Fiat Grande Panda 4x4: powrót legendy
Włosi. Właśnie gdy myślałeś, że rzucili już projektowanie aut, które nie przypominają przestraszonych tosterów, Fiat rzuca na stół Grande Panda 4x4 Concept. I powiem wam – jest subtelny jak Vespa na zawodach w przeciąganiu traktora. Ale jakoś, wbrew logice, działa.

Pierwsza Panda 4x4 z 1983 roku
Panda 4x4 z 1983 roku
Cofnijmy się. Pierwsza Panda 4x4 z 1983 roku była motoryzacyjnym odpowiednikiem szwajcarskiego scyzoryka – mała, kanciasta i niepojęcie zdolna wspiąć się na górę z lodówką na dachu. To auto, które twój wujek hipster marzy, by mieć obok kolekcji winyli. Wskakujemy do 2025 roku, a Fiat postanawia, że świat potrzebuje restartu. Wchodzi Grande Panda 4x4: pół retro nostalgia, pół zelektryfikowany potwór Frankensteina, całe włoskie sprezzatura.
Design: wehikuł czasu z białymi felgami
Nowy koncept wygląda, jakby ktoś wziął limitowaną edycję Sisley z lat 80. – kultową, z bordową karoserią i dachem obwieszonym jak choinka – i wsadził ją do akceleratora cząstek. Efekt? Krępa, muskularna bestia w „Ciemnej Czerwieni” z beżowymi akcentami, które krzyczą: „Byłem na glampingu!”. Bagażnik dachowy mógłby służyć za rusztowanie dla straganu z lemoniadą, a koło zapasowe ma rozmiary stolika kawowego.
Fiat Grande Panda 4x4 Concept
Ale tu jest haczyk: to elektryk. A przynajmniej częściowo. FIAT wsadził tu zelektryfikowaną tylną oś, dzięki czemu Panda może przekazywać moc na tylne koła bez mechanicznego baletu tradycyjnego napędu 4x4. W praktyce? Ma więcej momentu niż przeciętny traktor i ekologiczne referencje Tesli – pod warunkiem, że zignorujesz fakt, że to wciąż cegła na kołach.
To nie Lamborghini
Nie oszukujmy się. To nie Lamborghini. Pierwsza Panda 4x4 miała 48 koni i przyspieszenie ospałego leniwca. Nowy koncept? Przedni silnik elektryczny o mocy 117 KM i pewnie drugi z tyłu, co w świecie EV jest… wystarczające. Ale nikt nie kupuje Pandy 4x4, by ścigać się na ćwierć mili. Kupujesz ją, by grząźć w błocie, popijając espresso i mamrocząc: „Mamma mia, to dopiero życie!”.
Fiat chwali się „wszechstronnością”. Tłumaczenie: Zniesie wożenie dzieci do szkoły, parkowanie w Biedronce i serpentyny Bieszczad bez mrugnięcia reflektorami. A dzięki baterii 42 kWh i zasięgowi 226 km (teoretycznie) dojedziesz na stok narciarski, zanim padnie. O ile nie odpalisz ogrzewania.
Czy to w ogóle powstanie?
Fiat gra w ciuciubabkę. Sugeruje, że auto trafi do produkcji, co w korporacyjnym żargonie znaczy: „Zbudujemy, jeśli dostaniemy wystarczająco lajków”. Ale to nie jest zwykłe auto. To manifest. Wyraźne „nie” dla nadętych SUV-ów zapychających miasta. Przypomnienie, że „zrównoważona mobilność” nie musi oznaczać jeżdżenia zmywarką.
Werdykt: Panda to wszystko, czego oczekujemy
Grande Panda 4x4 Concept to wszystko, czego oczekujemy od Fiata: urzekająco niepraktyczna, uparcie włoska i… nieodparcie seksowna. To auto, które mówi: „Mogłam być crossoverem, ale wolałam być ciekawa”. Czy zdobędzie Rubikon? Nie. Ale w pubowym parkingu rozbroi Land Rovera czarem – a czy nie o to chodzi?