Fiat 500. Viva la benzina!
ClacsonAutor
W zakładach Mirafiori w Turynie – tym samym miejscu, gdzie w 1957 roku Dante Giacosa stworzył legendarną pięćsetkę – dzieje się coś niebywałego. Po latach elektrycznej histerii, Włosi przepraszają się z silnikiem spalinowym. Tak, słyszycie dobrze! W fabryce, która do niedawna przypominała muzeum technologicznych porażek, znów rozlega się dudnienie cylindrów. I nie, to nie jest sztucznie wygenerowany dźwięk! To Fiat 500 Hybrid, który nie będzie prosić o ładowanie.

„Basta z tą elektryczną farsą!”
Olivier François, dyrektor Fiata (człowiek, który w końcu odważył się powiedzieć: „Basta z tą elektryczną farsą!”), ogłosił uroczyście: „Turyn to FIAT, a FIAT to Turyn”. I cóż za powrót! Zamiast kolejnego nudnego elektryka, z linii zjeżdża hybryda z prawdziwym silnikiem pod maską. I to nie byle jakim: 1.0 FireFly z trzema cylindrami, który – uwaga – współpracuje z manualną skrzynią biegów! Tak, tej wersji nie kupisz w wersji „automat dla leniwych millenialsów”. Będziesz musiał ruszać ręką, by zmieniać biegi. Jak za starych, dobrych czasów!
Fiat 500 Hybrid
Cena: około 70-80 tys. zł
Przypomnijmy: elektryczny Fiat 500e jest jak włoskie espresso podane z mlekiem sojowym. Owszem, ładnie wygląda, ale kosztuje majątek (prawie 150 tys. zł!), a jego zasięg w zimie przyprawiał o dreszcze. Tymczasem nowa hybryda będzie miała dwie kluczowe zalety:
Cena: około 70-80 tys. zł – czyli tyle, ile wynosi opłata klimatyczna za jedną podróż prywatnym odrzutowcem jakiegoś polskiego miliardera.
Silnik: benzynowy, z lekkim wsparciem hybrydy. Nie udaje, że jest ekologicznym zbawcą świata. Po prostu jeździ, pali mało (5 l/100 km) i nie zmusza do szukania gniazdka.
Fiat 500 Hybrid
I najważniejsze: ma skrzynię manualną. W czasach, gdy samochody jeżdżą same, a kierowcy stali się „operatorami systemów mobilności”, Fiat mówi: „Prendi il cambio e goditi la vita!” („Weź bieg i ciesz się życiem!”).
Elektryk w przebraniu
Ironia? Nowy 500 Hybrid to elektryk w przebraniu. Karoseria zaprojektowana dla baterii teraz gości pod maską... prawdziwy silnik! Włosi, niczym szefowie kuchni, wzięli eleganckie nadwozie 500e (to z 2020 roku, które wydłużyli o 6 cm, by pasażerowie nie musieli jeździć z kolanami przy uszach) i wsadzili tam jednostkę spalinową. Efekt? Atrapa chłodnicy zamiast plastikowej płytki i trzy wersje nadwozia. Hatchback dla tradycjonalistów, 3+1 z drzwiami do tyłu (idealne dla tych, którzy chcą upokorzyć pasażera przy wysiadaniu) i kabriolet – jedyny w segmencie, który po złożeniu dachu nadal przypomina samochód, a nie wózek golfowy.
Wnętrze? Owszem, jest 10,25-calowy ekran (bo bez tego nie da się dziś sprzedać nawet hulajnogi). Ale jest też 7-calowy panel przy kierownicy i – o zgrozo! – fizyczne przyciski klimatyzacji. Czyli coś, za co BMW każe dziś dopłacić 5000 zł w pacce „Retro Pakiet”.
Fiat 500 Hybrid
Prosto, tanio, Włosko
- Silnik: 1.0 FireFly mild-hybrid, 70 KM. To nie jest rakieta, ale w mieście wystarczy, by prześcignąć rowerzystę.
- Skrzynia: 6-biegowa manualna
- Technologia: System Uconnect 5 z bezprzewodowym CarPlay. I cała masa systemów ADAS, w tym hamowanie awaryjne i asystent pasa ruchu.
Wszystko produkowane we Włoszech. Od silnika po tapicerkę. Nawet akumulator hybrydowy (tego malutkiego) robią koło Turynu.
Powrót do normalności
Fiat 500 Hybrid to powrót do normalności. Po latach, gdy koncerny wmawiały nam, że „elektryki są przyszłością”, Włosi przyznali: „Scusa, ale ludzie chcą tanich, ładnych aut, a nie kosmicznych wehikułów”. I mają rację! Plan: 5000 sztuk do końca 2025, a potem 100 000 rocznie. I to nie marzenie – to konkretny plan rewitalizacji fabryki.
Jak podsumował to François: „To nie tylko auto. To obietnica spełniona dla ludzi”. I tu muszę przyznać mu rację. Bo Fiat 500 Hybrid to symbol tego, że tradycja i nowoczesność mogą iść w parze. Bez fanfar, bez ekologicznego kaznodziejstwa. Po prostu: benzynowy silnik, manualna skrzynia i włoska dusza.
Fiat 500e. Fot. Jacek Jurecki
Viva la benzina!
Więc brawo, Fiat! W czasach, gdy cały świat goni za elektrycznymi mirażami, wy przypomnieliście, że samochód ma sprawiać radość, a nie frustrację. Że może kosztować mniej (oby) niż 80 tys. zł. I że manualna skrzynia biegów to nie relikt, a akt wolności.
Nowy Fiat 500 Hybrid? To nie jest auto dla ekologicznych kaznodziejów. To auto dla tych, którzy kochają dźwięk silnika, zapach benzyny i uczucie, gdy wrzucają trzeci bieg na zakręcie.