SUV z półki premium. Porównanie BMW X5, Mercedes-Benz GLE i Volvo XC90

Czasy, gdy limuzyna z szoferem była najwyższą formą luksusu, już mijają. Teraz na topie są duże SUV-y i każdy producent samochodów premium i luksusowych chce być obecny w tym segmencie. Przyjrzeliśmy się propozycjom, które już od lat przewodzą stawce i wyrobiły sobie na niej silną markę: Mercedesowi GLE, BMW X5 i Volvo XC90. Dla kogo są te samochody i czy warto się nimi zainteresować?
Prowadzisz firmę, masz szyty na miarę garnitur i dobrze zarabiasz. Chcesz samochód, który będzie podkreślał finansowy sukces, ale jednocześnie sprawdzi się jako pojazd rodzinny na ferie w Alpach. To naturalne, że chcesz SUV-a. Najlepiej z silnikiem wysokoprężnym, bo pokonujesz rocznie 50 tys. kilometrów. Najbardziej oczywiste propozycje to te z Niemiec – Mercedes i BMW, bo od lat wyznaczają poprzeczkę konkurentom. Wybór Volvo to już lekki krok pod prąd, ale także ma swoje wielkie zalety. Porównaliśmy ze sobą BMW X5, Mercedesa GLE i Volvo XC90, by przekonać się o mocnych i słabych cechach każdego z nich.
BMW X5 – SUV na sportowo

Fot. Materiały producenta.
Propozycja prosto z Bawarii – BMW serii X5 zaufało na przestrzeni lat już ponad 1,3 mln klientów. Model ten produkowany jest od 2000 r. i na początku był raczej mało popularny. Potem sprzedaż się rozkręciła, a obecna, czwarta już generacja, jest na rynku od 2018 r. Niezmiennie od początku samochód ten oferowany jest z wieloma mocnymi silnikami, a od 2010 r. w potężnej wersji X5 M. Pomijając pierwszą generację, która wyglądała dziwnie, X5 idzie drogą ewolucji. Równie dobrze kolejne wcielenia tego modelu można uznać za gruntowne liftingi. To jednak złudne wrażenie, bo pod spodem następuje konkretny skok jakościowy. Oczywiście obecna generacja jest w obiektywny sposób najbardziej zaawansowana technicznie, ale zachowała tę charakterystyczną monumentalność. Pomiędzy kolejnymi generacjami zdecydowanie widać ciągłość stylistyczną, co pomaga z roku na rok stabilizować pozycję X5 na rynku. Myślisz o dużym SUV-ie z Bawarii – mówisz X5. Jeszcze długo się to nie zmieni, nawet biorąc pod uwagę obecność w gamie większego X7.
Zobacz ofertę BMW X5 w VEHIS.
Mercedes-Benz GLE – najbardziej amerykański SUV

Fot. Materiały producenta.
Ten samochód ma najdłuższą tradycję w tym zestawieniu, jednocześnie będąc najmłodszym. To dlatego, że protoplasta GLE, czyli model ML, debiutował już w 1997 r. W obecnej formie GLE jest na rynku dopiero od 2019 r. Warto podkreślić, że samochód ten opracowany jest zupełnie od nowa, na innej niż u poprzednika platformie podwoziowej. Dzięki temu w gamie pojawiają się całą gromadą zupełnie nowe rodzaje napędów z hybrydą plug-in na czele. Miłośnicy sportowego luksusu i silników V8 mogą jednak spać spokojnie – wersje AMG nie wybierają się jeszcze na emeryturę.
Wygląd GLE wydaje się najbardziej stonowany, ale zwracam uwagę na bogactwo detali nadwozia. Jednocześnie jest to samochód tak masywny, że dopiero na felgach 22-calowych wygląda proporcjonalnie. Mimo obecności w opcjach trybu do jazdy sportowej samochód ten porusza się bardzo po amerykańsku. Bardziej płynie po drodze niż jedzie i nie naraża pasażerów na jakiekolwiek nieprzyjemne doznania.
Volvo XC90 – SUV o wzornictwie katedry

Fot. Materiały producenta.
Od tego modelu zaczęła się rewolucja w Volvo. Szwedzi grubą kreską oddzielili się od tego, co było wcześniej i zaczęli wszystko od początku korzystając z chińskiego kapitału. Stworzyli nową rodzinę silników i przede wszystkim nową platformę, na której już dziś opiera się cała gama samochodów Volvo. Debiut XC90 drugiej generacji odbył się w 2014 roku, ale od tamtego czasu auto zdążyło już przejść niewielki lifting w 2019 r. To jeszcze nic, bo Volvo pewnie dopiero się rozkręca. Poprzednik był w produkcji aż 12 lat!
