Rada Języka Polskiego wprowadziła kilkanaście zmian w rodzimej ortografii, nazwanych, chyba trochę na wyrost, rewolucyjnymi.
Jedna z nich dotyczy wprost motoryzacji. Chodzi o wprowadzenie, cytuję: "pisowni wielką literą nie tylko nazw firm i marek wyrobów przemysłowych, ale także pojedynczych egzemplarzy tych wyrobów (samochód marki Hyundai i pod oknem zaparkował czerwony Hyundai)." Wedle dotychczas obowiązującej reguły sformułowanie z powyższego przykładu należałoby napisać tak: "samochód marki Hyundai i pod oknem zaparkował czerwony hyundai". Podobnie: fiat, seat, volkswagen, porsche, toyota itp.
Powiedzmy od razu, że w praktyce wyglądało to różnie. Niektórzy dziennikarze i większość redakcji stosowali się do wspomnianej normy, inni - niekoniecznie. Ba, w tak szacownym, chlubiącym się najdłuższą na polskim rynku wydawniczym czasopiśmie, jakim jest tygodnik "Motor", nazwy pojazdów zawsze pisano dużą literą (uwaga: nie "z dużej litery", ani "od dużej litery").
Ja, przyznaję, do oficjalnych zasad pisowni podchodziłem w tym przypadku elastycznie, zależnie od kontekstu. Bo przecież nikt chyba nie zaprzeczy, że informacja o "zderzeniu żuka z komarem" brzmi cokolwiek dziwnie. Chcąc dochować prawideł i nie narażać się jednocześnie na śmieszność należałoby rozszerzyć takie doniesienie, pisząc, że "samochód marki Żuk zderzył się z motorowerem marki Komar". Jednak to też nie prezentuje się przesadnie zgrabnie.
A co, jeśli do marki trzeba dodać nazwę konkretnego modelu? Prawdę mówiąc, Rada Języka Polskiego w ostatnim komunikacie się do tego nie odnosi. Zatem: Seat Ateca, czy Seat ateca? Zakładam, że to pierwsze. Na pewno już nie seat ateca, ani tym bardziej seat Ateca.
Generalnie motobranża nas, Polaków, prostotą nazewnictwa nie rozpieszcza. Peugeot, Renault, Mitsubishi, Cinquecento, Xsara, Qashqai, Xceed... Można sobie połamać język, a przynajmniej popełnić rażący błąd. Jakoś jednak sobie z tym radzimy. Choćby Renault zmieniając na renówkę, Nissana Qashqai przemieniając w kaszkaja, a Mitsubishi w miśka (spotkałem się też z wersją: "misiuwisi"). Tym bardziej drażni, spotykana nawet w telewizji czy w oficjalnych wystąpieniach wymowa "wolkswagen" zamiast "folkswagen". O "lambordżini" w miejsce prawidłowego "lamborgini" nawet nie wspominając...
Rada Języka Polskiego postanowiła, że zaanonsowane ostatnio nowości zaczną obowiązywać dopiero od 1 stycznia 2026 r. Dlaczego tak późno? Przecież skoro mówimy o uproszczeniu ortografii, czyli ułatwieniu nam życia, to takie zmiany powinny wejść w owo życie jak najszybciej.
Wszystkie teksty tego autora znajdziesz TUTAJ.