Rozmowa z policjantem drogówki – najczęstsze przewinienia, zabawne tłumaczenia i jazda obcokrajowców po Polsce
Redakcja: Dzień dobry! Dziś rozmawiamy z funkcjonariuszem policji drogowej, aspirantem sztabowym Tomaszem K. Dziękujemy, że zgodził się Pan odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących pracy policjanta drogówki. Aspirant Tomasz K.: Dzień dobry, bardzo mi miło. Chętnie podzielę się doświadczeniem z polskich dróg.

W tym artykule:
- Jakie są najczęstsze wykroczenia drogowe popełniane przez polskich kierowców?
- Jak kierowcy reagują na zatrzymanie przez patrol drogówki?
- A jakie są najzabawniejsze tłumaczenia kierowców?
- Czy w 2025 roku nadal zdarza się, że kierowcy próbują dawać łapówki?
- Czy to prawda, że macie narzucone „normy mandatów” podczas porannych odpraw?
- Jak jeżdżą po Polsce obcokrajowcy? Szczególnie Ukraińcy, których na drogach jest coraz więcej?
- A jak oceniacie kierowców Ubera i Bolta? Często są to obcokrajowcy – czy to widać w ich stylu jazdy?
- Czy są jakieś kraje, których obywatele szczególnie się wyróżniają na polskich drogach?
- Co poradziłby Pan kierowcom, by uniknąć mandatu?
- Podsumowanie
Jakie są najczęstsze wykroczenia drogowe popełniane przez polskich kierowców?
Tomasz K.: Statystycznie najczęściej spotykamy się z przekraczaniem dozwolonej prędkości, niezapinaniem pasów bezpieczeństwa, rozmową przez telefon bez zestawu głośnomówiącego oraz z ignorowaniem znaków „STOP” czy czerwonego światła. Częstym problemem jest też wymuszanie pierwszeństwa i jazda bez ważnego przeglądu technicznego.
Jak kierowcy reagują na zatrzymanie przez patrol drogówki?
Tomasz K.: Różnie. Jedni są spokojni i od razu wiedzą, za co zostali zatrzymani. Inni zaczynają dyskutować, czasem krzyczą, udają zdziwienie albo próbują odwracać kota ogonem. Zdarzają się też kierowcy, którzy udają, że nie rozumieją języka polskiego – to częsta strategia wśród obcokrajowców. Ale większość osób podchodzi do sytuacji racjonalnie.
A jakie są najzabawniejsze tłumaczenia kierowców?
Tomasz K.: O, to mógłbym książkę napisać. Jeden pan tłumaczył, że przekroczył prędkość, bo "miał w bagażniku zupę, która zaraz wystygnie". Inny mówił, że mył auto, i chciał je osuszyć. Jeden kierowca jechał bez uprawnień i na pytanie, dlaczego, odpowiedział: „Bo dziś mieliście strajkować i siedzieć na komendzie”. Zdarzył się też pan, który jadąc 105 km/h w terenie zabudowanym powiedział, że „chciał sprawdzić, czy auto po serwisie jest sprawne”.
Czy w 2025 roku nadal zdarza się, że kierowcy próbują dawać łapówki?
Tomasz K.: Niestety, tak. Choć rzadziej niż kiedyś, to nadal bywają tacy, którzy delikatnie „sugerują”, że „może się jakoś dogadamy”. Najczęściej robią to starsi kierowcy albo obcokrajowcy, którzy nie wiedzą, że w Polsce to się kończy wezwaniem drugiego patrolu i postępowaniem karnym. Zdarza się też wkładanie banknotów w dokumenty – klasyk.
Czy to prawda, że macie narzucone „normy mandatów” podczas porannych odpraw?
Tomasz K.: To mit. Nikt oficjalnie nie mówi: „macie wystawić 10 mandatów dziennie”. Ale wiadomo, że komenda ma swoje statystyki i oczekuje wyników. Jeśli przez cały dzień nie ma żadnych interwencji w danym rejonie, to przełożeni zaczynają pytać, czy przypadkiem nie śpimy w radiowozie. Ale to raczej miękka presja niż konkretne „normy”.
Jak jeżdżą po Polsce obcokrajowcy? Szczególnie Ukraińcy, których na drogach jest coraz więcej?
Tomasz K.: To złożony temat. Ukraińcy jeżdżą różnie – jak Polacy: jedni ostrożnie, inni ryzykownie. Problemem jest często stan techniczny pojazdów na ukraińskich blachach – niektóre auta wyglądają jakby ledwo trzymały się na kołach. Ale większość to auta wypasione. Zdarzają się też przypadki braku ważnych dokumentów czy prawa jazdy. Ale generalnie nie można ich demonizować – wielu jeździ bardzo poprawnie.
A jak oceniacie kierowców Ubera i Bolta? Często są to obcokrajowcy – czy to widać w ich stylu jazdy?
Tomasz K.: Tak, i to bardzo. Kierowcy Ubera i Bolta często nie znają topografii miasta, co powoduje nerwowe zachowania – nagłe skręty, niepewność, zatrzymywanie się w niedozwolonych miejscach. Czasami nie wiedzą też, jakie przepisy obowiązują w Polsce. Ale mają też świadomość, że jeśli coś przeskrobią, mogą stracić licencję – więc zazwyczaj starają się jeździć ostrożnie. Zdarzają się jednak niestety wyjątki
Czy są jakieś kraje, których obywatele szczególnie się wyróżniają na polskich drogach?
Tomasz K.: Ukraińcy i Białorusini to największa grupa, ale mamy też kierowców z Indii, Pakistanu, Gruzji, Mołdawii. Największy problem mamy z tymi, którzy traktują jazdę po Polsce jak jazdę po własnym podwórku – bez zrozumienia dla lokalnych przepisów. Czasem wydaje im się, że jazda na czerwonym jest dozwolona, jeśli "nikogo nie ma". Albo że pasy to tylko sugestia.
Co poradziłby Pan kierowcom, by uniknąć mandatu?
Tomasz K.: Przede wszystkim przestrzegać przepisów, nie spieszyć się i nie jeździć „na pamięć”. Warto też być uprzejmym wobec innych uczestników ruchu i myśleć kilka kroków naprzód. A jeśli już zostaniemy zatrzymani – warto współpracować z policją. Mandat to nie koniec świata, ale można go uniknąć, jeżdżąc z głową.
Podsumowanie
Redakcja: Dziękujemy za rozmowę. Była niezwykle pouczająca i pełna ciekawostek z życia drogówki.
Tomasz K.: Również dziękuję. Życzę wszystkim kierowcom szerokiej drogi i... jak najmniej spotkań z nami – oczywiście tych nieprzyjemnych!