Omoda 5 czy Jaecoo 7? Porównujemy
Jacek JureckiAutor
Polski rynek motoryzacyjny, długo zdominowany przez znane europejskie, japońskie i koreańskie marki, przeżywa właśnie cichą rewolucję. Z kontenerów przypływających z Chin wyłania się nie tylko elektronika czy zabawki, ale coraz śmielej – pełnoprawne, nowoczesne samochody. Na czele tej nowej fali płyną dwa modele, które w zaskakująco krótkim czasie zdążyły zaskarbić sobie uwagę, a nawet sympatię polskich kierowców: Omoda 5 i Jaecoo 7. To nie są już egzotyczne ciekawostki, lecz realni konkurenci, którzy z miejsca weszły do pierwszej ligi sprzedaży SUV-ów. Oba wywodzą się z potężnego koncernu Chery, lecz reprezentują zupełnie różne filozofie i style życia. Dlaczego zdobywają serca (i portfele) Polaków?

Chery gra na dwa fronty
Strategia Chery jest przemyślana jak szachowy gambit. Zamiast rzucać na rynek jeden model i liczyć na łut szczęścia, koncern postawił na dywersyfikację pod dwiema odrębnymi markami, celując precyzyjnie w inne grupy odbiorców.
Omoda 5. Fot. Jacek Jurecki
Omoda to sztandarowy projekt skierowany do młodego, miejskiego pokolenia. To marka, która krzyczy stylem, technologią i przystępnością. Jej hasłem przewodnim mogłoby być „dynamiczny design w zasięgu ręki”. Omoda 5 jest tego ucieleśnieniem – crossover trochę w stylu coupe, który ma przyciągać spojrzenia i oferować maksimum gadżetów za rozsądne pieniądze.
Jaecoo 7. Fot. Jacek Jurecki
Jaecoo z kolei aspiruje do segmentu premium. To marka dla tych, którzy cenią sobie solidność, przestrzeń, zaawansowane technologie (zwłaszcza hybrydowe) i pewność siebie na każdej drodze, nie tylko asfaltowej. Jaecoo 7 to ich wizytówka – SUV o wyraźnie terenowym zacięciu, ale ubrany w elegancką, dopracowaną szatę.
Ta podwójna ofensywa nie jest kaprysem. Chery ma globalne ambicje, a polski rynek okazał się niezwykle chłonny. Plany są śmiałe: do 2030 roku obie marki mają sprzedać się na świecie w liczbie przekraczającej 1,4 miliona egzemplarzy. Patrząc na dynamikę sprzedaży widać, że trafili w czuły punkt polskiego konsumenta.
Omoda 5 vs Jaecoo 7. Dwa różne charaktery
Stojąc obok siebie, Omoda 5 i Jaecoo 7 zdradzają od pierwszego wejrzenia swoje odmienne charaktery.
Omoda 5. Ten crossover (dł. 4373 mm) od razu rzuca się w oczy swoją agresywnie opadającą linią dachu, która nadaje mu charakterystyczny, sportowy profil coupe. Przód zdominowany jest przez ogromną, „bezramkową” atrapę chłodnicy i wąskie reflektory LED. Linie boczne są dynamiczne, muskularnie napięte nad kółkami, podkreślone często dwukolorowymi akcentami. Tylna część to wąskie, przeszywające światła LED ciągnące się przez całą szerokość klapy, wyraźnie inspirowane rozwiązaniami znanymi z luksusowych marek. To auto, które chce być widziane, które krzyczy: „patrzcie, jestem młody, nowoczesny i nie boję się wyglądać inaczej!”. Ale są i minusy - wąski słupek C ogranicza nieco widoczność do tyłu, a pojemność bagażnika (360 litrów) pozostawia trochę do życzenia dla rodziny planującej dłuższą podróż.
Jaecoo 7. Ten duży SUV (dł. 4500 mm, szer. 1865 mm) emanuje zupełnie inną energią. To auto, które nie musi krzyczeć, bo jego obecność mówi sama za siebie. Przedni grill przypomina nam… spływający wodospad, a proste linie nadwozia nadają mu poczucie solidności i elegancji. Nie ma tu zbędnej agresji, jest pewność siebie. Detale zdradzają aspiracje premium: wysuwane klamki drzwi (znakomicie wpływające na aerodynamikę), pełne LED-owe oświetlenie (także w technologii matrycowej), masywne 19-calowe felgi i w wyższych wersjach – imponujący panoramiczny dach z elektryczną roletą. Nie dajmy się jednak zwieść elegancji – 200 mm prześwitu i deklarowana głębokość brodzenia aż 600 mm to jasny sygnał, że ten SUV nie boi się wyzwań poza utartym szlakiem.
