Już od pięciu lat miały obowiązywać szkolenia z zakresu bezpieczeństwa dla każdy młodego, a raczej nowego kierowcy. Taki dwuetapowy kurs mieli odbyć kierowcy pomiędzy 4 a 8 miesiącem od otrzymania prawa jazdy.
W pierwszym etapie zajęcia miały mieć charakter teoretyczny. Przez dwie godziny świeżo upieczeni kierowcy mieli wysłuchać wykładów o wszelkich aspektach bezpiecznej jazdy samochodem.
Etap drugi to praktyczne szkolenie na torze. Podczas takiego zaledwie godzinnego szkolenia, młody kierowca miał uczestniczyć (na własny koszt) w kursie doskonalenia techniki jazdy z akcentem na bezpieczeństwo.
W obliczu ostatnich tragedii na drogach, w których ginęli bardzo młodzi kierowcy i ich pasażerowie temat konieczności organizowania takich kursów powrócił, ale… tylko w mediach.
Straszny wypadek w Krakowie. Śmierć czterech dwudziestolatków
Znowu śmierć w żółtym Megane. Zginęło trzech młodych mężczyzn. Mieli 17, 21 i 23 lat
Choć stosowne przepisy zostały uchwalone (ministerstwo infrastruktury miało je tylko doprecyzować w stosownym rozporządzeniu) pozostały martwe.
Dlaczego tak się dzieje? O to zapytaliśmy Tomasza Czopika, znakomitego kierowcę rajdowego, obecnie prowadzącego szkołę bezpiecznej jazdy - AutonoMe sp. z o.o.