Kornacki i Mikiciuk wydali oświadczenia
Dwaj popularni dziennikarze TVN Turbo Adam Kornacki i Patryk Mikiciuk zostali oskarżeni o gwałt. Sąd rozstrzygnie czy są winni, czy też są – jak twierdzą – ofiarami prowokacji. Obaj poinformowali, że wyrażają zgodę na publikację ich danych oraz wizerunku i wydali oświadczenia.

Spawę nagłośniła Gazeta Wyborcza
Jak informowała Gazeta Wyborcza wykorzystując upojenie alkoholem dwóch kobiet wyżej wspomniani doprowadzili je do obcowania płciowego, a także do podania się innej czynności seksualnej. Pokrzywdzonymi mają być 26 - latka i 34 latka (orientacji homoseksualnej - przyp. redakcja). Pełną informację znajdziesz TUTAJ. A poniżej oświadczenia Kornackiego i Mikiciuka.
Oświadczenie Adama Kornackiego. „Jest mi strasznie wstyd”
"Mówi się, że w każdym kłamstwie jest źdźbło prawdy. Tu też. Tak – na zaproszenie kilku pijących już kobiet przeszliśmy się do ich stolika. Tak – skorzystaliśmy z zaproszenia, by pojechać do ich apartamentu. I tak – obaj będziemy się tej sytuacji wstydzić i do końca życia żałować. Ale nie, nie i jeszcze raz NIE – absolutnie nie ma mowy o gwałcie ani o żadnym stosunku płciowym (co potwierdzili biegli). Uważam, że gwałt to jedna z najbardziej obrzydliwych zbrodni i w życiu nie dopuściłbym się do czegoś takiego. Niezależnie od sytuacji. No po prostu nie. Zresztą kobiety, które zaprosiły nas do siebie, nigdy nie stawiały nam takich zarzutów. Oskarżenie jest pomysłem ich koleżanki, która już wcześniej nagrywała nas z ukrycia. Nie wiem, po co. Ale wiem, że jest mnóstwo postronnych świadków, którzy potwierdzają, że w każdym momencie tego wieczoru wszystko, co robiliśmy, odbywało się za zgodą, a często wręcz z inicjatywy wspomnianych kobiet. Jest mi strasznie wstyd i jednocześnie strasznie przykro, że zachowanie, które i tak już samo w sobie jest moralnie złe, jest teraz dodatkowo napompowywane, koloryzowane i po prostu manipulowane. Wiele było już w przestrzeni publicznej sytuacji takich, w których wyroki ferowane na podstawie "domysłów" okazywały się totalnie chybione. Dlatego bardzo Was wszystkich proszę o wstrzemięźliwość w komentowaniu informacji, które nie znajdują oparcia na faktach. Niech to sąd rozstrzyga. To potrwa, ale wierzę, że prawda się obroni. I będzie dobrze".
Oświadczenie Patryka Mikiciuka. „Nie oceniajcie mnie przez pryzmat nagłówków”
"Nigdy nie sądziłem, że przyjdzie mi pisać taki post. W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł opisujący sprawę, w której pojawia się nazwisko moje i Adama Kornackiego w kontekście rzekomego gwałtu.
Chcę powiedzieć jasno i jednoznacznie: to nieprawda.
Nie mam pretensji do redakcji – opisali to, co znaleźli w aktach, choć niestety część informacji została błędnie zinterpretowana lub pominięto bardzo istotne elementy materiału dowodowego.
Cała sprawa powstała z inicjatywa jednej osoby, która najpierw nas z ukrycia nagrywała, a na końcu chciała od nas 10.000 zł za milczenie. I to ta osoba właśnie podejrzewa, że jej koleżanki mogły zostać skrzywdzone. Co ważne: one same tak nie twierdzą.
Jest wielu świadków, którzy potwierdzają, że nasze kontakty nie tylko nie miały nic wspólnego z przemocą, ale były akceptowane, a często wręcz inicjowane przez tamte kobiety.
Dowody pokazują jednoznacznie, że nie doszło do żadnego stosunku, żadnego przestępstwa i nikt nie został skrzywdzony.
Od początku w pełni współpracujemy z organami ścigania. Chcę, by ta sprawa została jak najszybciej wyjaśniona. Wierzę w sprawiedliwość i w to, że prawda się obroni.
Wiem, że zawód, który wykonuję, bywa obarczony ryzykiem nieuzasadnionych pomówień. Przyznam jednak szczerze - takiego kalibru się nie spodziewałem.
Proszę Was o tylko o jedno: nie oceniajcie mnie przez pryzmat nagłówków."