Omoda 5 vs Jaecoo 7. Wnętrze
Gdy już otworzymy drzwi i wsiądziemy do środka, różnice stają się jeszcze bardziej wyraźne, choć oba samochody dzieli wspólny mianownik: bogactwo technologii.
Omoda 5. Fot. Jacek Jurecki
Wnętrze Omody 5 uderza duetem gigantycznych, połączonych ze sobą ekranów – każdy po 12,3 cala. Jeden zastępuje tradycyjne zegary, drugi jest centrum dowodzenia systemem multimedialnym. To przestrzeń zaprojektowana z myślą o pokoleniu „always connected”. Ekrany są żywe, kolorowe, z intuicyjnym (choć czasem potrafiącym się zawiesić) interfejsem. Bezprzewodowe CarPlay i Android Auto to standard. Fotele przednie, zwłaszcza w wersji Premium, są dobrze wyprofilowane i oferują podgrzewanie. Bezprzewodowa ładowarka jest na wyciągnięcie ręki. Przestrzeń dla kierowcy i pasażera z przodu jest dobra. Gorzej z tyłem – tylna kanapa, choć wygląda stylowo, oferuje tylko około 68 cm przestrzeni na nogi (dla porównania, Seat Ateca daje około 76 cm), co może być ciasne dla wyższych pasażerów na dłuższych trasach. Wyposażenie bezpieczeństwa (ADAS) w podstawowej wersji Comfort jest imponujące jak na cenę: tempomat adaptacyjny, asystent pasa ruchu, monitorowanie martwego pola, system hamowania awaryjnego. To auto, które obsypuje kierowcę technologią, ale czasem kosztem ergonomii i przestrzeni.
Jaecoo 7. Fot. Jacek Jurecki
Wnętrze Jaecoo 7 to skok jakościowy. Od razu czuć materiał o wyższej jakości dotyku, lepsze spasowanie elementów i większą dbałość o detale. Dominuje ogromny, pionowo ustawiony 14,8-calowy ekran dotykowy, który jest szybki i czytelny. Również tutaj nie zabraknie bezprzewodowej łączności z telefonem. Fotele przednie to majstersztyk – nie tylko podgrzewane i wentylowane, ale też z regulacją lędźwiową, masażem i pamięcią ustawień. System audio Sony z 8 głośnikami wypełnia kabinę czystym dźwiękiem. Prawdziwą perełką jest jednak wyświetlacz przezierny HUD (Head-Up Display), który rzuca kluczowe informacje (prędkość, wskazania nawigacji) bezpośrednio przed oczy kierowcy na przedniej szybie. Przestrzeń jest większa niż w Omodzie, zarówno dla pasażerów (zwłaszcza z tyłu), jak i w bagażniku, który oferuje solidne 500 litrów (rozszerzalne do 1265 litrów). System kamer 540° daje niemal bardzo dobrą perspektywę podczas manewrowania czy jazdy w trudnym terenie. Ochronę zapewnia 8 poduszek powietrznych.
Omoda 5 vs Jaecoo 7. Pod maską
Jaecoo 7. Fot. Jacek Jurecki
Tu różnice są fundamentalne i definiują charakter jazdy każdego z aut. Rewolucją w ofercie Jaecoo 7 jest napęd Plug-in Hybrid (PHEV). Pod maską pracuje 1,5-litrowy silnik benzynowy T-GDI wspomagany przez potężny silnik elektryczny. Łączna moc sięga imponujących 347 KM, a moment obrotowy to kolosalne 525 Nm. To nie są puste liczby – przekładają się na płynne, niemal natychmiastowe przyspieszenie (0-100 km/h w około 8,5 sekundy) i elastyczność w każdej sytuacji drogowej. Prawdziwą magią jest jednak tryb elektryczny. Na samym prądzie Jaecoo 7 może przejechać do 91 km, co w zupełności wystarcza na większość codziennych dojazdów do pracy czy po zakupy – w całkowitej ciszy i za grosze. Dla dłuższych tras pozostaje tryb hybrydowy, gdzie silnik spalinowy wspomaga lub przejmuje napęd, dbając o łączny zasięg sięgający 1200 km. Średnie spalanie w tym trybie oscyluje wokół 6,0 l/100 km. Uniwersalność podkreśla napęd na cztery koła (AWD) i aż 7 trybów jazdy (Eco, Comfort, Sport, Snow, Mud, Sand, Off-Road), dzięki którym Jaecoo 7 czuje się pewnie zarówno na śliskiej miejskiej nawierzchni, jak i leśnej grząskiej drodze. To auto dla tych, którzy chcą mieć wszystko: moc, oszczędność, ekologię i prawdziwe możliwości terenowe.