Od czasu debiutu tej generacji XC90 grono fanów marki Volvo zaczęło się gwałtownie powiększać. To za sprawą nowego języka designu, w którym Szwedzi osiągnęli mistrzostwo. Ja bym to nazwał barokowym minimalizmem, jeśli w ogóle taka koncepcja jest możliwa. XC90 jako największy SUV marki jest okrętem flagowym, ale jednocześnie ma grację i elegancję, której Niemcy mogą tylko pozazdrościć. Wzornictwo w tym przypadku to ekstraklasa światowa.
Zobacz ofertę Volvo XC90 w VEHIS.
Wygląd zewnętrzny suvów- wszystkie masywne, ale X5 najbardziej drapieżne
BMW ma nad konkurentami jedną wielką zaletę - wygląda potężnie. Ta bryła, wysokość maski, wielkość przednich ‘nerek’ - wszystko tutaj świadczy o dużej mocy. Inne auta w popłochu uciekają na prawy pas, gdy X5 zbliża się z tyłu. Jestem gotów stwierdzić, że jego design jest najbardziej drapieżny z tej trójki. Jednocześnie w środku BMW jest najbardziej klasyczne, co przysparza mu wielu miłośników wśród konserwatywnych kierowców.
Ustawiony obok BMW X5 Mercedes GLE nie przyciągnie tylu spojrzeń z zewnątrz. Też jest ogromny, bo w obu przypadkach mówimy o prawie 5 metrach długości i 2 m szerokości. Gwiazda ze Stuttgartu ma także szerokie opony i całe nadwozie jakby poszerzone z dołu, przez co optycznie wydaje się niższy niż jest. Mimo to na pierwszy rzut oka wydaje się taki zwykły i pospolity. Dopiero po przyjrzeniu się detalom ten samochód wywiera odpowiednie wrażenie. Nie od razu patrzy się na takie szczegóły jak odbłyśniki lamp czy faktura przedniego grilla, a to wszystko w Mercedesie zrobione jest z dużą starannością.
Szwedzi poszli własną drogą. Ich sposobem na elegancję jest funkcjonalny minimalizm okraszony paroma dyskretnymi akcentami. Bryła XC90 już nie wygląda jak ociosana z drewna, ale raczej wyrzeźbiona z granitu. Mam tu na myśli optyczną ciężkość zwłaszcza w tylnej części nadwozia. Niewiele tu przyciągających wzrok przetłoczeń blachy i finezyjnych kształtów. Jedynym punktem zaczepienia są reflektory z motywem młota Thora, o czym Szwedzi lubią przypominać na każdym kroku.
Mercedes jak tablet, Volvo jak smartfon
Kupując samochód za konkretną monetę każdy chciałby mieć poczucia posiadania czegoś wyjątkowego. Tymczasem patrząc od środka można pomylić X5 z tańszym X3, a XC90 z… każdym innym Volvo. Tak bardzo ujednolicone są teraz kokpity w przekroju całej gamy danej marki. O dziwo najwięcej cech indywidualnych znajdujemy w GLE. Szeroki tablet z zegarami po lewej i systemem MBUX po prawej stronie akurat jest już dobrze znany, ale cała reszta kokpitu prezentuje odpowiednią świeżość. Stuttgart odszedł w tym modelu od okrągłych nawiewów na rzecz prostokątnych. Są też grube uchwyty na konsoli środkowej świadczące o pewnych terenowych ambicjach GLE. Wadą jest fakt, że to wszystko jest zrobione pod amerykańskiego klienta bardziej niż kiedykolwiek. Mam na myśli przede wszystkim zejście ze standardów jakościowych właściwych dla Europy, więc materiały wykończeniowe akurat w GLE prezentują się najsłabiej. Na dodatek multimedia w Mercedesie są najbardziej wymagające dla użytkownika i po prostu przeładowane mnogością funkcji.
W porównaniu z MBUX system iDrive w BMW wydaje się bardziej uporządkowany. Pewnie liczba jego funkcji jest podobna, ale podana w bardziej przystępny sposób. No i elektroniczna niania nie reaguje za każdym razem, gdy wypowie się nazwę marki jak w Mercedesie. Przy obu niemieckich wozach Volvo to wzór prostoty. Multimedia Szweda bardzo przypominają system Android, także przez pionowy układ ekranu dotykowego. Moim zdaniem są też najbardziej intuicyjne, choć sterowanie klimatyzacją dotykowo to już przesada.
