecznych Kierowców. Brzmi obiecująco, nieprawdaż? Zajrzałem na fejsbukowy profil BBK. Są tam relacje z "treningów" bezpiecznych kierowców, są ogłoszenia typu: "Siema (...) szukam jednego chłopaka pomagałem mu z wyciekiem oleju spod pokrywy zaworów w czarnym e36 mówił że ma namiar na osobę która przerabia wiązki silnika pomożecie go znaleźć?"
Jest też "Oda do gruza":
"Siedzą w garażu Dawidek i Olo
Obok butelka, wyłącznie z colą
Tak siedzą w garażu przez całe nocki
Spawają wydech, zmieniają klocki
uf jak gorąco, puf jak gorąco
będzie do M3 podobny łudząco
Kierunek, jak zdechły wisielec wisi
Spryskiwacz nie działa, bo się zakisił
Z opony sterczy kawałek drutu
Nieważne ! Ważne że będzie łut-tu-tu-tu-tu"
No tak... Częstochowskie sanktuarium od czasów oblężenia przez Szwedów widziało już wiele, ale amatorów driftingu chyba jeszcze oficjalnie nie gościło. Jeżeli wyprawa na Jasną Górę się powiedzie, Opatrzność odpuści pątnikom ich winy, a może nawet obejmie szczególną opieką, chroniąc przed nieszczęściami i policją, wówczas przewiduję kolejne pielgrzymki. Bywalców nielegalnych zlotów i spotów, motocyklowych ścigantów z osławionej "patelni" na zakopiance, mistrzów jazdy na tylnym kole, agrotuningowców, przyjaciół Froga, przeciwników diesli, miłośników diesli, wolnościowców zwalczających obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa, entuzjastów LPG, wrogów tłumików i kierunkowskazów, cofaczy liczników kilometrów, usuwaczy filtrów DPF itd. Chętnych jest wielu.
Wszystkie felietony Clacsona znajdziesz TUTAJ.