Na poboczu drogi w jednej z podkarpackich miejscowości zginął wracający ze szkoły 11-latek, potrącony przez samochód. Jego rówieśnik trafił do szpitala. Policyjny komunikat i medialne przekazy podkreślają podeszły wiek kobiety, kierującej Oplem Corsą. Otóż sprawczyni wypadku liczy 78 lat. Ta ostatnia informacja podgrzała nieustającą dyskusję na temat seniorów za kierownicą.
Znowu odezwały się młode wilczki, dla których każdy kierowca po czterdziestce to leśny dziadek (lub leśna babcia) bez ikry i refleksu. Z drugiej strony słychać głosy, wskazujące, że weterani mają więcej wyobraźni, doświadczenia i rozsądku niż młodzież, więc jeżdżą wolniej i ostrożniej, co widać w statystykach wypadków. Czy mają więc rację ci, którzy domagają się wprowadzenia obowiązkowych badań i testów dla kierowców w określonym wieku, a po przekroczeniu pewnej jego granicy automatycznego odbierania uprawnień do prowadzenia pojazdów? A może wystarczą okazjonalne działania edukacyjne policji i mądre porady, jak choćby te, widniejące w serwisie seniornadrodze.pl, sygnowanym przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. "Senior, kierujący pojazdem może zmienić zajmowany pas ruchu lub kierunek jazdy (skręcić) tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności." Albo: "Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem"...
Czy kierowcy w jesieni życia rzeczywiście stanowią szczególne zagrożenie dla siebie i współużytkowników dróg? Prawdę mówiąc nie wiem do końca, co myśleć na ten temat. Znam wielu emerytów, którzy wykazują świetne reakcje, umiejętności i orientację na drodze. Ale spotkałem się też z przypadkami naprawdę niepokojącymi. Jeździłem kiedyś jako pasażer z pewnym starszym panem, który wciąż „poprawiał” swoją pozycję za kierownicą. Kręcił się, podnosił o parę centymetrów, by od razu opaść na siedzenie, przechylał się do przodu i tyłu oraz na boki. Najpierw mnie to dziwiło, potem śmieszyło, irytowało, a wreszcie zaczęło z lekka przerażać. Czy kierowca, który nieustannie wierci się w fotelu, może być należycie skoncentrowany? Inny mocno posunięty w latach znajomy niezależnie od sytuacji na drodze ma zwyczaj naprzemiennie, w kilkusekundowych odstępach, naciskać i odpuszczać pedał gazu. Tak się po prostu kiedyś nauczył.
Niedawno uczestniczyłem w imprezie plenerowej, gdzie spotkałem dziarskiego na pierwszy rzut oka 90-latka, który najpierw pochwalił się, że przyjechał na miejsce własnym autem, a potem w krótkim czasie trzy razy opowiedział mi ten sam dowcip. Zresztą nie tylko to świadczyło o jego zaawansowanej demencji.
Chyba najwłaściwszą postawę zaprezentowała sąsiadka, która po skończeniu 85 lat zupełnie świadomie, bez żadnych nacisków z zewnątrz i wydarzeń, skłaniających do takiego kroku, powiedziała basta, schowała głęboko do szuflady prawo jazdy i sprzedała swój samochód. Zastanawiam się, czy mnie będzie kiedyś stać na podjęcie podobnej decyzji...