Drewno czy karbon? W X5 pasuje jedno i drugie
Jeśli kogoś nadwozie XC90 trochę rozczarowuje, to do wnętrza nie można mieć zastrzeżeń. Wszystko tutaj jest na odpowiednim poziomie - miękkość skóry, jakość drewna, odpowiednia mięsistość przycisków i pokręteł. Designerzy wykazali się nieprawdopodobnym wyczuciem projektując ten kokpit i deskę rozdzielczą. Ok, Volvo ma najsłabsze zegary - całkowicie wirtualne, ale o najgorszej rozdzielczości ekranu.
BMW wypada najlepiej pod kątem jakości montażu elementów wnętrza, ale nadmiernej finezji tutaj nie ma. X5 w środku ma za to cechę, jaka Mercedesa ani Volvo nie dotyczy - jego kokpit równie dobrze wygląda na sportowo jak i luksusowo. Niezależnie czy klient woli karbon czy jesion, będzie to pasować bez zarzutu. Tymczasem w Volvo nawet szczotkowane aluminium jakoś mi nie leży, a w Mercedesie nie uznaję niczego innego niż matowe drewno.

Fot. Materiały producenta.
Jest to o tyle istotne, że wszyscy producenci oferują swoje SUV-y w kilku liniach stylistycznych i są wśród nich opcje bardziej sportowe i bardziej eleganckie. W zależności od wyboru klient jest ograniczony do określonych opcji wystroju na dalszym etapie konfiguracji auta. BMW jest najbardziej uniwersalne w tej kwestii, bo w każdym przypadku wygląda smakowicie. Volvo i Merc zawsze jakoś bardziej kojarzą się z komfortem niż sportem.
SUV dla rodziny? Najlepiej Volvo XC90
Wszystkie te samochody są ogromne w środku, ale jeśli któreś zostało faktycznie pomyślane na potrzeby całej rodziny, to jest nim XC90. Najłatwiej się wsiada i wysiada, a dzieci docenią największą powierzchnię przeszkloną auta. Także bagażnik w konfiguracji 5-miejscowej jest największy, bo ma ponad 700 litrów.
Mówię o konfiguracji 5-miejscowej, bo za dopłatą w BMW i Volvo można mieć trzeci rząd foteli. Jest to bardziej sensowne w przypadku XC90, bo dodatkowe fotele są bardziej obszerne i praktyczniejsze. Mercedes akurat takiej opcji nie oferuje w GLE, a chętni na 7 foteli muszą spoglądać na inne samochody z gwiazdą na masce.
Ważną kwestią przy wozie rodzinnym jest bezpieczeństwo i tu już od lat Volvo trzyma pałeczkę lidera. Samochody tej marki badane są po prawdziwych wypadkach w realnych warunkach i każdy następny model korzysta z tych doświadczeń. Misja jest prosta - ludzie mają przestać umierać w samochodach Volvo. Ten wysiłek widać w testach zderzeniowych, w których szwedzkie konstrukcje są bezkonkurencyjne. Zza kierownicy nie widać efektów tej pracy, ale doceniam co innego - bezinwazyjność elektroniki. Tutaj naprawdę systemy wkraczają wtedy, kiedy są potrzebne i są o wiele bardziej dopracowane niż u konkurencji.
Pod maską największy wybór oferuje Mercedes
Obie niemieckie marki mają podobną politykę dotyczącą jednostek napędowych. W tak wielkich nadwoziach klienci oczekują co najmniej 6 cylindrów pod maską i to właśnie u Mercedesa i BMW otrzymują. Podstawowe wersje wysokoprężne mają co prawda 4 cylindry, ale potem już jest tylko lepiej. W obu przypadkach można mieć po kilka wariantów jednostek benzynowych i diesla, hybrydę plug-in i supersportowe odmiany specjalne. Mimo to BMW musi uznać wyższość Mercedesa jeśli chodzi o mnogość wersji napędowych, których w Stuttgarcie stworzono aż 10!
Wersje sportowe AMG i M Sport to zupełnie inny poziom cenowy i inny klient, dlatego poszukajmy czegoś optymalnego w tańszych wariantach. Zarówno GLE jak i X5 mają benzynowe V8 w ofercie, co brzmi okazale. Najlepszy będzie jednak turbodiesel ze średniej półki o mocy około 300 koni. Idealnym kompromisem w BMW wydaje się Xdrive30d z 3-litrowym R6 286 KM. Do walki z nim Merc wystawia GLE 350d, czyli 2.9 R6 272 KM. Oba są oszczędne i równie szybkie. Decydująca może okazać się cena nieco korzystniejsza w BMW. Mimo to ja uważam, że oszczędni i tak wybiorą wariant 2-litrowy, który za sprawą mniejszej akcyzy gra w trochę innej lidze. Osiągi takich wersji mogą się jednak okazać niezadowalające jak wynika z testów dziennikarskich.