Omoda 5. Fot. Jacek Jurecki
Omoda 5 stawia na prostotę i dostępność. Jedyną obecnie oferowaną jednostką napędową jest 1,6-litrowy turbodoładowany silnik benzynowy T-GDI o mocy 147 KM i momencie obrotowym 275 Nm. Sprzężony jest z 7-biegową, dwusprzęgłową skrzynią DCT, która zapewnia szybkie i płynne zmiany biegów. Przyspieszenie 0-100 km/h zajmuje mu 10,1 sekundy, co jest wynikiem adekwatnym do mocy – nie powala, ale jest wystarczająco żwawe do miejskiego ruchu i sprawnego wyprzedzania na trasie. Gdzie Omoda 5 sprawdza się najlepiej, to w zwinnej jeździe po mieście – jest dość zwrotna i ma zwarte wymiary. Niestety, brakuje napędu 4x4, a lista trybów jazdy jest znacznie skromniejsza. Głównym mankamentem pozostaje spalanie. Według homologacji WLTP średnio wynosi 7,4 l/100 km, jednak rzeczywiste doświadczenia użytkowników, zwłaszcza w intensywnym ruchu miejskim, często wskazują na wartości zbliżające się do 10 l/100 km. To auto dla kogoś, kto przede wszystkim porusza się po mieście, ceni dynamiczny wygląd i bogate wyposażenie, a nie potrzebuje ekstremalnej mocy ani możliwości terenowych.
Omoda 5 vs Jaecoo 7. Gwarancja i ceny
Ostatecznym argumentem, który często przeważa szalę na korzyść chińskich marek, jest relacja ceny do oferowanego wyposażenia i – przede wszystkim – długość gwarancji. Omoda 5 startuje od 115 500 zł za wersję Comfort, która i tak jest bardzo bogato wyposażona (m.in. podwójne ekrany, podgrzewane fotele przednie, pełny pakiet ADAS, klimatyzacja automatyczna dwustrefowa). Wersja Premium z jeszcze większą ilością udogodnień kosztuje 129 500 zł. To ceny, które plasują ją bezpośrednio w centrum gorącej walki w segmencie kompaktowych SUV-ów, oferując jednak często więcej "bajerów" za te same pieniądze niż konkurencja.
Jaecoo 7 jako auto wyższej klasy i z zaawansowanym napędem hybrydowym PHEV, naturalnie kosztuje więcej. Wersja Select to 159 900 zł, a w pełni wyposażona wersja Exclusive sięga 169 900 zł. To już teren premium, ale wciąż znacząco poniżej europejskich odpowiedników z podobnym poziomem wyposażenia i technologii.
Obie modele oferują w Polsce fajny pakiet gwarancyjny: 7 lat lub 150 000 km (w zależności od tego, co nastąpi pierwsze) na samochód. Dodatkowo, w przypadku Jaecoo 7 z napędem hybrydowym, na baterię trakcyjną obowiązuje osobna, dłuższa gwarancja wynosząca 8 lat lub 150 000 km. To argument, którego europejscy konkurenci po prostu nie są w stanie na razie przebić. Dla polskiego kierowcy, często bardzo wrażliwego na koszty przyszłych napraw, jest to olbrzymi atut i dowód na wiarę producenta w jakość swoich produktów.
Omoda 5 vs Jaecoo 7. Podsumowanie
Wybór między Omodą 5 a Jaecoo 7 nie jest wyborem między lepszym a gorszym, ale między dwoma różnymi filozofiami i stylami życia. Oba te modele to nie są już jakieś egzotyczne samochody. To dojrzałe, dobrze zaprojektowane i konkurencyjne technologicznie auta, które trafiły w polskie gusta i potrzeby. Ich sukces to wypadkowa atrakcyjnej ceny w stosunku do wyposażenia i długiej gwarancji. Omoda podbija serca stylem i dostępnością, Jaecoo przekonuje jakością, technologią hybrydową i uniwersalnością. Ich obecność na naszych drogach to nie chwilowa moda, a trwały element krajobrazu. Europejscy giganci mogą się już nerwowo drapać po głowie. Rewolucja z Dalekiego Wschodu trwa, a Polacy chętnie wsiadają do jej pojazdów. I trudno im się dziwić.