Volvo poszło w hybrydy
Szwedzi wymyślili sobie zupełnie inną strategię, która niestety w oczach wielu konserwatywnych klientów od razu skreśla XC90 z listy kandydatów. Otóż w samochodach Volvo nie montuje się już silników większych niż 2 litry R4, a napędy o dużej mocy bazują na układach hybrydowych. Mnogość wersji po liftingu z 2019 roku jest równie imponująca jak u Niemców i niemal każdy silnik XC90 jest w jakiś sposób zelektryfikowany.
Takie rozwiązania mają swoje wady jak i zalety. Równorzędnie wyposażone modele Volvo będą tańsze niż niemieccy rywale w wersjach 6-cylindrowych za sprawą niższej akcyzy. Reakcja hybrydy na pedał gazu jest ostrzejsza, ale elastyczność mimo wszystko oceniana jest gorzej niż w przypadku tradycyjnych turbodiesli o większej pojemności. Oczywiście Volvo cierpi też w kwestii masy, bo baterie sporo ważą i różnica w prowadzeniu między wersjami T6 (benzynowej) i T8 (hybrydowej) jest zauważalna.
Najlepszym wyborem do dużego SUV-a jest wciąż diesel, a Volvo nie daje tutaj dużego pola do popisu. Jest tylko jeden i to o mocy sporo mniejszej niż w Mercedesie czy BMW. Wszystkie te samochody występują wyłącznie w wersjach ze skrzyniami automatycznymi. 8-stopniowa skrzynia w BMW jest najszybsza, ale najoszczędniej jeździ się Mercedesem za sprawą dłuższych przełożeń do jazdy autostradowej. Volvo pod tym kątem wypada przeciętnie.
Jaki SUV w danym terenie? BMW w trasę, Volvo do miasta, a Mercedesem w teren
Te trzy samochody są porównywalnej wielkości i grają w tej samej kategorii wagowej, a mimo to odczucia z jazdy są zupełnie inne. BMW za sprawą fantastycznej stabilności i dobrego czucia drogi najbardziej nadaje się w trasę. Tam pokaże pazur swojego napędu i pozwoli szybko wciągać setki kilometrów autostrady.
Mercedes to ponton. Nawet bez opcjonalnego zawieszenia pneumatycznego prowadzi się miękko i o wiele wcześniej sygnalizuje, że przyczepność opon się kończy. Na przestrzeni lat Benz już wypracował pewien kompromis w układzie kierowniczym między sportem, a leniwym komfortem. To zaleta, ale i tak GLE najbardziej docenia się jadąc spokojnie. Gdy klient jednak zdecyduje się na opcjonalną pneumatykę może też sterować wysokością prześwitu. A po dokupieniu jeszcze do tego pakietu offroad GLE wysuwa się na prowadzenie w kwestii jazdy w terenie. Z podniesionym nadwoziem, reduktorem i specjalnymi systemami jazdy pojedzie dalej niż obaj konkurenci i wtedy potężne rączki dla pasażerów mogą faktycznie się przydać.
Tymczasem Volvo ma śmieszny jak na SUV-a prześwit 18,5 cm i moim zdaniem najbardziej nadaje się do miasta. Być może miejsce parkingowe pod supermarketem okaże się nieco za małe, za to do bagażnika zmieszczą się nawet meble. Jest też najlepsze do odwożenia dzieci do szkoły, bo niemal w każdej wersji jest hybrydą. ten rodzaj napędu szczególnie przydaje się w gęstym i powolnym ruchu. Jeśli dodatkowo jest to hybryda typu plug-in to pod przedszkole można podjechać bezszelestnie i bezemisyjnie.
Podsumowanie
Trzy samochody i trzy zupełnie inne charaktery. Volvo spokojne, bezpieczne i stateczne najlepiej sprawdzi się w roli autobusu dla dzieciaków. W trasie ma mniej zalet niż konkurencja, ale jesli ktoś lubi jego styl to powinien mu wybaczyć. Mercedes GLE ma największe ambicje terenowe i największą ofertę napędów i gadżetów. To wszystko ma jednak swoją niemałą cenę i jego spokojny wygląd nie rzuca na kolana. W BMW najlepsze miejsce to fotel kierowcy. Wybiorą go ci, którzy najwięcej czasu spędzają na lewym pasie autostrady.
Wybór nie jest prosty i każdy musi przekalkulować sobie sam czego oczekuje od samochodu. Ja mam swojego faworyta, którego jednak nie zdradzam. Szukasz opcji nabycia Twojego wymarzonego samochodu? Skontaktuj się z nami, my pomożemy Ci szybko i bez zbędnych formalności nabyć - czy to poprzez leasing dla nowej firmy, czy najem długoterminowy.